Lamborghini

Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby - od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing - zespołu Formuły Student.

VAG z coraz mniejszym entuzjazmem patrzy w swoje bardziej tradycjonalne marki. Do odstrzału trafić mogą Bugatti, Ducati czy Lamborghini.

Od czasu dieselgate minęło już sporo czasu, jednakże cała afera wciąż odbija się na grupie VAG sporą czkawką. Koncern, który podpadł na fałszowaniu emisji spalin teraz stara się odkuć poprzez odejście od silników spalinowych. Wiąże się to jednak z problemami. Wśród marek należących do Volkswagena znajdują się takie, które skierowane są dla bardziej nastawionych na tradycję klientów. W ten sposób kulą u nogi dla koncernu stały się między innymi Bugatti, Ducati czy Lamborghini. O ile francuska marka wiązana jest z chorwackim Rimacem, tak wciąż wiele niepewności budzi przyszłość producentów z Włoch. Jednakże w tym całym gąszczu plotek przebija się opcja dla marki z Sant’Agata. Jest nią bowiem wprowadzenie Lamborghini na giełdę.

Lamborghini

Obecność na giełdzie producenta supersportowych samochodów nie jest niczym nowym. Gdyby scenariusz okazał się prawdziwy, Lamborghini poszłoby wtedy śladem takich producentów jak chociażby Aston Martin czy Ferrari. O ile Włosi z Maranello na giełdzie radzą sobie nad wyraz dobrze, tak brytyjska marka po wejściu na giełdzie z dnia na dzień zaczęła tracić na wartości. Sytuacja zaczęła poprawiać się dopiero przy wypuszczeniu modelu DBX oraz po sporej inwestycji konsorcjum Strolla. Myślę jednak, że Lamborghini nie powinno się obawiać tej decyzji, bo już na obecnym etapie są na fali wznoszącej. Każdy z produkowanych przez nich pojazdów bije ich rekordy sprzedażowe. To natomiast doprowadziło nawet do sytuacji, w której realizują mniej zamówień niż jest zapotrzebowania, aby wciąż pozostać producentem ekskluzywnym.

Jednakże przejście na giełdę dla Lamborghini nie oznaczałoby ostatecznego zerwania więzi z Volkswagenem. Koncern VAG wciąż miałby mieć wówczas sporą kontrolę nad producentem z Sant’Agata. Mimo to notowania na giełdzie mogłyby pozwolić na uzyskanie nowego inwestora, który mógłby pomóc w rozwoju ich kolejnych pojazdów. W tym, oczywiście, elektrycznego supersamochodu, który w obecnych czasach będzie po prostu złem koniecznym. Szczególnie w perspektywie takich krajów jak Wielka Brytania czy regionów jak Kalifornia, które już określiły datę końca sprzedaży spalinówek.

Lamborghini

Bardzo możliwym jest, że decyzję poznamy już w niedalekiej przyszłości, bo już w listopadzie. Lamborghini jednak ma być w trakcie dogadywania długoletnich kontraktów na dostawy. To z kolei miałoby pomóc przekonać potencjalnych nabywców akcji.

Foto. materiały prasowe producenta

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *