Infiniti Project Black S miał być rękawicą rzuconą w m.in. BMW M4, Audi RS5 czy Mercedes C63 AMG. Niestety cały projekt wylądował ostatecznie w koszu.
Infiniti Project Black S po raz pierwszy zostało pokazane podczas samochodowych targów w Genewie w 2017 i z miejsca wywołało ono niemałe zamieszane. Rok później producent mający swoją siedzibę w Jokohamie z pomocą Renault Sport pokazał w Paryżu dwa działające prototypy. Najciekawszą częścią całego projektu bez wątpienia był silnik inspirowany hybrydowymi jednostkami dostępnymi w Formule 1. Podwójnie turbodoładowane V6 o mocy 400 koni mechanicznych miało być wspierane układem hybrydowym, a całość miała wypluwać łącznie 563 KM.
Infiniti w latach 2013-2015 było sponsorem tytularnym zespołu Red Bull Racing, z którym zdołało dojść do mistrzostwa świata kierowców oraz konstruktorów w pierwszym roku współpracy. Następnie marka związała się z Renault, a wspólne działanie zostało zwieńczone trzema podiami francuskiej ekipy w 2020 roku. Wraz z końcem poprzedniego sezonu dobiegła końca również umowa między oboma podmiotami, lecz Infiniti zebrało przez ten czas ogrom doświadczenia, które mogło wykorzystać w produkcjach cywilnych. Zresztą moc z silników elektrycznych w planowanym superaucie miała być rozprowadzana w podobny sposób, w jaki działał system KERS (obecnie ERS). Wygląda jednak na to, że wiedza ta nie zostanie przełożona na Project Black S.
Automotive News zdradziło bowiem wczoraj, iż całe przedsięwzięcie zostało anulowane. Nie jest to mimo wszystko nic specjalnie szokującego, biorąc pod uwagę fakt, że od wspomnianych targów w stolicy Francji nie otrzymywaliśmy na temat tego auta żadnych nowych wieści. Jednym zdaniem – jesteśmy rozczarowani, ale nie zaskoczeni. Fanów marki szczególnie mogą jednak zawieść słowa Przewodniczącego Krajowej Rady Doradczej Dealerów Infiniti w Stanach Zjednoczonych, Eda Lennona, który zamyka temat jakichkolwiek samochodów ukierunkowanych na doznania sportowe czy torowe.
Nie zajmujemy się zbytnio wyścigami. O wiele bardziej wolałbym zobaczyć coś w stylu nowego QX60. To jest pojemny pojazd i właśnie w taką stronę ta firma musi podążać.
Ed Lennon
Są to trochę dziwne słowa jak na członka struktur marki, która jeszcze kilka miesięcy temu świętowała podia kierowców Renault F1 Team. Słowa te jednak chyba ostatecznie rozwiązują sprawę przyszłości marki. Infiniti stawia na luksusowe SUV-y i w tej materii wiele się raczej nie zmieni.
Foto. materiały prasowe producenta