Felipe Drugovich wygrał sprint w Barcelonie dzięki świetnemu tempu i zarządzaniu oponami Podium uzupełnili Luca Ghiotto i Mick Schumacher.

Po wczorajszym, fantastycznym zwycięstwie Nobuharu Matsushity, zespół MP Motorsport miał ochotę na więcej. Odwrócona ósemka z wyścigu głównego ułożyła się w następujący sposób: Ghiotto, Drugovich, Schumacher, Ilott, Tsunoda, Zhou, Shwartzman i Matsushita. Świetnie startujący Schumacher oraz zdeterminowani do poprawienia wczorajszych wyników Drugovich i Ilott zwiastowali ogromne emocje.

Drugovich

Problemy jeszcze przed startem miał Giuliano Alesi, który zmuszony był ruszyć z boksu. Na polach startowych wogóle nie pojawił się Sean Gelael, który doznał urazu kręgosłupa po niewyjaśnionym zdarzeniu z ostatniego okrążenia. Gdy zgasły światła, najlepiej z miejsca ruszył Mick Schumacher. Nie był jednak w stanie wyprzedzić Drugovicha, który przesunął się przed słabo startującego Ghiotto. Włoch zaciekle bronił się przed kierowcą Premy i na dojeździe do pierwszego zakrętu lekko starli się kołami, co skrzętnie wykorzystał Ilott, wskakując na trzecie miejsce. Nie był to jedyny pojedynek zawodników Premy i UNI-Virtuosi, gdyż o szóste miejsce walczyli Shwartzman i Zhou. Chińczyk wyszedł z tego obronną ręką, przy okazji wyprzedzając Tsunodę w walce o P5. Z przodu świetnie prezentował się Drugovich, odjeżdżając rywalom na ponad trzy sekundy po pierwszych trzech okrążeniach.

Drugovich

Kilka kolejnych kółek nie przyniosło zmian w układzie stawki, a do pracy musiał zabrać się Nikita Mazepin. Rosjanin na dohamowaniu do pierwszego zakrętu wyprzedził Deletraza, dając szansę na manewr Lundgaardowi. Duńczyk z niej nie skorzystał i przez następne okrążenia męczył się ze Szwajcarem. Spróbował nawet szalonego manewru w dziesiątym zakręcie, jednak mocno przestrzelił wierzchołek i znów znalazł się za Deletrazem. W połowie wyścigu do głosu próbował dojść Callum Ilott, atakując Lucę Ghiotto w pierwszym zakręcie. Doszło jednak do drobnego kontaktu i lider klasyfikacji generalnej musiał uznać wyższość Włocha. Cały czas czaił się za nimi Schumacher, który bardzo mocno zaczął naciskać na Ilotta. Podczas, gdy jeden kierowca Premy próbował zyskać pozycję, drugi ją stracił, po tym jak Mazepin wyprzedził Shwartzmana na prostej startowej. W punktowanej ósemce utworzyło się azjatyckie trio, w którym na czoło wysunął się Yuki Tsunoda po skutecznym manewrze na Zhou.

Ilott

Końcówka wyścigu stała pod znakiem niepewności co do wytrzymałości opon. Do boksów musieli zjechać Ticktum, Aitken i Shwartzman. Problemy z przyczepnością umożliwiły Schumacherowi awans na P3 kosztem Calluma Ilotta. Dramat wydarzył się w samochodzie Guanyu Zhou, który mocno zblokował oponę. To doprowadziło do jej przebicia. Kłopoty nie opuszczały lidera generalki, który spadł za Tsunodę, a na przedostatnim okrążeniu również za Matsushitę. W międzyczasie Piquet wyprzedził Lundgaarda, dzięki czemu znalazł się w ósemce. Ilott stracił kolejne pozycje na rzecz Mazepina i właśnie Piqueta. Z przodu spokojny wyścig przejechał Felipe Drugovich, zgarniając drugie zwycięstwo w sezonie. Za nim na metę dojechali Ghiotto i Schumacher, a następne dwie pozycje należały do Azjatów, czyli Tsunody i Matsushity. Pierwsze punkty w sezonie zdobył Piquet, dojeżdżając siódmy za Mazepinem. Dramatyczną batalię o ostatni punkt stoczyli Ilott i Lundgaard. Duńczyk napędził się wyjazdem poza torem i wyprzedził Brytyjczyka, został jednak przez to ukarany doliczeniem pięciu sekund, przez co spadł na 11. miejsce.

Zhou

Weekend w Barcelonie z pewnością na długo pozostanie w pamięci zespołu MP Motorsport. Podwójne zwycięstwo da im awans na piąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Na szczycie pozostaje UNI-Virtuosi, jednak wywożą z Hiszpanii o wiele mniej punktów niż powinni. Niepocieszony może być też Christian Lundgaard, który nie zdobył nawet punktu. Poprawę widać u Roberta Shwartzmana, który wczoraj dojechał drugi, dziś jednak nie był w stanie nic zrobić. Te aspekty sugerują, że walka o tytuł może trwać nawet do ostatniego wyścigu sezonu. Kierowcy udadzą się teraz na tygodniową przerwę, po czym pojawią się na legendarnym torze Spa-Franchorchamps w ostatni weekend sierpnia.

Drugovich

Foto. materiał prasowe serii

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *