Po “ucieczce” Stefano Domenicalego do roli CEO F1, Lamborghini postawi na znajomą osobę. Stephan Winkelmann powróci do Sant’Agata.
Od tygodni nasilają się plotki o zmianach w statusie quo grupy Volkswagena. Po aferze „dieselgate” niemiecki koncern coraz rzadziej uśmiecha się w stronę tradycyjnych, spalinowych napędów. Do tego zmienionego wizerunku niezbyt pasuje kilka mniej postępowych marek, takich jak Bugatti czy Lamborghini. Kiedy spekuluje się, że francuski producent trafi na sprzedaż Rimacowi, tak firma z Sant’Agata wiązana jest z przyszłością na giełdzie gdzieś na początku roku 2022. Zmiany w Lamborghini następują jednak już teraz. Dotychczasowy szef, Stefano Domenicali, znalazł zatrudnienie u Liberty Media na miejscu zarządcy Formuły 1, jako następca Chase’a Careya. To oznaczało, że najważniejszy stołek w strukturze włoskiej marki jest wolny. Na szczęście jednak nie musieliśmy długo czekać na następcę. Pojawiają się bowiem coraz to mocniejsze plotki, jakoby to na stanowisko wrócić miał bowiem nie kto inny, jak Stephan Winkelmann.
Fanom Lamborghini postać ta na pewno nie jest obca. Stephan z włoską marką związany był bowiem w latach 2005 – 2016. W okresie, kiedy był u sterów, Lamborghini wydało masę udanych pojazdów. Doczekaliśmy się następców Murcielago oraz Gallardo w postaci Aventadora i Huracana. Marka z sukcesem wprowadzać zaczęła ultra limitowane edycje oraz modele, takie jak chociażby Reventon, Veneno czy Centenario.
Najważniejszym dla obecnego obrazu Lamborghini było natomiast rozpoczęcie prac rozwojowych nad Urusem. Choć to za czasów Domenicalego ostatecznie doczekaliśmy się rozpoczęcia produkcji SUV-a sygnowanego logiem byka, tak to właśnie Winkelmann podłożył grunt pod jego powstanie.
Stephan Winkelmann obecnie dzierży posadę szefa Bugatti od roku 2018. Wcześniej miał również chwilowy epizod przy kierowaniu dywizją sportową Audi. Wracając jednak do francuskiej marki, ciężko nie odnieść wrażenia, że Stephan obrał podobną strategię przy jej kierowaniu. Bugatti coraz częściej pokazuje limitowane modele takie jak Divo, Centodieci czy Bolide, a w międzyczasie nasilają się plotki o SUV-ie. Powrót na stołek szefa Lamborghini dla Winkelmanna nie będzie się jednak wiązać z przerwaniem jego przygody z francuską marką. Stephan dzierżyć miałby bowiem posadę w obu tych firmach.
Foto. carmagazine.co.uk
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.
Comments