Christian Lundgaard wykręcił najlepszy czas drugiego dnia, pokonując aż 84 kółka. Wczoraj najszybszy był z kolei debiutant, David Beckmann.
Motorsport na najwyższym szczeblu nareszcie budzi się do życia, w związku z tym zaczynamy przedsezonowe testy. Na Formułę 1 musimy poczekać jeszcze do piątku, ale już teraz możemy jednak przyglądać się zawodnikom Formuły 2. To tam swoje talenty pokazują światu przyszli kierowcy F1, tak jak zrobili to w zeszłym roku Mick Schumacher, Yuki Tsunoda oraz Nikita Mazepin. Na podobny napływ świeżej krwi do Królowej Motorsportu możemy liczyć już w tym sezonie, gdyż stawka F2 prezentuje się wyśmienicie. Na papierze spokojnie możemy wytypować przynajmniej pięciu kandydatów do ostatecznego triumfu, mimo to głównym faworytem wydaje się Robert Shwartzman. Po piętach powinni mu jednak deptać Christian Lundgaard, Guanyu Zhou czy aktualny mistrz Formuły 3, Oscar Piastri. Przedsezonowe jazdy, jak co roku, odbywają się oczywiście w Bahrajnie, na świetnie znanym torze Sakhir.
Zacznijmy więc od tego, co działo się w poniedziałek. Rano zawodnicy skupiali się głównie na wyjazdach instalacyjnych, w celu sprawdzenia zdolności jezdnych maszyn. Nie obyło się bez czerwonej flagi, takową wywołał debiutant z MP Motorsport, Richard Verschoor. Ostatecznie pierwszą część dnia wygrał Dan Ticktum, który o ponad 0.6 sekundy pokonał Liama Lawsona oraz Jehana Daruvalę. Po południu kierowcy byli o wiele bardziej pracowici, bardziej zacięta była również rywalizacja o najlepszy czas. Ten ostatecznie ustanowił David Beckmann, który w zeszłym roku ścigał się w Formule 3 – zajął tam szóste miejsce. Za kierowcą Charouz ustawił się duet ART, czyli Christian Lundgaard oraz Theo Pourchaire. Wyraźne problemy przez cały dzień miał Robert Shwartzman, który przejechał zaledwie 25 okrążeń, poranek zakończył na ostatnim miejscu, po południu był natomiast trzynasty.
Przechodząc do wydarzeń z dzisiaj, ponownie o poranku było znacznie ciszej na torze. Zawodnicy kręcili mniej okrążeń niż po południu, mimo to nie mogliśmy narzekać na nudę. Kolejny raz ujrzeliśmy czerwoną flagę, tym razem spowodowaną problemami technicznymi w bolidzie Alessio Deleddy. Po wznowieniu sesji najlepiej prezentował się Christian Lundgaard – z czasem 1:41,697 wyraźnie pokonał konkurencję. Za sobą miał debiutującego Benta Viscaala oraz Marcusa Armstronga, który zamienił ekipę ART na zespół DAMS. Po południu jazdy znów zostały wstrzymane. Kłopoty dopadły tym razem Gianlucę Petecofa, nowego kierowcę Camposa. Końcówka dnia obfitowała w nieco dłuższe przejazdy, dlatego nikt nie przebił dokonań Lundgaarda z poranka. Druga część dnia należała do ekipy Carlin, na czele znalazł się Dan Ticktum przed Jehanem Daruvalą. Podium popołudnia uzupełnił Guanyu Zhou, który pozostał na trzeci sezon w zespole UNI-Virtuosi, tym razem z odświeżonym malowaniem Alpine.
To jednak nie koniec przedsezonowych testów dla kierowców F2, gdyż jeszcze jutro dostaną oni szansę pokonania cennych kilometrów. Niestety z tego miejsca trzeba też skrytykować zasady, panujące podczas tegorocznych jazd. Z uwagi na zapowiedziane w zeszłym roku cięcia kosztów, każdy z zawodników ma do dyspozycji tylko 8 kompletów opon na 3 dni testów. Nie muszę chyba mówić, jak to wygląda w praktyce. Tor regularnie świeci pustkami, ponieważ zespoły nie mają na czym jeździć. Każdy z nich ma do zrealizowania jakiś plan, więc nie mogą ot tak zużyć wszystkich mieszanek opon jednego dnia. Szkoda, bo gdyby nie ten przepis z pewnością testy byłyby znacznie ciekawsze, może kierowcy przycisnęliby także trochę mocniej. Niemniej jednak, jutro od godziny dziewiątej czasu lokalnego ostatni dzień jazd, a później już tylko oczekiwanie na start sezonu za dwa i pół tygodnia.
Foto. materiały prasowe serii
Comments