24-godzinne Le Mans trwa w najlepsze, a my zapraszamy na sprawozdanie z pierwszej części być może najważniejszego wyścigu na świecie. Przedstawiamy wam stan na godzinę 22:00.

Kamil Niewiński: Start wyścigu przebiegł bez większych roszad, choć przez chwilę wydawało się, że Rebellion obejmie prowadzenie. Mike Conway w Toyocie #7 dobrze jednak odparł atak. Zaraz potem na drugie miejsce wskoczyła załoga Toyoty #8, za kierownicą której siedział wtedy Sebastien Buemi. Zaledwie kilka minut po starcie ekipa Signatech Alpine, która broniła tytułu sprzed roku zameldowała się w boksach. Okazało się, że problemem była usterka układu chłodzącego. Ekipa co prawda zdołała naprawić feralny samochód #36, lecz straciła na tym multum czasu i wypadła z walki o obronę triumfu w Le Mans.

Le Mans LMP1

Tuż przed 15 mogliśmy zobaczyć pierwszy poważny incydent. Ferrari #61 wpadło w poślizg w pierwszym sektorze, a ratujące się ucieczką Porsche #88 wylądowało na bandzie. Co prawda było ono w stanie kontynuować jazdę, lecz uszkodzenia są na tyle poważnie, że strata do jakiegokolwiek innego samochodu wynosi już dobre kilkanaście okrążeń.

Porsche Ferrari

Zaraz potem na pierwsze zjazdy zdecydowały się załogi prototypów. Było kilka pospiesznych napraw i wymian (Rebellion #3 na przykład był zmuszony zmienić całą pokrywę silnika w kilkanaście sekund). 10 minut po piętnastej w tym samym miejscu, co wyżej wymienione Ferrari, z toru wyleciała Eurasia. Straciła ona duża czasu, lecz wykaraskała się ze żwirowej pułapki.

Po niemal godzinie jazdy na przymusowy pit-stop po raz kolejny zjechał Buemi. Z onboardu i niewyraźnego team-radio dało się stwierdzić, że w jego samochodzie są bardzo mocne wibracje i prawdopodobnie coś stało się z jedną z jego przednich opon. Stracił on miejsce na rzecz Rebelliona #3, który prowadził wtedy Bruno Senna. Przez chwilę również mogliśmy uświadczyć zaciętej walki obu Toyot w LMP1, lecz #7 zaczęli stopniowo odjeżdżać swoim zespołowym kolegom. Na prowadzenie w LMP2 wysunął się zaś samochód ekipy SO-24. Polski Inter Europol Competition o 16:30 zajmował 23. lokatę.

Le Mans Toyota

Michał Juszczak: W najszybszej kategorii emocji było jak na lekarstwo. Rebellion z numerem jeden szybko został pogoniony przez duet Toyoty. Od tego momentu pięć prototypów jechało własny wyścig. Stawce przewodziły hybrydy z numerem osiem i siedem. Podium domykał spalinowy Rebellion z jedynką. Miernością wyróżniał się ByKolles. Po paru godzinach padł w prototypie alternator. Zespół stracił sporo czasu spadając w dół stawki. Obrazu rozpaczy dopełnił Bruno Spengler, który wypadł w pierwszym sektorze. Mimo poważnych uszkodzeń, były mistrz DTM dojechał do mechaników. 

ByKolles

Znacznie więcej działo się w LMP2. Pałeczka lidera w klasie przechodziła często z rąk do rąk. Do miana faworytów wyrosły ekipy: Jackie Chan DC Racing #37, G-Drive Racing #26, United Autosports #32 oraz Jota #38. W tym gronie była ekipa SO24-Has by Graff, jednak Vincent Capillaire wpadł do żwiru i stracił sporo czasu. Zmotoryzowani rodacy szczególnie spoglądali na Inter Europol Competition. Polski zespół sporo tracił osiągami do liderów i próbował niwelować straty długimi przejazdami. Taka strategia dawała miejsce na styku drugiej i trzeciej dziesiątki, co i tak można rozpatrywać w kategoriach sukcesu – są na razie najszybszym Ligierem na torze. 

Inter Europol

Sytuacja w GTE Pro również dostarczała sporo emocji. W czubie walczyły zespoły Aston Martin Racing i AF Corse. Przed zmrokiem wyżej w tabeli był włoski zespół, jednak różnice liczone są w dziesięciu sekundach. Rozczarowuje swoją postawą Porsche. Ekipa Porsche GT Team #92 musiała uporać się z usterkami i straciła sporo czasu w garażu. Druga 911 również była daleko poza czołówką w wyniku wypadku. W Stuttgarcie nie tak wyobrażano sobie pięćdziesiątą rocznicę pierwszej wygranej w klasyku.

Le Mans Porsche

Kategoria amatorska to kopiuj-wklej powtórka z kategorii profesjonalnej. Między zespołami Astona i Ferrari rozgrywa się walka o wiktorię. Parę zespołów nie zobaczy linii mety. Ekipa Spirit of Race wycofała się z rywalizacji po przygodzie w szykanie Dunlopa. W tym samym miejscu problemy mieli Dempsey-Proton Racing w pierwszych godzinach rywalizacji. Później w zakręcie Arnage wypadł kierowca tej ekipy Dominique Bastien – najstarszy zawodnik w tegorocznej stawce. W wypadek z dwoma prototypami w Indianapolis zaplątała się ekipa Team Project One. Najgroźniej wyglądający dzwon miał miejsce tuż po zachodzie słońca. Alexander West uderzył w barierę w zakrętach Porsche. Kierowcy nic się nie stało, ale na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa i zagościł na nim na dłużej.

Le Mans crash

Jeżeli chcecie wiedzieć, co dokładnie dzieje się teraz na torze niedaleko Le Mans, zapraszamy na naszą relację na żywo!

Foto. materiały organizatora; Toyota Gazoo Racing

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *