George Russell

Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby - od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing - zespołu Formuły Student.

Kolejny wyścig na terenie Włoch nie zawiódł, jednakże nie wszyscy opuszczą Półwysep Apeniński zadowoleni. Wśród pechowców jest George Russell.

George Russell bez wątpienia jest jedną z najciekawszych osobistości w stawce Formuły 1, będąc przy tym człowiekiem wielu kontrastów. Trafił do najgorszego zespołu ,,Królowej Sportów Motorowych” tuż po osiągnięciu mistrzostwa w Formule 2. Nigdy dotąd nie przegrał rywalizacji ze swoim partnerem zespołowym w kwalifikacjach, nie będąc przy tym w stanie zakwalifikować się od nich wyżej w klasyfikacji kierowców. W końcu osoba, która pomimo ogromnego talentu, przez błędy oraz pecha nie była w stanie zapunktować w którymkolwiek z wyścigów. Nie inaczej było i w trakcie Grand Prix Emilii Romanii, gdzie nieszczęsny, upragniony punkt był dla Russella na wyciągnięcie ręki. Cała nadzieja legła jednak w gruzach wraz z rozbiciem przez Brytyjczyka swojego bolidu za samochodem bezpieczeństwa.

Cisnąłem najmocniej, jak mogłem od pierwszego okrążenia, agresywniej niż kiedykolwiek. Wiedziałem, że będąc na starych oponach z rywalami za mną na nowych kompletach, muszę być bardzo agresywny, żeby mieć szansę na zdobycie punktu. Wyszedłem z zakrętu, a opony były za zimne, straciłem panowanie, a następnie byłem już na ścianie. Jest to niezwykle rozczarowujące i naprawdę szkoda mi zespołu. Do tamtego momentu mieliśmy niesamowity wyścig, bardzo mocno naciskaliśmy na każdym okrążeniu, a tempo było dobre. Nie ma miejsca na wymówki, muszę wyciągnąć wnioski z tego wydarzenia, a następnym razem wrócić silniejszy.

George Russell

George Russell

Nie jest to oczywiście pierwszy raz, kiedy Russell przez swój błąd stracił szansę na swój pierwszy punkt w serii F1. Polscy fani bez wątpienia najbardziej pamiętają zeszłoroczny wyścig na Hockenheimringu, gdzie po wypadnięciu z trasy Brytyjczyk został wyprzedzony przez Kubicę. Ostatecznie to właśnie tam Robertowi udało się zdobyć swój jedyny punkt po powrocie do Formuły 1. Nie trudno jednak szukać innych sytuacji, gdzie punkt Russella był osiągalny, ale ostatecznie Brytyjczykowi przeszkodził pech. Tutaj z kolei przychodzi na myśl sytuacja z tegorocznego wyścigu na Nurburgringu, gdzie Russell odpadł z zawodów po kolizji z Kimim.

Bez wątpienia Grand Prix Emilii Romanii przez długi czas będzie Georgowi wypominane. W tygodniu, w którym to ostatecznie potwierdzono jego pozostanie w Williamsie na przyszły sezon, Brytyjczyk odwdzięczył się kraksą za samochodem bezpieczeństwa w stylu Romaina Grosjeana z Baku w 2018. Co zabawne, i w tej sytuacji za nieszczęśnikiem jechał bolid wystawiany przez grupę Saubera – chodzi tym razem o Kimiego Raikkonena. Tak czy siak, życzymy Russellowi, aby w końcu udało mu się zdobyć punkt, kończąc tym samym dalszy awans w tabeli kierowców bez zdobyczy punktowej.

Foto. materiały prasowe serii

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *