W 2020 roku MINI oficjalnie pokaże swój topowy samochód, a teraz trwają ostatnie testy na torze Nurburgring, gdzie auto złamało barierę 8 minut
Nurburgring – oaza producentów samochodów i idealne środowisko do testowania swoich konstrukcji, a jeśli mówimy o samochodach pokroju MINI John Cooper Works GP to czują się one tam jak ryba w wodzie. Niedawno przyłapano podczas testów dwa warianty tego samochodu, choć żaden nie ściąga całkowicie kamuflażu. Mimo to wiemy jak auto będzie wyglądać, a do tego jego specyfikacja techniczna została potwierdzona przez oficjalne źródła. Jednak najlepszy w tym wszystkim jest dźwięk, jaki wydobywa się z dwóch centralnie umieszczonych rur wydechowych.
Jeśli przy aspektach mechanicznych jesteśmy to warto wspomnieć o osiągach. Pod maską 2-litrowa jednostka generująca 306 KM/450 Nm i pozwalająca pojechać maksymalnie 265 km/h. Do setki auto przyspiesza w 5,2 sekundy, a za przełożenia odpowiada 8-biegowa przekładnia automatyczna. Zawieszenie jest niższe o 10 mm od standardowej wersji, a cała mechanika została nastawiona pod kątem najlepszych osiągów. Ma to mieć odzwierciedlenie między innymi w czasie uzyskanym na torze Nurburgring, gdzie MINI potwierdziło złamanie bariery 8 minut. Dla porównania poprzednik uzyskał czas 8 minut i 23 sekund.
Nakład samochodu będzie limitowany do 3000 sztuk, a ceny powinny zacząć się od 175 tysięcy złotych. W sprzedaży nowe MINI będzie dostępne od czerwca 2020 roku, lecz trzeba się śpieszyć z zakupami. Ciekawą kwestią się zauważone w mule testowym hamulce, bo wyraźnie widać, że sygnowane są logiem M od BMW. Czyżby MINI miało całkowicie przeszczepiony układ hamulcowy z BMW? Wiele na to wskazuje i nic nie stoi na przeszkodzie, aby tego dokonać. Auto już na poziomie wizualnym wygląda zniewalająco i agresywnie, a podobno jazda ma być samą przyjemnością
Foto. CarSpotter Jeronen
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.
Comments