Poprzedni sezon MotoGP był niecodzienny z wielu powodów. Obserwowaliśmy zawodników, którzy zaskoczyli i tych, którzy zawiedli na całej linii.
Sezon zaczął się tradycyjnie testami w Malezji na torze Sepang, a kilka tygodni później miejsce miała kolejna sesja testowa w Katarze. Potem pojawiła się pandemia koronawirusa, która wywróciła wszystko do góry nogami. Koniec końców doszło do odwołania GP Kataru tylko dla MotoGP. Moto2 i Moto3 pojechało tam zgodnie z planem. Problem w odwołaniu zawodów polegał na obostrzeniach, które dotyczyły Japonię oraz Włochy. Osoby przylatujące z tych krajów bądź będące tam w niedawnym czasie musiały się poddać 14-dniowej kwarantannie. Gdyby runda się odbyła, to na starcie mielibyśmy same KTM-y. Zawodników więc widzieliśmy dopiero w lipcu na torze Angela Nieto w Jerez. Jak to wyglądało dalej – pewnie już wiecie. Teraz przedstawimy tych, którzy w tamtym roku zawiedli.
Fabio Quartararo
Pierwsza kontrowersyjna decyzja, ale tak to jest. Wygrywając dwa pierwsze wyścigi, zapowiadało się, że to on będzie chciał ten tytuł zgarnąć. Otóż nie tym razem. W Czechach Fabio twierdził, że słaby występ to wypadek przy pracy. W Austrii Yamahy były z tyłu, a w San Marino jakoś inni na tym samym motocyklu mogli wygrywać. Tylko “El Diablo” nie szło. Lekkie odrodzenie przyszło w Katalonii, gdzie wygrał swój trzeci i ostatni wyścig w sezonie. Później jego dyspozycja wołała o pomstę do nieba. Będąc liderem przez dłuższy czas, sezon zakończył dopiero na ósmym miejscu.
Valentino Rossi
Początek sezonu w wykonaniu Valentino był całkiem niezły, lecz od przyjazdu do Misano coś się wydarzyło z jego formą. Owszem był czwarty w pierwszym wyścigu, ale od drugiej rundy to nie był ten “Doktor”. Później był zmuszony opuścić dwa wyścigi w Aragonii z powodu pozytywnego wyniku na koronawirusa. Wrócił do Walencji, gdzie nie błyszczał. Był to najgorszy sezon w kategorii królewskiej w całej jego karierze.
Francesco Bagnaia
Włoch był widoczny na trzech torach, bo tylko tam był w dobrej formie. W Jerez gdzie był siódmy oraz był bardzo bliski zwycięstwa, lecz awaria silnika nie pozwoliła mu na walkę. Później musiał pauzować trzy wyścigi, gdyż w Czechach podczas jednego z treningów złamał nogę. Wrócił w Misano i tam prezentował się obłędnie. Zdobył tam swoje pierwsze podium, lecz potem przyszła kraksa. W Barcelonie także spisywał się dobrze. Po podpisaniu umowy z Ducati Pecco nagle stracił tempo i przez następne sześć rund był tylko dwa razy w punktach. Mamy nadzieję, że na fabrycznym motocyklu się przebudzi.
foto. materiały prasowe serii