DAMS po sezonie 2020 całkowicie zmienił skład. Miejsca w ekipie zajęli Marcus Armstrong z ART, a także Roy Nissany z Tridentu.
Już za chwilę, już za moment startujemy z sezonem Formuły 2. To oznacza, że zostało nam coraz mniej ekip do przedstawienia. Ba, jesteśmy już znacznie bliżej niż dalej do końca. Po ostatnich opisach zespołów, które moim zdaniem nie poprawią swoich osiągów, pora na kogoś, kto zaliczy progres. W tej pozycji widzę DAMS, które kompletnie zmieniło swój skład na ten rok. Zamiast Dana Ticktuma i Seana Gelaela pojawili się Marcus Armstrong oraz Roy Nissany. Jest to dość ciekawy duet, który powinien zapewnić trochę emocji na torze. Zawodnik z Nowej Zelandii może nawet od czasu do czasu powalczy o podium. Tego samego powiedzieć nie można o Izraelczyku, który najprawdopodobniej będzie w cieniu swojego kolegi z ekipy. Mimo to awans sportowy wydaje się nieunikniony.
Przegląd zespołu zacznijmy od Marcusa Armstronga. Kierowca z Nowej Zelandii jest jednym z najbardziej perspektywicznych w swoim pokoleniu. Dwa lata temu zajął drugie miejsce w Formule 3, ulegając jedynie Robertowi Shwartzmanowi. Sezon w F2 nie poszedł już tak dobrze, nawet mimo świetnego początku. Zawodnik z Antypodów zdobył dwa podia w pierwszych czterech wyścigach. Później forma gdzieś się ulotniła i następne punkty przyszły w dziewiątej rundzie. W końcówce kampanii Armstrong łapał pojedyncze oczka, co jest dobrym prognostykiem na sezon w ekipie DAMS. U Francuzów ładnie pokazał się w posezonowych testach, notując konkurencyjne czasy. Jeszcze lepiej jego dyspozycja wyglądała ostatnio, podczas jazd przedsezonowych. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to Nowozelandczyk może być czarnym koniem całych mistrzostw.
DAMS postawił w tym roku na dwóch nowych kierowców, jednym jest Armstrong, drugim Roy Nissany. Dla Izraelczyka będzie to trzeci sezon startów w Formule 2. Pierwsze podejście zaliczył w 2018 roku, gdy zgromadził punkt w całej kampanii, jeżdżąc dla Camposa. Lepiej poszło mu ostatnio, gdzie w zespole Trident uzbierał 5 oczek. Na Spa miał nawet szansę odnieść sensacyjne zwycięstwo, jednak z rywalizacji wyeliminował go Dan Ticktum. Ogólnie Nissany prezentował się słabo, mimo to pokonał swojego kolegę z zespołu, czyli Marino Sato. Teraz zawodnik z Tel Avivu dołącza do lepszej ekipy, co daje mu większe możliwości. Niestety nie wydaje mi się, żeby był w stanie je wykorzystać. Sporadyczne punkty powinny być sukcesem, gdyż DAMS raczej będzie stawiał na Marcusa Armstronga.
Francuzi znajdują się teraz w bardzo niewdzięcznym położeniu. W moich oczach są zbyt słabi, żeby powalczyć z zespołami takimi jak Carlin czy Hitech. Nie skreślam ich z miejsca, jednak wiele będzie tu zależeć od dyspozycji Marcusa Armstronga. W drugą stronę DAMS wygląda o wiele mocniej od MP czy Charouza, którzy nie powinni być żadnym zagrożeniem. Łącząc wszystkie kropki, wychodzi nam, że bolidy w całości pomalowane na niebiesko zakończą sezon na szóstym miejscu w klasyfikacji konstruktorów.
Foto. materiały prasowe serii