Nowy Leon zbliża się wielkimi krokami i znamy już wygląd jego barci, lecz on pozostaje wciąż w kamuflażu przed obiektywami
Nowego Golfa już widzieliśmy, więc wiemy czego mniej więcej możemy oczekiwać od jego odpowiedników w całym koncernie VAGa. Jednak zawsze premiera nowego modelu wywołuje spore emocje i podobnie jest w przypadku zbliżającej się premiery nowego Leona, w tym wersji ST. Zdjęcia szpiegowskie krążą po całym internecie, a na drogach Hiszpanii można było zobaczyć całkiem sporą ilość egzemplarzy testowych. Pojawia się zasadnicze pytanie – czy Leon bardzo się zmienił?
Przyłapany egzemplarz testowy mimo obszernego kamuflażu zdradza nieco więcej niż jego poprzednicy i tym możemy dostrzec jego agresywny design. Mamy masywne, ślepe wloty powietrza ze światłami LED, ciekawą linię dolnej atrapy chłodnicy i znajomy grill ze światłami. Znajomy skąd? Oczywiście, że z modelu Terraco, który był zwiastunem designu nowego Leona. Z tyłu nieco ciekawiej, bo mamy światła w technologii 3D, a w dyfuzorze ukryto dwie końcówki wydechu, jednak są one tylko atrapami. Prawdziwa rura wydechowa wychodzi pod autem z lewej strony – wielka szkoda.
Wnętrze jest ewidentnie przeszczepione z Golfa MK8, a projektanci Seata wprowadzili jedynie kilka zmian kosmetycznych. Cała środkowa konsola, dźwignia automatycznej skrzyni, przyciski – to wszystko jest wzięte z Golfa i wsadzone do Seata. Czy to dobrze? Raczej tak, bo w tym przypadku warto postawić na sprawdzone rozwiązanie, aniżeli kombinować na własną rękę i tracić czas na nowe konstrukcje. Virtual Cockpit nikogo nie powinien dziwić, ale za to kierownica wygląda bardzo ciekawie. Ma lekko sportowe zacięcie i jeśli taka będzie w serii to plus dla Seata.
Niezależnie czy to Leon, Octavia czy Golf wszystko opiera się na tej samej platformie. Octavię już znamy, Golfa też, więc czas na Leona. Ten zostanie zaprezentowany na Geneva Motor Show w 2020 roku, a do salonów powinien trafić niedługo po tym. Ceny oczywiście wzrosną, co nie ulega wątpliwości, ale szacuje się, że nie będzie to więcej niż 5 tysięcy złotych. Jednak wszyscy czekamy najbardziej na wersję Cupra, gdzie według zapowiedzi ma być duży przyrost mocy i jeszcze lepsze wrażenia z jazdy.
Foto. Carscoops
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.