Max Verstappen zdominował niedzielną rywalizację, pokonując rywali o ponad 20 sekund. Podium uzupełnili Lewis Hamilton i Lando Norris.
Po trzech tygodniach oczekiwania nareszcie wróciliśmy do walki o punkty. Weekend na Imoli obfitował w ogromne emocje, szczególnie podczas sobotniej czasówki. Do ostatnich sekund ważyły się losy Pole Position, które ostatecznie zdobył Lewis Hamilton. Tuż za nim uplasował się Sergio Perez, za którym znalazł się Max Verstappen. Pierwsza ósemka zmieściła się w mniej niż pół sekundy, co jest najlepszym wynikiem ostatnich lat. Rozpaleni do czerwoności po kwalifikacjach czekaliśmy na wyścig. Jak się okazało, ciekawe rzeczy działy się już pół godziny przed startem. Nad torem przeszła ulewa, która zmoczyła niektóre partie trasy. Na okrążeniach wyjazdowych kłopoty mieli Fernando Alonso i Valtteri Bottas. Hiszpan wypadł z toru i dotknął ścianę, natomiast Fin informował o przebitej oponie. Problemy dopadły także kierowców Astona Martina, z tego powodu Sebastian Vettel ruszał z alei serwisowej.
Okrążenie formujące również miało swojego bohatera, bolid obrócił Charles Leclerc. Chwilę później dziewiętnastu kierowców ustawiło się na polach startowych i ruszyliśmy do walki. Z miejsca świetnie wystartował Max Verstappen, który momentalnie przeskoczył Pereza i Hamiltona. W drugim zakręcie między liderami doszło do drobnego kontaktu, przez co z bolidu Brytyjczyka odłamał się fragmencik przedniego skrzydła. W zakręcie Acque Minerali problemy mieli Carlos Sainz i Nicholas Latifi. Kanadyjczyk wrócił na tor wprost pod koła Nikity Mazepina, który nie miał już miejsca na ucieczkę i wpakował kierowcę Williamsa w ścianę. Od razu na tor wyjechał Samochód Bezpieczeństwa, sekundy przed tym Leclerc zdołał wbić się przed Pereza. Meksykanin nie miał najlepszego momentu w wyścigu, gdyż podczas neutralizacji wypadł z toru i stracił dwie pozycje. Wbrew przepisom momentalnie je odzyskał, za co później otrzymał 10 sekund kary. Wpadkę zaliczył również Mick Schumacher, który podczas rozgrzewania opon wpakował swojego Haasa w ścianę. Na szczęście skończyło się tylko na urwanym skrzydle, jednak przez zamkniętą aleję serwisową Niemiec nie mógł zjechać na wymiany.
Po siedmiu okrążeniach kierowcy wrócili do ścigania, Hamilton szukał okazji na wyprzedzenie Verstappena. Holender fruwał jednak nad torem i w jedno kółko odjechał na ponad dwie sekundy. Bardzo dobry restart zaliczył Carlos Sainz, który wyprzedził Strolla i Gasly’ego. Chwilę później do tej grupki dojechał Lando Norris, który przeskoczył Hiszpana i Kanadyjczyka. Z bolidem zmagał się Gasly, opony deszczowe przestawały już działać. Na dziesiątym kółku w trzecim sektorze wypadł Sainz, jednak bez większych konsekwencji. Kolejne lokaty tracił lider ekipy AlphaTauri, na następnych okrążeniach spadł za Strolla, Bottasa, Tsunodę oraz duet z Alfy Romeo. Po tych manewrach Francuz nareszcie zjechał do alei serwisowej i założył opony przejściowe. W międzyczasie Sainz ponownie wypadł z trasy, tym razem w zakręcie Tosa. Przed kierowcą Ferrari jechał duet McLarena, z Danielem Ricciardo z przodu. Lando Norris nie był zadowolony z takiego stanu rzeczy, więc zespół poprosił zawodników o zamianę miejsc. Jak się później okazało, była to bardzo dobra decyzja, gdyż Brytyjczyk jechał kilka sekund na okrążenie szybciej.
Z biegiem czasu tor zaczął przesychać, czekaliśmy na pierwszego ochotnika do założenia slicków. Taką rolę przyjął Sebastian Vettel, jednak wciąż było dość mokro i Niemiec tracił czas. Słabe tempo prezentował także Ricciardo, z którym uporał się Carlos Sainz. Na dwudziestym siódmym okrążeniu do alei serwisowej zjechał Max Verstappen, natomiast Hamilton poczekał jeszcze jedno kółko. Z powodu długiego postoju Brytyjczyka ta strategia nie wypaliła, jednak wyraźnie zbliżył się do Holendra. Przed tą dwójką znalazła się spora grupa kierowców dublowanych. O ile Verstappen uporał się z nimi dość szybko, o tyle kierowca Mercedesa musiał się trochę napracować. Podczas wymijania Russella mistrz świata popełnił błąd i wypadł z toru, urywając przednie skrzydło. Brytyjczyk cudem odjechał z pułapki żwirowej, stracił jednak masę czasu. Chwilę później na dojeździe do drugiego zakrętu zderzyli się Bottas z Russelem. Kierowca Williamsa próbował wyprzedzać, jednak drobny ruch Fina doprowadził do kolizji i okropnego wypadku. Z powodu sporych uszkodzeń barier i bałaganu na torze sędziowie zdecydowali się przerwać wyścig na trzydziestym czwartym kółku.
Po kilkudziesięciu minutach przerwy kierowcy wrócili na tor. Zawodnicy zdublowani, w tym Lewis Hamilton, otrzymali zgodę na odzyskanie kółka straty względem liderów. Tym razem sędziowie zarządzili start lotny, zapewne z powodów bezpieczeństwa. Na okrążeniu wyjazdowym swój bolid obrócił Kimi Raikkonen, problemy tuż przed restartem miał także Max Verstappen. Holender utrzymał jednak prowadzenie, a tuż za nim Lando Norris przeskoczył Charlesa Leclerca. Atak na Hamiltona przypuścił z kolei Yuki Tsunoda. Japończyk znalazł się przed rywalem, nie utrzymał jednak kontroli nad pojazdem i się obrócił. Kilka okrążeń później podobny kłopot w piątym zakręcie zaliczył Sergio Perez, przez co spadł na czternaste miejsce. Meksykanin próbował szybko odrabiać straty, jednak jego atak na Vettela o mały włos nie skończył się obrotem. Do walki powoli wracał Hamilton, który przeskoczył Ricciardo i popędził za potencjalnym podium. W międzyczasie limity toru coraz śmielej naginał Yuki Tsunoda, za co sędziowie pokazali mu biało-czarną flagę.
Końcówka wyścigu oznaczała walkę o podium, gdyż kwestia zwycięstwa była już raczej wyjaśniona. Hamilton na czterdziestym dziewiątym kółku próbował wyprzedzić Sainza, manewr udał się jednak dopiero okrążenie później. Następne kilka minut upłynęło nam pod dyktando walki Norrisa, Leclerca i Hamiltona. Kierowca Ferrari stracił DRS za McLarenem i musiał skapitulować. Nareszcie doigrał się Tsunoda, który za swoje wyjazdy otrzymał karę pięciu sekund. Z trasy wypadł z kolei Gasly, przez co spadł za Strolla. Ostatnie kółka wyścigu to nieustanna rywalizacja między Brytyjczykami o drugie miejsce na podium. Po kilku nieudanych próbach Hamilton zaatakował na sześćdziesiątym okrążeniu i wskoczył przed kierowcę McLarena. Z wyścigu wycofał się Sebastian Vettel, z powodu sporego zużycia skrzyni biegów. Po ponad dwóch godzinach nareszcie osiągnęliśmy metę z Maxem Verstappenem na czele. Daleko za Holendrem dojechał Lewis Hamilton, który wykręcił jeszcze najszybsze okrążenie wyścigu. Podium uzupełnił Lando Norris, który został wybrany jako kierowca dnia.
Chyba nikt nie spodziewał się aż takich emocji na Imoli. W porównaniu do zeszłego roku mogliśmy oglądać wybitną rywalizację, która wynagrodziła trzy tygodnie oczekiwania. Po drugiej rundzie sezonu prowadzenie w klasyfikacji utrzymał Lewis Hamilton, jednak Max Verstappen jest tylko punkt za nim. Trzecie miejsce zajmuje teraz Lando Norris, za Brytyjczykiem plasuje się Charles Leclerc. Weekend do zapomnienia dla Valtteriego Bottasa i Sergio Pereza, którzy popełnili masę błędów. W przypadku Fina oczekujemy na decyzje sędziów w sprawie wypadku z Russellem, spodziewamy się kary dla kierowcy Mercedesa. Teraz przed nami dwa tygodnie przerwy, podczas których stawka przeniesie się do Portugalii, na tor Portimao.
Foto. materiały prasowe serii; Red Bull Content Pool
Comments