Dyrektor techniczny McLarena, James Key jest bardzo zadowolony z początku współpracy zespołu z Mercedesem – ich nowym dostawcą silników.
W erze hybrydowej McLaren nie jest w stanie nawiązać współpracy z jakimkolwiek dostawcą silników na dłużej niż trzy lata. W sezonie 2014 silniki zapewniał im Mercedes, lecz już rok później zespół z Woking rozpoczął współpracę z Hondą. Ta zakończyła się wręcz tragicznie i w 2018 roku podpisali oni umowę z Renault. Tradycji musiało jednak stać się zadość i po trzech latach Brytyjczycy zdecydowani się na zmianę producenta jednostek. Po raz kolejny okazał się nim Mercedes. Zmiana była planowana z myślą o nowych regulacjach, które pierwotnie miały wejść w życie w przyszłym roku. Oczywiście ze względu na pandemię rewolucja została przesunięta na sezon 2022, więc McLaren będzie współpracował z Niemcami także przez ten przymusowy rok przejściowy. Wydawać by się mogło, że taki obrót spraw może uprzykrzyć życie inżynierom, którzy konstruowali bolid pod napęd Renault. Dyrektor techniczny ekipy z Wysp, James Key uspokaja jednak fanów – nie ma na razie większych trudności związanych ze zmianą dostawcy serca bolidu.
[Mercedes] udostępnił nam niezbędne dane naprawdę szybko. Byli otwarci na wszelkie zapytania, sugestie i pomysły, które mieściły się w zakresie umowy. Wiedzieli, że znajdujemy się pod presją czasu i brakiem możliwości pracowania tak, jak w tym roku.
James Key, dyrektor techniczny McLaren F1 Team
Współpraca zaczęła się bardzo dobrze. Zrobiliśmy wspólnie trochę testów R&D i ich obiektach, by mieć pewność, że nasze systemy są zainstalowane w sposób, który działa dobrze dla obu stron. Wszystko wydaje się być okej i jesteśmy w pełni prac nad samochodem.
James Key ma spore doświadczenie w Formule 1. Karierę w tej serii rozpoczął w 1998, kiedy to w Jordanie był najpierw inżynierem danych, następnie inżynierem wyścigowym Takumy Sato, a na koniec szefem departamentu aerodynamicznego w zespole Eddiego Jordana. W 2006 roku został w wieku zaledwie 33 lat dyrektorem technicznym Midlanda i zachował tę pozycję podczas transformacji zespołu najpierw w Spykera, a potem w Force Indię.
W 2010 roku odszedł z indyjskiego zespołu na rzecz Saubera, gdzie pełnił tę samą rolę. Dwa lata później znajdował się już w Toro Rosso, w którym spędził prawie siedem lat. Dopiero w 2019 roku trafił on do McLarena. Brytyjczyk ma więc olbrzymie obycie z bolidami i doskonale wie, z jakimi trudnościami wiąże się zmiana dostawcy jednostki napędowej (sam przeżył to trzykrotnie będąc w Toro Rosso).
W pewnym sensie zaznajomiłem się już z zasadami, jakimi rządzą się takie zmiany. […] Jak dobrze wiemy, istnieją pewne fundamentalne różnice w architekturze silników oraz w sposobie ich umieszczenia, lecz jest to tak naprawdę kwestia wzięcia ich i odpowiedniego zainstalowania. W tym przypadku nie pojawiły się żadne przykre niespodzianki i nie zauważyliśmy żadnych negatywnych punktów. Wszystko przebiega całkiem normalnie, a w niektórych przypadkach mieliśmy nawet do czynienia z miłymi niespodziankami.
James Key, dyrektor techniczny McLaren F1 Team
Tokeny, które FIA wprowadziła na rok 2021 nie pozwalają zespołom na uzyskanie przewagi nad konkurencją, która mocniej odczuła konsekwencje pandemii koronawirusa. Ten stan rzeczy jest wyjątkowo nie na rękę McLarenowi, który musi zaadaptować silnik równocześnie nie zmieniając wielu rzeczy w aktualnym bolidzie. Nie ma zresztą przypadku, że przyszłoroczny samochód z Woking będzie nazywać się nie MCL36, a MCL35M.
Przy braku możliwości użycia tokena na zmiany w podwoziu, musieliśmy spróbować zainstalować silnik z minimalnymi zmianami w aucie. Tutaj niestety musimy ustalić trochę kompromisów. Ponieważ utknęliśmy w miejscu, gdzie silnik został wciśnięty na tak małej powierzchni, jak to tylko możliwe, podstawy aerodynamiki pozostaną bardzo podobne. Nie będzie żadnej zmiany filozofii.
James Key, dyrektor techniczny McLaren F1 Team
Foto. materiały prasowe zespołu
Comments