Williams zaczyna skupiać większą uwagę na konstrukcji na 2022 rok. Ekipa z Grove nie oddaje jednak walkowerem kampanii 2021 i liczy na poprawę wyników.
W każdym sezonie Formuły 1 nadchodzi taki moment, gdy zespoły muszą porzucić rozwój obecnej maszyny na rzecz przyszłorocznej konstrukcji. Historia zna wiele przypadków, gdy odpowiednie rozłożenie sił w tym aspekcie było kluczowe w osiągnięciu długodystansowego sukcesu. Polskim kibicom szczególnie bliskie są wydarzenia związane z Robertem Kubicą w sezonie 2008. BMW Sauber, w którym Polak wówczas jeździł, zamiast walczyć o mistrzostwo, postanowiło skupić się na rozwoju konstrukcji na 2009 rok. Ta okazała się katastrofą, której do tytułu było niesamowicie daleko. Innym przykładem porzucenia rozwoju konstrukcji jest obecny zespół Haas, który już przed startem sezonu zapowiedział, że aktualnej maszyny rozwijał nie będzie. Po czterech rundach kampanii do podobnego etapu doszedł Williams, który od tego momentu zaczyna przykładać większą wagę do bolidu na sezon 2022.
Obecnie jesteśmy już w około 90% skupieni na rozwoju bolidu na sezon 2022. Żeby być bardziej precyzyjnym, mogę powiedzieć, że czas w tunelu aerodynamicznym jest już poświęcony wyłącznie przyszłorocznej konstrukcji. Podobnie sytuacja ma się z działami aerodynamicznymi i projektowymi. Jesteśmy obecnie w finałowym etapie rozwoju tegorocznej maszyny, podobnie jak chociażby Ferrari. Nie odpuszczamy jednak kompletnie sezonu, naszym zdaniem wciąż da się wyciągnąć z niego coś dobrego. Nie będą to raczej nadzwyczajne rezultaty, jednak progres wyraźnie jest możliwy. Cały czas będziemy cisnąć przed siebie, moim zdaniem naprawdę możemy spisywać się lepiej niż dotychczas.
Dave Robson, szef działu osiągów Williamsa
Jeśli spojrzeć na klasyfikację generalną, to z tych hucznych zapowiedzi wiele nie wynika. Trzeba sobie jednak szczerze powiedzieć, że Williams zalicza namacalny progres i powoli odbija się od dna. Naturalnie nie są to osiągi, które pozwalają myśleć o walce w środku stawki. Mimo to Haas czy nawet Alfa Romeo niedługo powinny przestać być wyzwaniem, przynajmniej dla George’a Russella. Brytyjczyk miał już w tym sezonie szansę na punkty, zaprzepaścił ją jednak w wypadku z Valtterim Bottasem na Imoli. Junior Mercedesa jest również coraz bliżej występu w Q3, podczas czasówki w Portugalii do awansu zabrakło mu pięciu setnych sekundy. Czołowa dziesiątka kwalifikacji i wyścigu jest jednak raczej kwestią czasu, najwyższy czas przerwać serię niechlubnych rekordów.
Foto. @WilliamsRacing
Comments