Licząc jego wszystkie nazwy, podczas wyścigu w Turcji Sauber po raz 500. weźmie udział w Grand Prix F1. Oto nasz wybór historii dotyczących tej ekipy.

Mimo że w stawce jest ,,tylko” 27 lat, to zdołał odcisnąć piętno na historii Formuły 1. Przede wszystkim w rankingu najstarszych stażem konstruktorów – przed bohaterem dzisiejszego tekstu plasują się jedynie Ferrari, McLaren, Williams oraz Lotus. Chodzi oczywiście o szwajcarski zespół Sauber, założony przez Petera Saubera. Działa on już od 1970 roku, lecz najpierw zajmował się on produkcją samochodów do wyścigów górskich – w tamtym czasie jednej z niewielu form motorsportu dozwolonej w Szwajcarii. Potem Sauber udzielał się w wyścigach długodystansowych, a w 1989 roku we współpracy z Mercedesem model C9 wygrał nawet 24-godzinny wyścig Le Mans. Dopiero w 1993 Sauber zdecydował się na stworzenie dywizji w F1. I właśnie o tym dzisiaj pragnę z wami porozmawiać.

Sauber C9
Sauber C9

,,Last man standing” – chaotyczny debiut zakończony dobrymi punktami

Larrousse, Jordan, Footwork, Dallara, Leyton House, Onyx – to tylko niektóre z zespołów, które dołączyły do Formuły 1 podczas rewolucji, która rozpoczęła się w 1989 roku od zakazania jednostek turbodoładowanych. Nowe zasady przyciągnęły do sportu wiele nowych ekip, w tym Saubera, który zadebiutował w sezonie 1993. Pierwszym wyścigiem w kalendarzu było wymagające Kyalami w Republice Południowej Afryki. Wymagające nie tylko przez swoją nitkę, ale również przez warunki, jakie panowały 14 marca – 33 stopnie Celsjusza, bardzo wysoka wilgotność i urwanie chmury w końcówce wyścigu to nie jest połączenie, które ułatwia przeprowadzenie wyścigu. Widać to zresztą po relacjach z tego wydarzenia i końcowych wynikach.

Sauber pokazał się z bardzo dobrej strony już w kwalifikacjach – JJ Lehto zajął szóstą, a Karl Wendlinger dziesiątą pozycję w stawce. Start okazał się katastrofą Tyrrellów – w obu samochodach posłuszeństwa odmówiła przekładnia. Na trzecim kółku rozbił się Ivan Capelli z Jordana, a po chwili również Michael Andretti z McLarena. Im dalej w wyścig, tym więcej kierowców się z nim żegnało – na 17. kółku zderzyli się Alessandro Zanardi i Damon Hill, na 31. w Ferrari Jeana Alesiego wysiadło aktywne zawieszenie, a trzy okrążenia później w Sauberze C12 Wendlingera zawiodła elektryka. W tamtym momencie JJ Lehto jechał na ostatniej, 13. pozycji – jego skrzynia na początku wyścigu zablokowała się na trzecim biegu i Fin stracił na tym sporo czasu, spadając tym samym na dno stawki. Nie składał jednak broni i ciągle walczył o jak najlepszy rezultat. Jak się potem okazało – słusznie.

Kolejni kierowcy kończyli udział w rywalizacji – Johnny Herbert stracił ciśnienie paliwa, a Riccardo Patrese i Martin Brundle rozbili się w odstępie dwóch okrążeń od siebie. Do końca wyścigu zostało wtedy 15 okrążeń, a karuzela dopiero się rozkręcała. W dramatycznych okolicznościach i dramatycznych warunkach atmosferycznych na 70. okrążeniu zawody zakończył Derek Warwick, który stracił panowanie nad autem w jednej z szykan i wylądował na bandzie. Zaraz potem silnik w samochodzie Gerharda Bergera się wyłączył i Austriak był zmuszony się zatrzymać. Tym samym na piąte miejsce wskoczył JJ Lehto, który ze stratą dwóch okrążeń do zwycięzcy, Alaina Prosta, zdobył pierwsze dwa punkty Saubera w historii. Mimo że sklasyfikowano zaledwie siedem aut, a do linii mety dojechało pięć, wynik Saubera zaimponował ekspertom oraz fanom. Tak wyglądał początek długiej i pięknej przygody z F1.

Sauber C12
Sauber C12 – pierwszy Sauber w Formule 1

Czwarta siła w stawce – sezon 2001

Rok 2001 był pokazem totalnej dominacji Michaela Schumachera, który wygrał 9 z 17 rund Mistrzostw Świata. Ferrari przygotowało też rewelacyjny bolid, którym Włosi bez problemu zdobyli mistrzostwo świata konstruktorów. Poza zasięgiem reszty stawki były również samochody McLarena oraz Williamsa, które toczyły rywalizację o drugie miejsce na koniec sezonu. Walka za ich plecami była jednak naprawdę wyrównana. Sauber przez ostatnich kilka sezonów był typowym zespołem środka stawki – w każdym roku zbierał po kilka (czasem -naście) punktów, co jakiś czas notując jakiś pojedynczy pozytywny wyskok. Ich forma była dość stabilna.

W 2001 skład szwajcarskiej ekipy wyglądał niczym szkółka juniorów – debiutant Kimi Raikkonen zastąpił swojego znacznie bardziej doświadczonego rodaka, Mikę Salo. Partnerem Fina został Nick Heidfeld, dla którego był to dopiero drugi sezon w F1.

Początek był naprawdę obiecujący – podwójne punkty w Australii, a następnie trzecie miejsce Heildfelda w Brazylii. I chociaż było to ostatnie podium w tamtym roku, Sauber łącznie zameldował się w pierwszej szóstce w aż dziewięciu wyścigach (w tamtych czasach punktowały tylko miejsca 1-6 i kierowcy otrzymywali za nie kolejno: 10-6-4-3-2-1 pkt). Nick Heidfeld zgromadził na koncie 12, a Kimi Raikkonen 9 oczek, co dało łącznie… oczko oraz czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej – najlepsze w historii zespołu, kiedy działał on ,,solo”.

Sauber C20
Sauber C20 podczas Grand Prix Monako

Era BMW Sauber – największe sukcesy ekipy

W 2006 roku koncern BMW kupił 80% udziałów w zespole, co zapoczątkowało nowy rozdział w jego historii. W pierwszym sezonie line-up wyglądał naprawdę ciekawie – obok Heidfelda w niebiesko-białych barwach jeździł mistrz świata z 1997 roku – Jacques Villeneuve. O ile Niemiec radził sobie solidnie, tak Kanadyjczyk zdobył zaledwie 7 punktów w 12 wyścigach. Kierownictwo zespołu, rozczarowane występami Villeneuve’a, postanowiło dać szansę młodemu talentowi, Robertowi Kubicy, który byłemu mistrzowi świata fotelu już nie oddał, zdobywając zarazem drugie i ostatnie podium dla BMW Sauber w tamtym roku – na Monzy.

Jacques Villeneuve BMW Sauber 2006
Jacques Villeneuve za kierownicą BMW Sauber F1.06

Pierwszy sezon współpracy BMW i Sauber zakończyli na piątym miejscu w generalce, ale apetyty ciągle rosły. W 2007 roku bolid prezentował się znacznie lepiej pod względem osiągów i pokazywały to wyniki kierowców – Heidfeld ukończył mistrzostwa na piątym, a Kubica – mimo koszmarnego wypadku w Kanadzie, przez który nie wystąpił w USA – na szóstym miejscu. Po dyskwalifikacji McLarena z klasyfikacji konstruktorów, BMW Sauber przypadł tytuł wicemistrza. Warto nadmienić, że na Indianapolis w zastępstwie za Polaka wystąpił Sebastian Vettel, który dorzucił oczko do dorobku zespołu. Na koniec sezonu niemiecko-szwajcarska ekipa miała ich łącznie 101.

Rokiem najbardziej obfitującym w sukcesy był 2008 i pamiętne w szczególności dla polskich kibiców zwycięstwo Roberta Kubicy na torze im. Gillesa Villeneuve’a w Montrealu. Po tym triumfie zamrożono rozwój auta – wykonano plan na ten sezon, więc wszystkie siły zostały przerzucone na przyszłoroczny bolid, który był budowany pod nowe regulacje. Mimo zaprzestania rozwoju auta, BMW Sauber dalej radziło sobie znakomicie. Przyniosło to trzecią pozycję w generalce konstruktorów, a także P4 Kubicy (przegrał walkę o trzecią lokatę z Raikkonenem liczbą zwycięstw w sezonie) oraz P6 Heidfelda.

Robert Kubica Grand Prix Kanady 2008
Robert Kubica przekraczający linię mety podczas Grand Prix Kanady 2008

Jeżeli coś działa, to nie ma po co tego zmieniać, więc w roku 2009 BMW Sauber przystąpił do mistrzostw z takim samym składem, jak w dwóch poprzednich sezonach. Samochód, który miał dać Kubicy i Heidfeldowi realną szansę na walkę o mistrzostwo okazał się kompletną klapą. Szóste miejsce w konstruktorce i 36 punktów było czymś więcej niż tylko rozczarowaniem. BMW postanowiło bardzo szybko uciec z tonącego statku i już przed sezonem 2010 odsprzedało swoją część praw Peterowi Sauberowi. Z uwagi na porozumienie Concorde i prawa transmisyjne, jeszcze przez rok zespół jeździł formalnie jako BMW Sauber. Dopiero w 2011 roku powrócono do nazwy Sauber F1 Team. Tak oto zakończył się okres największych sukcesów tej ekipy.

BMW Sauber F1.09 w Turcji
BMW Sauber F1.09 w Turcji

Kaltenborn u steru – od błysku do kryzysu

Po przejęciu na nowo zespołu, Peterowi Sauberowi nie widziało się wracać do padoku i po ukończeniu 70. roku życia chciał oddać rolę szefa zespołu osobie, która była według niego najbardziej kompetentna, a także dość zasłużona dla zespołu. Mowa tu o Monishy Kaltenborn, Austriaczce pochodzącej z Indii. Już od 1998 roku była ona odpowiedzialna za dział prawny. Trzy lata później dołączyła do sztabu zarządzającego, a przed sezonem 2010 została dyrektorem zarządzającym teamu Sauber. Ostatecznie rolę szefowej zespołu objęła wraz z początkiem 2013 roku i została pierwszą w historii kobietą na tym stanowisku.

Rok wcześniej Sauber zaliczył swój najlepszy sezon w erze post-BMW. Cztery podia – trzy Sergio Pereza oraz jedno Kamui Kobayashiego na swojej ojczystej Suzuce – pozwoliły Szwajcarom na zajęcie przyzwoitej, szóstej pozycji w klasyfikacji generalnej z dorobkiem 126 punktów. W kolejnej kampanii widać było, że odejście Saubera z funkcji szefa (pozostał on w radzie nadzorczej) odbiło się negatywnie na dyspozycji zespołu, choć jednostki napędowe dostarczone wtedy przez Ferrari także nie były rewelacyjne. Utrata Sergio Pereza także z pewnością nie była zmianą na lepsze. Ostatecznie Sauber co prawda zajął siódme miejsce w klasyfikacji generalnej, lecz tym razem zdobył zaledwie 57 punktów.

Sauber C31
Kamui Kobayashi i Sauber C31

Początek ery hybrydowej był początkiem katastrofy zespołu. Konstrukcja stworzona w myśl nowych regulacji okazała się wręcz tragiczna, a Sauber dołączył do Marussi oraz Caterhama, razem tworząc grono maruderów. Jeszcze przed następnym sezonem z peletonu odpadł zespół brytyjski. Zanim jednak przejdziemy do roku 2015, zatrzymajmy się z przedsezonie.

W pewnym momencie Kaltenborn zawiązała kontrakty z aż ośmioma (!) kierowcami. Byli to kolejno: Felipe Nasr, Adrian Sutil, Esteban Gutierrez, ponownie Siergiej Sirotkin, Simona de Silvestro, Marcus Ericsson, Giedo van der Garde oraz Jules Bianchi, który w wyniku tragicznego wypadku wypadł z tego grona.

Dlaczego zdecydowano się na podpisanie umów z tyloma zawodnikami? Sytuacja finansowa zespołu po fiasku nowego bolidu była równie słaba, co forma sportowa. Dlatego więc najpierw podpisano kierowców, a następnie obserwowano, który z nich będzie w stanie włożyć najwięcej mamony w ekipę. Ostatecznie wybrano Felipe Nasra oraz Marcusa Ericssona, co przysporzyło teamowi z Hinwil sporego zastrzyku gotówki, ale również i problemów sądowych. Pozew w stronę zespołu złożył odprawiony z kwitkiem van der Garde. Uznał on politykę Saubera za niesprawiedliwą wobec osób, które podpisały ze swoim nowym pracodawcą umowy na starty i których kontrakty zespół zaraz potem zerwał. Holender wygrał w dwóch rozprawach, a gra była warta świeczki. Jedną z opcji było nawet aresztowanie szefowej zespołu. Ostatecznie Giedo odpuścił i Sauber dokończył sezon w składzie Nasr – Ericsson.

Sezon 2015 i zgromadzone w nim 36 punktów dawało nadzieję na lepsze jutro. Niestety następny rok był kolejną katastrofą – dwa oczka zdobyte przez Nasra w swojej ojczyźnie i fatalna sytuacja pieniężna sprawiły, że miarka się przebrała. Nie pomogło również zwolnienie Brazylijczyka, który mimo solidnej jazdy stracił wsparcie Banco do Brazil, a tym samym miejsce w Formule 1. Ostatecznie zespół został pod koniec 2016 roku sprzedany firmie Longbow Financial, a przed Grand Prix Azerbejdżanu w 2017, Kalterborn i nowi inwestorzy za porozumieniem stron ogłosili natychmiastowe ustąpienie Austriaczki z posady szefa zespołu. Oficjalnie mówiło się dość enigmatycznie o ,,różnicy opinii”. W kuluarach jednak dochodziły głosy, że Monisha za bardzo faworyzowała Ericssona oraz nowego kierowcę Saubera, Pascala Wehrleina. Te doniesienia jednak były przez Longbow dementowane. Kalterborn zastąpił Frederic Vasseur, który pełni tę funkcję do dziś.

Sauber C35
Felipe Nasr i Marcus Ericsson w Sauberach C35

Sauber obecnie

Aktualnie przyszłość Saubera wygląda dosyć stabilnie. Zespół stał się fabryczną ekipą Alfy Romeo, ma mocnego sponsora tytularnego, jakim jest Orlen, a także niezwykle doświadczonego Kimiego Raikkonena, który na ostatnie lata swojej kariery powrócił do ekipy, gdzie zaczęła się jego przygoda z F1 oraz notującego coraz to lepsze występy Antonio Giovinazziego. Do Hinwil puka także kilku kierowców z F2, którzy tylko czekają, by zająć miejsce w szwajcarsko-włoskim bolidzie. Mimo że tegoroczny samochód nie jest szczytem inżynierii i daleko mu do dostatecznego auta z 2018 roku, kiedy to świat F1 zachwycał się jeżdżącym w biało-czerwonych barwach Charlesem Leclerciem, tak wszystko wygląda o wiele lepiej niż jeszcze kilka lat temu.

Oczywiście podczas weekendu w Turcji mamy jeszcze kilka podobnych rocznic, jak 300. wyścig Red Bulla czy 100. Haasa, lecz rezultat ekipy stworzonej przez Petera Saubera jest naprawdę imponujący. Utrzymanie zespołu w tak dynamicznym sporcie, jakim jest Formuła 1, przez tak długi okres jest nie lada wyczynem. Sauber to świadek najnowszej ery F1, który przeszedł przez wszystkie jej fazy i wypada tylko życzyć tej ekipie kolejnych tak pięknych rocznic!

Alfa Romeo C39
Kimi Raikkonen i tegoroczny bolid – Alfa Romeo C39

Foto. Sauber; F1

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *