Na samochody elektryczne wiele osób narzeka, bo są ciche, nie dają emocji i ogólnie wszystko na NIE. Ale czy nie drzemie w nich potencjał?
Po sensacyjnym wyniku Porsche 919 EVO, które pobiło niesamowity rekord z 1983 roku aż o 53 sekundy, przyszedł czas na nowy rekord samochodów elektrycznych na Nordschleife, którego rekordy są jednymi z najbardziej prestiżowych w świecie motoryzacji. Volkswagen przygotował swój model: I.D. R, który był przygotowany na wyścigi typu hill climb i który już zresztą udowodnił w nich, że jest niesamowity nie tylko na papierze.
Model Volkswagena jest niewątpliwie krokiem milowym dla elektrycznego motorsportu. Oczywiście, przystosowanie modelu pod tor nieco go zmieniło względem pierwotnego przeznaczenia, jednak nadal ma on dwa silniki elektryczne produkujące moc 680 koni, znakomitą aerodynamikę oraz przyspieszenie. Dzięki niesamowitej przyczepności może on wchodzić w zakręty z bardzo dużą prędkością i rozwijać bardzo wysoką prędkość maksymalną. Oczywiście do tego pojazdu potrzebny był również niezwykły kierowca, a wybór Volkswagena mógł być tylko jeden: kierowca fabryczny Porsche, czyli Romain Dumas. Połączenie jego świetnych umiejętności z fantastycznym samochodem musiało skończyć się pobiciem rekordu, tego niesamowicie wymagającego i trudnego toru.
Na pewno nie jest to ostatnie słowo zespołu Volkswagen. Dzięki bardzo szybkiemu rozwojowi wyścigowych modeli elektrycznych na pewno spróbują w niedługim czasie poprawić ten rekord budując nowy model lub rozwijając obecny. Na pewno będziemy jednak świadkami walki pomiędzy światem elektrycznych wyścigówek, a konwencjonalnymi, spalinowymi lub hybrydowymi modelami, które obecnie wygrywają, i trzymają niekwestionowany, zeszłoroczny rekord wszechczasów ustanowiony przez Porsche 919 EVO, który wynosi 5 minut i 19 sekund. Możemy być pewni, że samochody elektryczne jeszcze dadzą o sobie znać.
Fot. Autocar
Redaktor | Fotograf
Comments