Pirelli poinformowało, że rozpoczyna dochodzenie w sprawie opony, która przedwcześnie zakończyła zmagania Maxa Verstappena na Imoli.

Kierowca Red Bull Racing zakończył swoje zmagania na żwirze dzięki swojej tylnej prawej oponie. Na dojeździe do szykany Villeneuve’a jego guma spektakularnie wybuchła i spowodowała utratę kontroli nad maszyną. Pewne jest to, że Holender nie jest tu winny. Opony Pirelli były dosyć świeże i była to najtwardsza mieszanka, która powinna mieć przed sobą jeszcze długi żywot.

Pierwsze badania pokazały, że wszystko zaczęło się od wewnętrznej części opony, która zaczęła się rozrywać. Opony Ricciardo oraz Hamiltona także były obserwowane w tej sekcji toru i wniosek jest taki, że Lewis oraz sympatyczny Australijczyk także byli zagrożeni. Max przejechał na swoich oponach tylko 32 okrążenia. Kierowca Mercedesa przejechał 22, a Ricciardo aż 49 kółka. Opona z bolidu Red Bull Racing została przewieziona wraz z oponami z innych bolidów do głównej siedziby Pirelli w Mediolanie.

Pirelli Max Verstappen

Mercedes potwierdził, iż Hamilton narzekał na opony w trakcie wyścigu. Przyznano, że Lewis także odczuwał wibracje ze swoich opon, lecz to zbagatelizowano, ponieważ każdy wie, jak Brytyjczyk potrafi dbać o opony. Po wypadku Verstappena zespół spytał się sześciokrotnego mistrza świata o ocenę gum. „Moja prawa tylna wygląda słabo”- odpowiedział Hamilton.

Max nie jest pierwszym kierowcą, któremu ot tak poległa opona w trakcie wyścigu. Podczas GP Toskanii Lance Stroll przeżył podobny problem. Kanadyjczyk w sekcji Arrabiata wypadł z toru przez pęknięcie swojej tylnej lewej opony i także przedwcześnie zakończył swój wyścig. Kolejnym przykładem może być wypadek Daniiła Kvyata na Silverstone. Kierowca Alpha Tauri zakończył wyścig na barierach na wejściu w sekcję Maggots and Becketts. Jego tylna lewa opona wybuchła i postawiła kropkę w wyścigu Rosjanina. Podczas tego samego wyścigu także Carlos Sainz oraz duet Mercedesa zmagali się z wybuchającymi oponami…

Co prowadzi do tych spektakularnych incydentów? Co zrobi Pirelli? Musimy poczekać na oficjalne wiadomości od dostawcy opon. Ni ma jednak wątpliwości, że śledztwo jest potrzebne.

Pirelli

Foto. materiały prasowe F1

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *