Robert Kubica dostanie kolejną szanse w tym roku. Kimi Raikkonen nadal zmaga się z koronawirusem i nie ma wymaganych dwóch testów z wynikiem negatywnym, aby móc przylecieć na tor Monza. W związku z tym we Włoszech Polak w zespole będzie jeździł obok Antonio Giovinnazziego.

Robert Kubica bardzo lubi tor pod Mediolanem. Zdobył na nim dwukrotnie podium – pierwszy raz w 2006 roku, gdy po starcie z 6. pola zdołał przebić się na 3. miejsce. Przez pięć okrążeń nawet prowadził w wyścigu. Pamiętamy również jak jechał w tamtym dniu bok w bok w boksie z Fernando Alonso. Robert odpuścił, bo wiedział, że nie warto bić się za wszelką cenę o podium z kierowcą, który walczył wtedy o swój drugi tytuł mistrza świata, jednak dzięki awarii silnika u Alonso Kubica z powrotem przebił się na trzecią lokatę i zdobył swoje pierwsze podium w zaledwie trzecim starcie w Formule 1. Drugie podium Polak zgarnął w trudnych, deszczowych warunkach na Monzy. Massa, Hamilton i inni kierowcy z czołówki mieli spore problemy. Uplasowali się za Robertem, mimo iż teoretycznie mieli szybsze samochody.

Włochy są również szczególnie bliskie Robertowi, ponieważ kiedy miał czternaście lat, wyjechał z Polski do Italii, aby dalej rozwijać swoją karierę. Można powiedzieć, iż dla Polaka Włochy to trzeci dom, obok Monako i ojczyzny. Zawsze czuł się tutaj bardzo dobrze i jest to z pewnością jedno z lepszych miejsc, gdzie Robert może wystartować.

Robert Kubica

Grand Prix Włoch nierzadko obfituje w przedziwne wydarzenia. Przypomnijmy sobie chociaż zeszłoroczny wyścig, gdzie na podium stali Gasly, Sainz i Stroll, przez kilka okrążeń oba zawodnicy Alfy jechali na 2. i 3. miejscu, a Hamilton zajął dopiero siódmą lokatę. W czystym tempie wyścigowym Robertowi będzie niezmiernie trudno rywalizować o punkty. Przy odrobinie szczęścia jednak (oraz dozie chaosu) jest na to szansa. Mimo iż, jak mówi sam Robert, nie czuje on zbyt dobrze samochodu, tutaj na torze Monza mogą wrócić dobre wspomnienia i wzrośnie pewność polskiego kierowcy. Oby to nie był ostatni wyścig w karierze Roberta Kubicy, bo z pewnością zasługuje on na więcej.

Foto. materiały prasowe zespołu

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *