Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Najważniejszy model dla Mercedesa od lat – S klasa. W126 był na tyle przełomowy, że w okresie kryzysu ekonomicznego był znacznie tańszy w utrzymaniu od konkurencji

Nieważne czy masz lat 10, 20 czy 50 i nieważne jaki zawód wykonujesz, czym się interesujesz to i tak gdybyś dostał możliwość przejechania się S klasą to byś z niej skorzystał. To auto przez lata urosło do rangi legendy, synonimu luksusu i wzoru do naśladowania. Gdy BMW wprowadzało pierwszą generację serii 7 to Mercedes przygotowywał się do pokazania drugiej generacji swojej S klasy. Przez lata wyznaczała trendy designerskie, technologiczne i w zakresie bezpieczeństwa oraz komfortu. Nie da się podważyć kultu klasy S, bo bardzo prawdopodobne, że to najczęściej rozpoznawalny model w dziejach Mercedesa.

Druga generacja S klasy o oznaczeniu W126 to pewnego rodzaju przełom. Samo nadwozie opracowywano aż 8 lat, aby rezultaty były zadowalające. Samochód znacząco różnił się od poprzednika (W116), a lista zmian zawiera wiele pozycji. Przede wszystkim zmieniła się linia nadwozia, a na drzwiach oraz zderzakach i błotnikach pojawiła się tzw. “szeroka listwa”. W126 względem poprzednika wyróżniało się przede wszystkim znacznie lepszą aerodynamiką, co później przełożyło się na osiągi oraz ekonomię.

Współczynnik oporu powietrza dla S klasy wynosił Cx=0,37, co jak na tamte czasy było naprawdę dobry wynikiem. Dla porównania W116 miał współczynnik na poziomie 0,41. Takie rezultaty udało się uzyskać między innymi dzięki ukryciu wycieraczek pod linią maski, pochyleniu przedniej szyby czy modyfikacji przedniego grilla. Jednak wszystkie te zmiany nie powstały z kaprysu ludzi odpowiedzialnych za W126. To wszystko było wywołane okolicznościami w jakich auto powstawało, bo wtedy też wybuchł kryzys paliwowy i trzeba było stworzyć taką konstrukcję, aby była ekonomiczna i jednocześnie bezpieczna. Rezultaty było widać, bo według danych producenta wariant W126 500 SE pali o 30% mniej paliwa niż W116 450 SE. Zrezygnowano z silnika 6.9 V8, bo nie dość, że jednostka była ciężka to jeszcze paliła ogromne ilości paliwa. Dodatkowo między poszczególnymi wersjami zaoszczędzono od 60 do 280 kg, co przełożyło się na znacznie lepsze prowadzenie samochodu. To też pozwoliło słabszym teoretycznie samochodom oferować osiągi tych mocniejszych wariantów z serii W116. W dużej mierze takie zyski na wadze były zawdzięczane użyciu lżejszych materiałów, a niektóre części tworzono ze stopu stali i tytanu.

Seria pierwsza (1979-1985)

S klasa była stale rozwijana dlatego mówi się, że W126 było produkowane w dwóch seriach. Pierwsza to samochody wyprodukowane do 1985 roku, a druga to samochody z lat 1985-1991. W126 to jeszcze jeden z tych samochodów, gdzie oznaczenie modelu wynikał z pojemności silnika w wartościach sześciennych z dopiskiem jednego zera.

W grudniu 1979 roku do klientów zaczęły docierać pierwsze egzemplarze nowej S klasy. Ekonomiczna rewolucja była widoczna gołym okiem, bo wszystkie silniki V8 przeszły usprawnienia pod kątem spalania i efektywności. Wprowadzono tzw. system odcięcia ciągu, co można dziś przyrównać do działania START/STOP tylko, że auto wciąż jedzie. System ten odcinał dopływ paliwa, aby spalanie wynosiło 0,0 l/100km. Dodatkowo ograniczono elektronicznie obroty jałowe do około 500 obr./min. Dalej na liście zmian mających na celu zmniejszenie zużycia paliwa pojawiły się nowe wałki rozrządu i wtryski oraz zmieniono położenie tylnej osi.

Luksus i bezpieczeństwo to dwa nieodzowne elementy S klasy, dlatego też w 1981 roku poduszka powietrza kierowcy była dostępna jako opcja wraz z napinaczem pasa bezpieczeństwa. To rozwiązanie później zaadaptowano do większej ilości pojazdów. W 1984 roku połączono elektryczną regulację zagłówków z elektryczna regulacją fotela i było to jako jedna opcja wyposażenia. Od 1981 roku dostępna była automatyczna klimatyzacja, co pozwoliło pozbyć się klasycznego pokrętła regulacji temperatury. Wśród opcji wyposażenia był dostępny między innymi komputer pokładowy.

Seria druga (1985-1991)

We wrześniu 1985 roku przeprowadzono dosyć duży facelifting modelu. Wizualne zmiany obejmowały nowe zderzaki i listwy boczne, a zmiana ta miała na celu poprawienie stabilności pojazdu przy wyższych prędkościach. Pojawiły się również nowe felgi w rozmiarze 15 cali. W środku poprawiono układ przycisków do obsługi elektrycznych szyb czy podgrzewanych foteli oraz zmieniono tarcze zegarów. Co ciekawe przyciski te pochodziły po faceliftingu od Mercedesa W124. Pojawiły się dwa tryby jazdy w pojazdach z automatyczną skrzynią biegów, choć nie na wszystkich rynkach ta opcja była dostępna. “S” oznaczało tryb standardowy z pełnymi możliwościami samochodu, a “E” oznaczało tryb ekonomiczny. Różnica w spalaniu był prawie nie zauważalna, ale za to osiągi były słabsze gołym okiem. Oprócz tego poprawiono wygłuszenie auta, montując dodatkowe 25 kg materiałów wygłuszających.

Od września 1986 roku dostępna na liście opcji była kontrola trakcji, którą można było połączyć z tempomatem. W 1989 roku przeprowadzono ostatnie zmiany wizualne, które zakładały małą modyfikację zderzaków i lakierów oraz wykończenia wnętrza. Od 1986 roku wszystkie samochody miały w standardzie katalizator, choć jeszcze przez 3 lata można było zamówić wersję RÜF, czyli pozbawioną tego usprawnienia. Wynikało to z dostępności benzyny bezołowiowej, a raczej jej braku w niektórych krajach. Samochody bez katalizatora były tańsze i miały nieco większą moc. Jedynym wariantem, który nigdy katalizatora nie otrzymał był 560 ECE, a 560 SEC i 560 SEL miały największy produkowany wtedy silnik dla samochodów osobowych Mercedesa.

SEC, czyli Coupe

Coupe S klasy, było oznaczone jako SEC(S -Klasse- e inspritzmotor- C oupé) i nosiło numer C126. Bazował na nadwoziu sedana, ale był skrócony o 8,5 centymetra. Jako, że Coupe nie ma słupka B to Mercedes zdecydował się przyspawać dodatkową rurę do słupka A oraz poprawić konstrukcję dachu. SEC ma węższe reflektory od sedana oraz zintegrowane światłą przeciwmgłowe w zderzaku. Coupe w hierarchii zawsze było wyżej plasowane od sedana, co skutkowało wyższymi cenami oraz lepszym wyposażeniem już w momencie zakupu wersji podstawowych.

Lata świetności

W126 zawsze był szanowany i chętnie wybierany przez najważniejsze persony. W czasach swojej produkcji wygrywał popularnością z takimi autami jak Bentley czy Rolls-Royce i choć te samochody prezentowały wyższą klasę to jednak to S klasa służyła za limuzynę głów państwa. Bardzo często samochód był wykorzystywany w filmach, a swego czas ubył przerobiony na Papamobil i pełnił służbę w Watykanie. Jeden z kanclerzy Niemiec korzystał ze swojego W126 na dystansie 500 000 km i po przekroczeniu tego przebiegu z żalem zdecydował się wymienić samochód. To pokazuje jak szanowanym i niezawodnym samochodem była S klasa drugiej generacji. Wśród znanych osób, które jeździły W126 są Niki Lauda i Nigel Mansell.

Wiele rozwiązań z ówczesnej S klasy potem mogliśmy zobaczyć w samochodach niższych klas. Dzisiaj W126 zaczyna zyskiwać na wartości i w odróżnieniu do W124 rzadko kiedy była wykorzystywana jako taksówka. Nie zmienia to faktu, że o dobry egzemplarz w niskiej cenie może być ciężko. Najdroższe będą egzemplarze oznaczone jako SEC, czyli powszechnie znane Coupe. Mimo wszystko ceny W126 nie będą już szły w dół, lecz pięły się ku górze.

Foto. Bartspots

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *