Idea małego, trzyosobowego coupe z tylnym napędem nie brzmi zbyt racjonalnie. Francuscy konstruktorzy pokazali znów, że myślą nieszablonowo.

Nikt kto zna Citroena DS, Renault 5 Turbo czy Peugeota 205 T16 nie podejrzewa braku kreatywności u francuskich inżynierów i designerów. Lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte obfitowały w ciekawe i niejednokrotnie odważne projekty z Francji. Ponadto postępująca komputeryzacja dodatkowo pomagała konstruktorom skuteczniej realizować swoje założenie. W tych wyjątkowych dla motoryzacji czasach inżynierowie i projektanci z małej firmy, z Romorantin opracowywali nową generację swojego trochę absurdalnego, małego, sportowego auta. Matra Murena stała się ucieleśnieniem ducha przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych oraz kreatywności Francuzów. Na powierzchni czterech metrów udało się zmieścić 3 miejsca siedzące, genialny, aerodynamiczny i nowoczesny design oraz świetne rozłożenie mas, co skutkowało wybornym wręcz prowadzeniem. Jakim samochodem była Matra Murena? Co było w niej takiego sympatycznego i nieco dziwnego? No i dlaczego dziś nikt o niej nie pamięta?

Wyjątkowe Coupe, wyjątkowe DNA

Zacznijmy jednak od początku. W 1973 roku Matra aby zwiększyć niewielką sprzedaż wprowadziła na rynek model Bagheera. Było to małolitrażowe coupe z tylnym napędem i centralnie umieszczonym silnikiem. Gdyby tego absurdu było mało, samochód posiadał nie 2 ani 4, a 3 miejsca wewnątrz co raczej w motoryzacji nie zdarza się zbyt często. Dlaczego tak postąpiono wyjaśnię później. Ponieważ Matra była małą marką, aby zaoszczędzić pieniądze do wykonania Bagheery zaproszono Simkę. W ten sposób powstał bardzo osobliwy, ciekawy i dość absurdalny wynalazek. Pomimo niewielkiej masy wynoszącej 900kg oraz świetnej jak na owe czasy aerodynamiki, nie był to samochód wybitnie szybki. 12 sekund do setki nie sprawiało, że o Bagheerze zaczęło się mówić jako aucie sportowym. Nie sposób jednak odmówić temu autu wyjątkowego, bardzo nowoczesnego jak na początek lat siedemdziesiątych wyglądu oraz świetnego rozłożenia mas, dzięki czemu pomimo słabych osiągów, Matra Bagheera potrafiła sprawić nie jeden uśmiech na twarzy kierowcy podczas jazdy.

Futuryzm zaklęty w małym pudełku

Lata jednak mijały, a moda się zmieniała. Aby niszowa Matra utrzymała się na coraz trudniejszym rynku, potrzebowała coupe nowej generacji. W połowie dekady rozpoczęto pracę nad nowym modelem. Idea i architektura pozostała bez zmian. Następca Bagheery wciąż miał mieć tylny napęd, centralnie umieszczony niewielki silnik, piórkową masę oraz aerodynamiczne i modne nadwozie skrywające wewnątrz 3 fotele. Już po pierwszych rysunkach widać, że projektanci mocno zapatrzyli się na kształt klina, znanego na przykład Leylanda Princess.

Pod koniec lat siedemdziesiątych designerzy wypracowywali ostateczny kształt nowego modelu, co nie było proste. Na przykładzie Triumph’a TR7 wiemy, że ciężko jest stworzyć aerodynamiczne i sportowe, a zarazem krótkie nadwozie. Tutaj jednak zabieg się udał w stu procentach.

Murena i jej ostateczna forma

W 1980 roku nowa generacja miniaturowego Gran Turismo z Francji ujrzało światło dzienne. Jego stylistyka krzyczała, że pochodzi z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Reprezentowała te czasy w najlepszy sposób. Zdecydowane, ostre linie na kształt klina pochodzące jeszcze z pierwszych szkiców doskonale pasowały do charakteru Mureny i znacząco wpływały na jej aerodynamikę. Sylwetka tuż za dość niską kabiną pasażerską powoli opadała tworząc typową dla Coupe aerodynamiczną linię. Opływowy i sportowy kształt Mureny wraz z takimi smaczkami jak podnoszone reflektory, ładnie zaprojektowane klamki i ciekawy wzór felg tworzyły wyjątkową, nieprzesadzoną całość. Jak na 1980 rok, Matra Murena prezentuje się naprawdę świeżo, a przy tym jest po prostu ładna. Stylistom udało się stworzyć bardzo proporcjonalne i charakterne, a przy tym niewielkie nadwozie.

Oryginalności ciąg dalszy

Po otwarciu drzwi zobaczyć mogliśmy królestwo dziwności. Zacznijmy od foteli. Są trzy, wszystkie w jednym rzędzie. Dlaczego tak zrobiono? Podobnie jak w poprzedniku, Bagheerze, zabieg ten pozwolił na skrócenie całego auta oraz wymusił przy okazji jego większą szerokość, a co za tym idzie- lepszą przyczepność. Ważnym aspektem było także centralne umieszczenie silnika. Brak drugiego rzędu zdecydowanie pomógł w jego zamontowaniu. W efekcie Murena miała bardzo krótką, ale szeroką kabinę, w której fotele były umiarkowanie wyprofilowane i wykonane z bardzo miękkich, przyjemnych i ładnych materiałów. Kokpit z kolei był kolejnym przejawem odwagi i kreatywności francuskich designerów. Szeroki pas wykonany z plastiku i materiału drewnopodobnego o ciekawym kształcie bez części centralnej (z powodu środkowego fotela) wyglądał futurystycznie. Podobnie spłaszczona u dołu dwuramienna kierownica i nieco obładowana przyciskami po obu stronach część wokół zegarów. Całość sprawia wrażenie lekko futurystyczne, średnio ergonomiczne, ale bardzo “francuskie”.

Matra Murena- Przemyślana architektura

Producent od lat krzewił tradycję centralnie umieszczonych silników. Nie inaczej było w przypadku dzisiejszego bohatera. Motor znalazł się tuż za plecami i napędzał tylne koła za pośrednictwem pięciobiegowej, manualnej skrzyni biegów. Dzięki takiemu umiejscowieniu elementów mechanicznych, w połączeniu z niewielką masą, świetną aerodynamiką i niedużą wysokością, Matra Murena osiągnęła świetne rozłożenie mas i niski środek ciężkości. Pomimo niewielkiej mocy, o której za chwilę, był to samochód wyjątkowo przyjemny i sympatyczny do jazdy. Dodatkowo zawieszenie zostało dość twardo zestrojone dzięki czemu frajda ze sportowej jazdy była jeszcze większa. Warto w tym miejscu dodać, że tak jak w przypadku poprzednika, także tutaj w konstruowaniu i finansowaniu projektu pomagała aktywnie Simca, z czasem (po wykupieniu przez PSA) przemianowana na Talbota. Dlatego też Murena sprzedawana była zarówno jako Matra jak i Matra-Talbot.

Murena

Serce

Jako, że Murena była autem sportowym, ale małolitrażowym, jego gama silnikowa nie posiadała mocarnych, potężnych jednostek. Oferta składała się z samych czterocylindrowych konstrukcji zasilanych gaźnikiem i zaczynała się od motoru 1.6 o mocy 93 koni mechanicznych. Pozwalało to na osiągnięcie 100 km/h w czasie 11,8s. Lepszym okazał się silnik 2.2 deklarujący moc w bazowej odmianie 120 koni i osiągający setkę w 9,3 sekundy. Był to już znacznie lepszy wynik zadowalający większość grupy docelowej. Dla bardziej wymagających Matra oferowała 2.2 w wersji S, która posiadała 144 konie mechaniczne gotowe rozpędzić małe Coupe do setki w niecałe 8,5 sekundy. W tej wersji otrzymać mogliśmy dodatkowo tylny spoiler oraz inne okleiny. Trzeba przyznać, ze 144 konie w aucie o tak znakomitej architekturze to było coś! Murena potrafiła zaskoczyć nie jednego.

Murena
Matra Murena S

Murena na europejskim rynku

Jak wyglądał żywot małego Francuza? Ciężko. Początek lat osiemdziesiątych to czas polaryzacji rodzimego rynku. Citroen i Peugeot po zjednoczeniu rósł w siłę zamykając mniejsze marki takie jak współpracujący z Matrą Talbot. Niewielka fabryka, a wręcz manufaktura nie będąca częścią żadnego koncernu w latach osiemdziesiątych miała coraz mniejsze szanse na przetrwanie. Murena miała być ratunkiem dla niezależności Matry, ale było to zadanie bardzo trudne. Moce przerobowe przy tak małym budżecie nie należały do wielkich. Niezbyt duże było też zainteresowanie Mureną. To w końcu samochód z niszowego segmentu, na dodatek niszowej marki. Osiągi także nie powalały na kolana, przez co budżet Matry stawał się coraz puściejszy.

Ostatecznie w 1983 roku, po wyprodukowaniu zaledwie 5640 sztuk produkcja Mureny została niestety zakończona, a Matra z czasem trafiła pod skrzydła Renault. Początkowo dla Peugeota, a ostatecznie (po odrzuceniu przez niego) dla swojego nowego właściciela konstruktorzy opracowali pierwszego europejskiego Vana- Renault Espace’a, a także jego następne dwie generacje. Stworzyli też bazującego na “trójce” Avantime’a. Był to ostatni samochód wyprodukowany przez Matrę. W 2003 roku ta niewielka firma ze ciekawą, sportową historią ostatecznie przeszła do historii.

Matra Murena- niesłusznie zapomniany dowód dawno minionej kreatywności Francuzów

Osobiście bardzo żałuję, że ten samochód przeszedł przez rynek motoryzacyjny bez echa. To ostatnie niekorporacyjne auto z Francji i to na dodatek jakie auto! Niezwykle przemyślane, genialnie zaprojektowane, bardzo wyjątkowe i dające sporo frajdy z jazdy. Pomimo małej wielkości, ograniczonego budżetu i niezbyt mocnych silników, Matra Murena stała się samochodem z ikrą, wyjątkowym charakterem. Łączyła minimalizm lat siedemdziesiątych z futuryzmem początku lat osiemdziesiątych. Prawdziwy “Francuz” z krwi i kości. Bardzo brakuje tego ducha we współczesnej motoryzacji przepełnionej ekologią i obostrzeniami Unii Europejskiej.

Murena

Zdjęcia: Wikipedia, storm.oldcarmanualproject.com, wallpaperup.com, catawiki.pl, junglekey.fr, matra-passion.com

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *