McLaren po kilku chudych latach powoli wraca na właściwy tor. Potwierdzeniem tego była runda w Bahrajnie, z której ekipa wywiozła 18 punktów.
Ostatnia dekada była trudna dla wielu legendarnych stajni. Nieprzerwanie w kryzysie trwał Williams, z którego na kilka lat wyrwały go świetne jednostki Mercedesa oraz jednorazowo Pastor Maldonado. Swój dołek zaliczyło także Ferrari, które w latach 2014, 2016 i 2020 nie wygrało żadnego wyścigu. To jednak nic w porównaniu do ekipy McLaren. Brytyjczycy przez lata nie schodzili z podium klasyfikacji konstruktorów, za każdym razem kręcili się w czołówce. Od sezonu 2013 coś się jednak zmieniło, wówczas zaliczyli oni rok bez podium. W następnej kampanii takowe już przyszło, jednak tylko podczas inauguracji w Australii. Kolejne lata to już równia pochyła, pogłębiona fatalnymi silnikami Hondy. Od dwóch sezonów widać jednak spory progres, co przełożyło się na trzy miejsca na podium. W tym roku do zespołu dołączył Daniel Ricciardo, który według wielu może być “game changerem”. Australijczyk tworzy duet z Lando Norrisem, który poznał już smak szampana. Takie zestawienie kierowców ma przywrócić McLarena do ścisłej czołówki sportu.
Jak wszyscy mogą się domyślać, było to dla mnie niezwykle ważne, żeby utrzymać mocny duet kierowców kolejny rok z rzędu. Przyjście Daniela nam to umożliwiło, dzięki czemu ponownie nasi zawodnicy są naprawdę szybcy. Tak wyrównany skład naszego zespołu był kluczem w osiągnięciu celów przez ostatnie dwa sezony. Jestem bardzo zadowolony z tego, co mogliśmy oglądać w Bahrajnie. Oba bolidy weszły do Q3, Lando i Daniel walczyli na tysięczne części sekundy.
Andreas Seidl
Weekend w Bahrajnie naprawdę może napawać optymizmem w szeregach McLarena. Stajnia z Woking zaliczyła mocny wyścig, Norris był na mecie czwarty, a Ricciardo – siódmy. Taki start sezonu może sugerować, iż to właśnie pomarańczowe bolidy będą wyraźną trzecią siłą w stawce. Nie wolno jednak zapominać o Ferrari, które zdobyło tylko 6 punktów mniej i również będzie groźne. Świetne tempo stajnia z Maranello pokazała w kwalifikacjach, w których Charles Leclerc zajął czwarte miejsce. Zadowolony z czasówki jest także Seidl, szczególnie biorąc pod uwagę stratę do liderów.
Nasza strata do Pole Position była wyraźnie mniejsza niż w zeszłym roku podczas weekendu w Bahrajnie. Daje nam to dodatkowego kopa motywacyjnego, żeby jeszcze ciężej pracować. Pokazuje nam to, że czynimy progres i małymi krokami zbliżamy się do czołówki.
Andreas Seidl
Wszystkie zachwyty oraz zapewnienia są oczywiście aktualne wyłącznie po GP Bahrajnu. Jest taka szansa, że po weekendzie na Imoli to wszystko będzie można włożyć między bajki. Mimo to McLaren wygląda naprawdę solidnie i przynajmniej obecnie, trzecie miejsce wśród konstruktorów wydaje się w ich zasięgu. Doświadczenie i przebojowość Daniela Ricciardo połączone z kliniczną, wręcz zabójczą jazdą Lando Norrisa mogą przynieść ekipie wiele radosnych chwil. Wciąż nie jest to zespół do walki o tytuł, jednak przy odpowiednim rozwoju bolidu taka wizja będzie coraz bardziej realna.
Foto. @McLarenF1
Comments