Marc Marquez takimi słowami ostrzega swoich rywali przed startem drugiej części sezonu MotoGP. Hiszpan powraca do swojej dawnej formy.

Marc Marquez miał bardzo trudną pierwszą połowę sezonu 2021. Ośmiokrotny Mistrz Świata wystartował w trzeciej rundzie sezonu 2021 na torze Portimao. To był dla niego pierwszy wyścig od Jerez w 2020, kiedy doznał poważnej kontuzji ręki. Dodatkowym utrudnieniem było to, że Honda miała i ma zapewne nadal problemy ze swoim motocyklem. Pierwsze dwie rundy poszły całkiem pomyślnie. Hiszpan dwa razy ukończył zawody w czołowej dziesiątce, jednak później zaczęły się problemy. Punktem zwrotnym okazał się ukochany Sachsenring. Zawodnik Repsol Hondy zwyciężył w tym wyścigu i wskoczył do pierwszej dziesiątki klasyfikacji generalnej. Warto też podkreślić, że Hiszpan cały czas brał antybiotyki.

Do Marqueza uśmiechnął się los, Odwołano rundę w Finlandii i cała stawka miała miesiąc wolnego. A to jest idealny scenariusz dla Ośmiokrotnego Mistrza Świata. Hiszpan mógł odpocząć, odstawić antybiotyki i powrócić do formy.

Marc Marquez

Podobała mi się letnia przerwa. Byłem w stanie odpocząć z przyjaciółmi i rodziną i cieszyć się nimi. To było dobre nie tylko dla umysłu, ale także dla ciała. Czuję się lepiej i jestem silniejszy. Udało mi się zwiększyć mój czas poświęcony na trening, spędzać więcej czasu na rowerach, a nawet wracać do jazdy na motocrossie i bardzo mnie to cieszy! Wiemy jednocześnie, że sytuacja na torze nadal nie będzie prosta i musimy dalej pracować i skupić się. Nie mogę się doczekać, aby ponownie jeździć Hondą RC213V i znów mieć trybuny pełne kibiców.

Marc Marquez

Słowa, które wypowiedział Marquez, to powód do niepokoju dla reszty stawki. Najbliższe dwie rundy odbędą się na Red Bull Ringu. Kiedy mówimy o tym torze, każdy fan MotoGP ma na myśli fantastyczne batalie w latach 2017-2019 między Marquezem, a Andreą Dovizioso i Jorge Lorenzo. Górą zawsze byli zawodnicy Ducati. Warto jednak podkreślić, że teraz nie ma ich już w stawce MotoGP, tak więc Zawodnik Repsol Hondy może być jednym z faworytów.

Foto: materiały prasowe serii

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *