Krzysztof Szturc zwrócił uwagę wielu osób bezkompromisowym stylem jazdy, a o startach w Rajdzie Wisły marzył od małego aż w końcu marzenie zrealizował
Krzysztof Szturc, zawodnik ze Śląska Cieszyńskiego startuje bez licencji sportu samochodowego. Kierowca, który swoim przyjaznym podejściem do wszystkich i bezkompromisowym stylem jazdy, zwrócił uwagę wielu kibiców. W dzisiejszej rozmowie poruszyliśmy kilka wątków. Od czego zaczęła się przygoda z motorsportem, jak wyglądały pierwsze starty oraz co dzieje się w głowie zawodnika po dużym wypadku.
Na początku był maluch… Jak rozpoczęła się Twoja przygoda ze startami w rajdach?
Tak jest, moja przygoda ze startami rozpoczęła się od maluszka, lepszego samochodu na początek sobie nie wyobrażam, uczył bardzo wiele, przede wszystkim szanować prędkość 🙂 oraz szanowanie samego pojazdu, bo prawda jest taka ze pierwszy sezon moich startów jeździłem pożyczonym 126p 🙂
Przesiadka z szalonego RWD do przednionapędowego Peugeota 205 mogła być trudna. Jednak Ty odnalazłeś się w tym idealnie i odniosłeś sukces. Jak wspominasz pierwsze kroki w FWD?
Sama przesiadka na 205 nie była trudna z racji tego, iż po sezonie w maluszku miałem rok przerwy, do momentu kiedy mój przyjaciel zaproponował mi odsprzedaż jego 205 XS. Był to rok 2014, umówmy się, amatorskie KJS, czy wtedy już sprinty nie były tak mocno obsadzone w profesjonalne rajdówki, jak to ma miejsce obecnie, więc i takim seryjnym 205 czasami udawało nam się wskoczyć na pudło 🙂 Kolejny sezon, był zdecydowanie lepszy w naszym wykonaniu, zakończyliśmy go, o ile dobrze pamiętam na trzecim miejscu w klasie, po drodze wygrywając większe i mniejsze „pojeżdżawki” 🙂
Przesiadka do Peugeota 206 oraz starty Rajdowym Pucharze Śląska i stałeś się “gwiazdą” śląskich amatorek. Zdaniem wielu, wtedy byłeś jednym z najszybszych kierowców wśród amatorów. Takie głosy były dla Ciebie motywujące, czy jednak ciążyła na Tobie presja wyniku?
Peugeot 206 s16 ojjj tak…. to było to 🙂 Początkowo seryjne 206 z lepszym hamulcem i fotelami kubełkowymi. Wtedy to już czułem się, jak w prawdziwej rajdówce heheheh, z czasem poprawialiśmy i doposażaliśmy samochód. Pierwszy start na słynnych Kaczycach (teren byłej kopalni “Morcinek”), świetna walka z chłopakami, finalnie drugie miejsce, i tak to się zaczęło 🙂
Apetyt rósł w miarę kolejnych sukcesów, próbowaliśmy sił w imprezach Automobilklubu Cieszyńskiego, jak i Rajdowego Pucharu Śląska, z bardzo zadowalającymi wynikami, co motywowało do dalszych startów oraz ulepszeń samochodu. Przejechaliśmy naszym czarnym Peugeotem 206 trzy sezony, równocześnie w dwóch pucharach i tylko raz awaria skrzyni biegów uniemożliwiła nam dotarcie do mety. Wszystkie pozostałe starty zakończyliśmy na pudle 🙂
Racja, przy 206 zrobiło się głośniej o nas wyniki, jakie osiągaliśmy sprawiły, że staliśmy się rozpoznawalną załogą, ale absolutnie gwiazdą śląskich amatorek się nie czułem. Nasza rozpoznawalność w środowisku amatorskich rajdów wiadomo, motywowała do bycia coraz lepszym, aczkolwiek nigdy nie podchodziłem do tego, że za wszelką cenę muszę udowodnić to, jak szybki jestem. Jeździliśmy swoje, nie mam problemu z tym że ktoś jest lepszy ode mnie:)
Po wielu sukcesach (w tym wygranej rundzie RPŚl w generalce!) odwiesiłeś kask na kołek, żeby zbudować nowego Peugeota, skąd taka decyzja? Miałeś jakiś konkretny plan na przyszłość?
Pomysł na nowego Peugeota 206 chodził mi po głowie, ale bardziej z racji tego, że czarny Peugeot miał już sporo kilometrów oesowych za sobą. Nie, nie planowaniem kroku w przód, czyli startów, jako zawodnik licencjonowany, bo domyślam się, że o to chciałeś zapytać. W międzyczasie pojawiła się oferta częściowo przygotowanej rajdówki, mowa o naszym ślicznym czerwonym Peugeot 206 RC, i to już była rajdówka, jak należy 🙂 Razem z nowym samochodem, do grona sponsorów dołączył MADEX-TREES oraz DG Cross, w końcu to wszystko wyglądało tak, jak powinno.
Debiut w nowym aucie w Rajdzie Wisły SKJS wypadł wyśmienicie…
Tak na prawdę debiut czerwonego Peugeota 206 RC, był podczas rundy Rajdowego Pucharu Śląska w Gorzycach, gdzie pojawiliśmy się jako załoga VIP, bardziej w formie testów samochodu. Kolejny start czerwonego Peugeota to występ w zawodach Szombierki Rally Cup, gdzie stanęliśmy na podium. Rajd Wisły owszem, był debiutem, ale moim w formule SKJS oraz spełnieniem dziecięcych marzeń, i tu mogę powiedzieć, że jestem z tego ogromnie dumny, co zaprezentowaliśmy z całym zespołem podczas tego rajdu, zebraliśmy sporo cennego doświadczenia no i ten wynik, coś pięknego. Muszę przyznać, że był to najlepszy rajd, w jakim miałem przyjemność wystartować. Tuż po „wisełce” moje myśli zaczęły krążyć wokół wydarzenia, którego nie mogłem się doczekać, mianowicie Cieszyńska Barbórka.
Kolejny start w Barbórce Cieszyńskiej zakończył się jednak tragicznie dla Twojej nowej rajdówki. Jak to wyglądało z Twojego punktu widzenia?
Doczekałem się !!! Mocno się przygotowaliśmy do tego startu, godziny poranne odbiór administracyjny, już można było odczuć adrenalinę, która towarzyszyła nam od samego początku, chwile potem zapoznanie, odcinek w Pierśccu starannie opisaliśmy, przyszła kolej na Cisownice, której się nie mogłem doczekać, i tu pojawia się mój pierwszy błąd – pośpiech, podczas sporządzania notatek spowodowany małą ilością czasu do Badania Kontrolnego (BK).
Finalnie udaje nam się przejechać wszystkie zaplanowane zapoznania i kilka minut przed wjazdem na BK pojawiliśmy się na miejscu. Badanie techniczne z wynikiem pozytywnym i teraz czekanie na bardzo medialny prolog, który kończymy na trzecim miejscu w SKJS, a więc wszystko zapowiada się wyśmienicie. Drugi dzień, wyjazd ze strefy serwisowej, udajemy się na spokojnie na OS2, na którym zarządzono wolny przejazd, dojeżdżając na odcinek numer trzy (Cisownica), pojawiają się nerwy.
Widząc wracające rajdówki z Punktu Kontroli Czasu przed startem, czekamy prawie godzinę, i w końcu jest wiadomość, że ruszamy, pierwsza cześć odcinka idzie świetnie, aż do momentu przejazdu przez słynny szczyt… Ewidentnie mój błąd, zbyt szybko najechany zakręt, prędkość ok. 100km/h i uderzenie w drzewo, dachowanie, milion myśli w głowie przez te kilkanaście sekund, które trwały wieczność … 🙁 Po upewnieniu się, czy pilot jest cały, zabieram “OK” (tablicę informacyjną dla innych załóg przyp. red.) biegnę na szczyt, by kolejne załogi miały pewność, że jesteśmy cali, dopiero potem dotarło do mnie, jak wygląda nasza rajdówka, łzy cisnęły się do oczu 🙁
To był mój pierwszy wypadek w ciągu 7 lat startów, aczkolwiek przed każdym startem byłem świadomy, że to ryzyko jest wliczone w ten sport. Nie spodziewałem się, że aż tak mnie, to dotknie. Moment zwątpienia w to wszystko i utrata sensu dalszych startów pojawiła się i to dosyć mocno odczuwalna, otrzymaliśmy od przyjaciół, kibiców sporo dobrych słów, jak i chęci pomocy w odbudowie rajdówki, czy też zorganizowaniu zbiórki, czego absolutnie nie chciałem. Po miesiącu nieśmiało po głowie zaczęły krążyć myśli, by jednak zacząć odkładać pieniądze i pod koniec 2020 wstawić klatkę do nowej budy, temat odległy ze względu na spore koszty, ale czułem tęsknotę za tym wszystkim.
Moment zwątpienia… setki godzin pracy i wydane tysiące złotych poszły na marne w ułamku sekundy… jednak wtedy zdarzył się cud… 🙂
21 Marca, godzina 18:30 dzwoni telefon – „ Cześć Krzychu, wpadnij do mnie, potrzebuje na chwile, żebyś pojawił się w warsztacie, chwilkę i jesteś wolny, Łukasz po Ciebie wpadnie”. Wchodząc na warsztat, uśmiech pojawił się na twarzy, bo zauważyłem czarnego Peugeota 206 z klatką bezpieczeństwa.
Myślę sobie, Adam w końcu ruszył z budową swojego Peugeota, po czym z drugiego pomieszczenia wychodzi spora grupa przyjaciół i wręczają mi dokumenty i homologacje samochodu, – „Jest Twój” – reakcja z mojej strony mogła być jedna, popłakałem się, jak małe dziecko, 🙂 Przy Okazji chciałbym bardzo podziękować wszystkim, którzy się do tego przyczynili – jesteście wielcy!! .
Co teraz z Twoim nowym samochodem? Czy uda się powrócić na odcinki specjalne po ustąpieniu zakazów z powodu koronawirusa, czy będziemy musieli na to nieco dłużej poczekać?
Obecnie auto jest prawie przygotowane do malowania, a potem to już będzie czysta przyjemność składania:) Jednak zapewniam, że nigdzie się nie będę spieszył, chce ładnie ukończyć ten projekt, który moi przyjaciele tak profesjonalnie zorganizowali. Kiedy wrócę na odcinki? Czas pokaże.
Teraz nieco trudniej… Jak bardzo odmieniły Cię wydarzenia z sezonu 2019? Czy możemy się nadal spodziewać jazdy „flat out” czy jednak pierwszy poważny wypadek odciska piętno na psychice? (fajnie na fb miałeś opisane o stosowaniu systemu hans itd.
Wydarzenia z 2019 roku oczywiście mocno odmieniło mój punkt widzenia. Przede wszystkim zaczynając od spraw takich jak oszczędzanie na budowie samochodu, a najistotniejsza zmiana w moim rozumowaniu jest taka iż na pierwszym miejscu jest nasze własne bezpieczeństwo… A nie moc samochodu, i to jest temat numer jeden. Dzięki temu, że mieliśmy porządne kaski z HANS-em, kombinezony i solidnie zbudowany samochód, mogę dziś z Wami podzielić się moimi przeżyciami. A co do mojego stylu jazdy hmmm… zobaczymy, jak wrócę na odcinki, myślę że za bardzo się nie zmieni 🙂
Nieco poza rajdami… Jaki jest Krzysiek Szturc prywatnie ? 🙂
Jaki ja jestem? Chyba nie mi oceniać, wypadałoby zapytać osoby, które mnie znają. Dziękuje za Możliwość podzielenia się tym wszystkim, pozdrawiam.
Rozmowę przeprowadził Marcin Biernat – dziękujemy!
Foto. archiwum prywatne
Comments