Pandemia wirusa COVID-19 pokrzyżowała plany wszystkich sportowców. Także zawodnicy sportów samochodowych musieli na dłużej wstawić swoje maszyny do garażu. Jednak od pewnego czasu następuje stopniowe „odmrażanie motorsportu”. Z sukcesem skorzystał z tego zespół Duda Motorsport.
Debiut Karola Dudy w chorwackich zawodach 14. Nagrada Grada Skradina i jednocześnie pierwszy start w wyścigach górskich w karierze, to ogromny sukces. Dobre tempo podczas podjazdów treningowych w deszczowych warunkach, było zapowiedzią niespodzianki, która czekała na konkurencję w niedzielę. Karol od początku drugiego dnia zawodów uzyskiwał rezultaty na poziomie najszybszych kierowców w swojej klasie. Obiecujący wynik i spełnione marzenia, tak weekend w Chorwacji podsumowuje Karol Duda.
Piętnastolatek z Tarnowa zwrócił uwagę, że starty w wyścigach górskich są czymś zupełnie innym od rywalizacji w Rallycrossie, gdzie występował w 2019 roku. Jednocześnie Hill Climb jest spełnieniem jego marzeń.
„Nie ma porównania do czegokolwiek. To jest zupełnie inny świat. Rallycrossu, ani innych zawodów, w których brałem udział wcześniej, nie można bezpośrednio do tego odnieść. Zakochałem się po pierwszym starcie. Idąc za ciosem, planujemy starty w pozostałych rundach Mistrzostw Europy Centralnej (CEZ). Mimo, że mam piętnaście lat organizatorzy pozwalają startować mi z polską licencją na szybkich i wymagających trasach, co bardzo doceniam. Co ciekawe w Polsce z tą licencją w wyścigach górskich nie mogę wystartować” – mówi Karol Duda.
„Jednak nam to utrudnienie bardzo pasuje” – kontynuuje Karol. „Zaczynamy z dużo wyższego poziomu, ponieważ ranga Mistrzostw Europy jest zupełnie inna. Trudniejsze zawody, zróżnicowane samochody, doświadczeni zawodnicy, którzy przejechali różne wyścigi górskie wielokrotnie. Do tego podróżowanie po Europie, można zobaczyć rewelacyjne miejsca i uczyć się od kierowców, którzy jeżdżą na światowym poziomie” – opowiada dalej Karol
„W mojej klasie startowały samochody znane z rajdowych odcinków specjalnych. Opel Adam R2, najnowszy Ford Fiesta R2 Turbo, Citroen C2R2 Max, Citroen Saxo 1600. Więc jest do kogo się porównywać. Impreza składała się z pięciu podjazdów. Sobota, to głównie jazda po deszczu. Nie wiedziałem czego się spodziewać. Jak będzie zachowywał się samochód, mimo tego po każdym przejeździe poprawiałem swój czas o mniej więcej pięć sekund. W niedzielę w pełnym słońcu z oponą slick trzeba było cisnąć już na maksa, a pamiętajmy, że nie miałem okazji jechać w takich warunkach. Jestem bardzo zadowolony. Brak doświadczenia na początku zawodów sprawił, że zabrakło mi nieco do podium. Niestety w trakcie zawodów liczy się suma wszystkich czasów, jednak w przyszłym roku wrócimy silniejsi.” – dodaje Karol Duda.
Grzegorz Duda start w Chorwacji zakończył po awarii silnika w Hyundaiu i20
Tata Karola Dudy, Grzegorz Duda jest najbardziej utytułowanym polskim zawodnikiem w wyścigach górskich i sportach motorowych. Postanowił dołączyć do syna w Mistrzostwach Polski Rallycross w 2020 roku. Jednak pandemia zmusiła zespół do zmiany planów. Start w Mistrzostwach Europy Centralnej, był dla Grzegorza powrotem do korzeni. Niestety Hyundai i20 zbudowany do Rallycrossu w trakcie zawodów uległ awarii. Uszkodziła się głowica silnika, a to przekreśliło szansę na znakomity wynik utytułowanego kierowcy. Jednak nie to było dla Grzegorza Dudy najważniejsze. Kluczowy był start Karola. Sumienna praca przez długi czas i odpowiednie przygotowanie do zawodów dały bardzo dobry wynik i powód do dumy.
„Wirus COVID-19 spłatał nam figla, dlatego postanowiliśmy przebudować częściowo samochody i wrócić do wyścigów górskich. Mimo tego, że Karol posiada licencję na starty międzynarodowe, nie może startować w wyścigach górskich w kraju. Dlatego pojechaliśmy do Chorwacji, gdzie zgłoszenie zaakceptowano i może startować w takich zawodach w wieku piętnastu lat.” – komentuje Grzegorz Duda.
„To jest jeden z najpiękniejszych wyścigów na świecie. Bardzo się obawiałem o start Karola. FIA orzekło kilka lat temu, że wyścigi górskie są najniebezpieczniejszym sportem motorowym. Nie sądziłem, że strach o Karola będzie tak na mnie oddziaływał” – dodaje Grzegorz
„Wynikało to z tego, że wiem, co prawdopodobnie może się stać, sam miałem kilka bardzo poważnych wypadków, gdzie bozia pogroziła palcem. Natomiast Karol stanął na wysokości zadania i jestem z niego mega dumny! Przejechał zawody bardzo czysto, rozpędzając się z podjazdu na podjazd naprawdę mocno. Dojeżdżając bardzo, blisko do czołówki w klasie. Najpiękniejszy weekend w moim życiu, mimo, że od dwudziestu trzech lat startuję w zawodach rok w rok. Widać, że ta praca dała efekty. Jest to fantastyczny prezent na dzień ojca” – opowiada tata Karola Dudy
Foto. materiały prywatne zawodnika