Renault również dołącza do grona producentów z elektrykami i hybrydami w ofercie, ale francuski koncern zaczyna od testów na Megane, aby później przenieść technologię na inne modele w gamie
Ostatnio było dosyć głośno o nowym Megane RS Trophy-R, które ustanowił rekord Nürburgringa, a nieco wcześniej debiutowało RS Trophy w wersji drogowej. Niewątpliwie są to świetne samochody, które dostarczają niesamowite wrażenia z jazdy, ale francuski koncern testuje obecnie jeszcze jeden wariant, choć mniej sportowy. Chodzi o hybrydową wersję Megane, która ma być wprowadzeniem technologii dla pozostałych modeli w gamie.
Do tej pory zaobserwowano dwa muły testowe: biały oraz czarny z białymi zderzakami. Oba mają jedną cechę wspólną – wlew paliwa w nietypowym dla Megane miejscu. Chodzi o to, że Megane ma wlew od strony pasażera, a te dwa muły mają od strony kierowcy, co najprawdopodobniej oznacza, że jest tam ukryte gniazdo do ładowania akumulatorów. Czarny egzemplarz nie wyróżnia się niczym innym w zasadzie i można uznać go za zwyczajne Megane. Nieco inaczej jest w przypadku białej sztuki.
W tym mule umieszczono na masce dosyć duży czarny czujnik, którego zadanie nie jest znane. Również przednie nadkola są troszeczkę poszerzone, a tylne mają czarną dokładkę. Nie wiemy po co te zmiany, ale możemy przypuszczać, że ma to związek z aerodynamiką i mierzeniem zużycia baterii.
Na tą chwilę wiemy, że hybrydy Renault będą wyposażone w silnik o pojemności 1.6 litra połączony z 7-biegową skrzynią automatyczną z podwójnym sprzęgłem. Do tego dochodzi bateria o pojemności 1,2-kilowatogodziny, choć wstępnie możemy założyć, że będzie ona jeszcze większa. Pokaz możliwości w temacie elektryków i hybryd dało w przypadku Zoe, choć to dopiero pierwsze kroki. Premiera Megane i innych hybrydowych wariantów nie nastąpi szybciej niż w 2020 roku.
Foto. Motor1
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.