Lewis Hamilton był bardzo zadowolony z osiągów swojego bolidu podczas piątkowych treningów. Mechanicy Mercedesa boją się za to przegrzewającego się silnika przez czarne malowanie.

Hamilton zdominował pierwszą i drugą sesję treningową przed Grand Prix Austrii. Mercedes nie tylko był najszybszy patrząc na klasyfikację, ale również pod względem tempa wyścigowego. Brytyjczyk, w przeciwieństwie do Valtteriego Bottasa, który nie był dziś w pełni zadowolony z bolidu, wypowiadał się o swojej maszynie w superlatywach. Nic dziwnego, ponieważ sześciokrotny mistrz świata wygląda na w pełni gotowego do walki o wyrównanie legendarnego wyczynu Michaela Schumachera.

Kiedy Hamilton cieszy się z osiągów auta, jego mechanicy nie podzielają zbytnio jego zapału. Chodzi o nowe malowanie, które zostało wprowadzone przed trwającym weekendem w Austrii. Ma ono być symbolem walki z rasizmem i nierównościami społecznymi. O ile sam zespół i jego partnerzy przystali na ten pomysł z entuzjazmem, tak dział techniczny pracujący przy samym bolidzie wolałby raczej wrócić do pierwotnych barw. Można wręcz powiedzieć, że mechanicy są do czarnego koloru uprzedzeni, a wszystko przez potencjalne przegrzewanie się jednostki napędowej.

Hamilton

Informację o obawach sztabu podało włoskie ,,Corriere Della Sera”, choć i bez tego źródła wnioski nie są trudne do wysnucia. Czarny kolor najzwyczajniej w świecie pochłania więcej energii cieplnej, a jednostka Mercedesa od zawsze balansowała na cienkiej linie pod kątem chłodzenia. Sprawy nie ułatwia sam tor w Austrii, który znajduje się na wysokości 750 metrów nad poziomem morza (na szczycie podjazdu do T3). Czyni go to trzecią najwyżej położoną areną w kalendarzu. Im wyższa wysokość, tym rzadsze powietrze i większy problem z chłodzeniem, a resztę możecie dokończyć sobie sami. To wszystko nie brzmi po prostu najlepiej dla Srebrnych Strzał, choć teraz bardziej chciałoby się rzec – Czarnych Panter.

Jeżeli obawy techników się sprawdzą, a nowe malowanie zwiększy awaryjność silnika, możliwy jest powrót Mercedesa do pierwotnego wyglądu auta. Okazja do przetestowania tej ewentualności może nastąpić już niedługo – w niedzielę na Red Bull Ringu ma być ciepło i przez większość czasu słonecznie.

Cała sytuacja opisana przeze mnie powyżej to wręcz podręcznikowe ukazanie, jak wiele do powiedzenia w zespole z Brackley ma Lewis Hamilton. Według dziennikarzy CdS wystarczył mu jeden telefon, by przekonać Toto Wolffa do nowych barw teamu. Czy ten pomysł poddano w ogóle jakimkolwiek innym dyskusjom, poza rzecz jasna zaprezentowaniem pomysłu udziałowcom i sponsorom? Patrząc na wieści z obozu mistrzów świata – kompletnie na to nie wygląda. Skoro Lewis zechciał, to Lewis ma.

Na tę pozycję Hamilton sam sobie rzecz jasna zapracował i nikt tego mu nie odbiera. Mercedes jednak może powoli stawać się jego niewolnikiem, który na skinienie głową (bądź na kolejną wypowiedź o Ferrari, które jest marzeniem każdego kierowcy) podwyższy mu gażę i da większą swobodę w zespole. Dochodzą do nas zresztą informację, że na stole leży już nowy kontrakt z kosmiczną gażą 40 milionów dolarów za sezon.

Hamilton

Foto. materiały prasowe zespołu

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *