Dieter Gass, szef Audi Sport zdradził, że w sezonie 2020 podczas rywalizacji DTM nie zobaczymy “team orders”. Decyzję podjęto podczas zeszłorocznych rozmów.
Porozumienie pomiędzy Audi, BMW oraz ITR wyląduje w regulaminie serii DTM na rok 2020. Nie wiadomo jak ma wyglądać kontrolowanie zespołów i egzekwowanie tego przepisu. Wprowadzenie tej dyrektywy z pewnością jest podyktowane niezbyt eleganckimi sytuacjami związanymi z użyciem poleceń zespołowych.
Między innymi chodzi o skandal, który wybuchł po wyścigu na Red Bull Ring w 2015 roku. Ówczesny szef Audi Wolfgang Ulrich poprosił Timo Scheidera o usunięcie Mercedesa z Robertem Wickensem za kierownicą z wyścigu. Kierowca samochodu spod znaku czterech pierścieni dostał dosłowne polecenie wypchnięcia Mercedesa poza tor. Ten ruch wywołał reakcję łańcuchową, która sprawiła, że udział w wyścigu zakończył również Pascal Wehrlein, a Scheider został zdyskwalifikowany na dwa wyścigi.
Informacja ta jest kluczowa dla losów walki o mistrzostwo. Zarówno Audi, jak i BMW posiada sześciu fabrycznych samochodów. Dawało to duże pole do popisu w kwestii ustawiania wyścigu tak, aby mający największe szanse na mistrzostwo kierowca ukończył możliwie jak najwyżej. Najbardziej absurdalny przykład z tym związany pochodzi z 2002 roku. Będący na prowadzeniu Jean Alesi zwolnił przed metą, aby przepuścić swojego kolegę z Mercedesa – Bernda Schneidera, jednakże Niemiec stracił czas w ostatnim zakręcie walcząc z Laurentem Aiello. Cała ta sytuacja pozwoliła będącemu na czwartej pozycji Marcelowi Fasslerowi przeskoczyć całą trójkę i zgarnąć zwycięstwo.
Zgodziliśmy się wraz z rywalami oraz promotorem serii – firmą ITR, że w tym roku nie zobaczymy żadnych poleceń zespołowych. Było to życzenie szefa ITR Gerharda Bergera.
Dieter Gass, szef Audi Motorsport
Oznacza to, że w najprawdopodobniej ostatnim sezonie serii DTM (bądź serialu, jak to mawiał wieszcz narodowy Andrzej Borowczyk) będziemy świadkami czystego i mamy nadzieję interesującego ścigania. Na pewno na brak emocji narzekać nie będą polscy kibice jako, że ten rok jest ostatnią szansą Roberta na ponowne zakotwiczenie w motorsporcie na najwyższym poziomie.
Niestety w przeszłości widzieliśmy wiele nieakceptowalnych sytuacji z wykorzystaniem “team orders”. Po prostu spojrzeliśmy sobie wszyscy w oczy i wspólnie zgodziliśmy się w tej kwestii. Wierzę, że każdy dotrzyma słowa.
Dieter Gass
Foto. materiały prasowe