Kolejność faceliftingu nie jest przypadkowa dla BMW, ale klienci oceniają efekty i tutaj projektanci muszą się postarać
Nie trudno zorientować się, że BMW odświeża swoją gamę modelową. Najpierw przyszła kolej na nową “ósemkę”, później wszystkie X i ostatnio “siódemka” z “trójką”. Jeszcze trochę zostało samochodów w gamie BMW, ale dzisiaj możemy przyjrzeć się jak mniej więcej będzie wyglądać nowa seria 4, która planowana jest na 2020 roku. Rosyjski serwis Kolesa przygotował rendery na podstawie zdjęć szpiegowskich oraz zmian wprowadzonych w poprzednich modelach.
Już na pierwszy rzut oka widać, że będzie to połączenie serii 3 z serią 8 i ostatecznie spotkanie nastąpi gdzieś pośrodku. Dużo elementów nawiązuje do topowego modelu producenta. Na przykład przedni pas z lampami i nowym grillem. Z kolei obszar wlotów powietrza przy halogenach przypomina ten z “trójki” podobnie zresztą jak tylna sekcja wylotów. Również światła wydają się połączeniem tych znanych z obu modeli i tutaj duży plus byłby dla BMW, bo technologia 3D świateł nie dość, że sprawia, że auto świetnie wygląda, to jeszcze zapewnia lepszą widoczność nas samych dla innych uczestników ruchu drogowego. Również tłoczenia na drzwiach łączące się z linią tylnego zderzaka są ciekawym rozwiązaniem stylistycznym godnym uwagi.
W zasadzie wszystkie elementy zostaną odświeżone. Zaczynając od progów przez słupki, drzwi, maskę aż do dachu. Zapewne BMW skupi się też na poprawieniu środka ciężkości i odchudzeniu samochodu, co jest szczególnie ważne w modelach M. Takim wyróżnikiem serii 4 względem pozostałych modeli gamy może być umieszczenie tablicy rejestracyjnej z tyłu. W nowej “ósemce” na przykład jest ona na zderzaku, natomiast w serii 4 najprawdopodobniej pozostanie ona na klapie. To dosyć dziwne, bo serii 3 również ma przeniesioną tablicę na zderzak. Na pewno zobaczymy Coupe i Cabrio, jednak wciąż nie wiemy czy BMW zdecyduje się na jakieś nowe rozwiązanie nadwoziowe?
Co pod maską? Przede wszystkim zmiany w najmocniejszej odmianie M4. Tutaj możemy oczekiwać wzrostu mocy pomimo zastosowania tej samej jednostki i mówi się o nawet 473 koniach w podstawowej wersji M4, a to zwiastuje grubo ponad 500 koni w edycjach bardziej nastawionych na osiągi. W pozostałych wersjach możemy spodziewać się odświeżenia, jednak nie będzie to rewolucja, a raczej kosmetyczna zmiana. Na pewno pod maskę trafi 2-litrowa benzyna o mocy 258 koni, którą miałem okazję testować w Z4 i serii 3. Czy będą Diesle? Raczej tak, bo BMW zdaje sobie sprawę, że ludzie wciąż potrzebują tych silników i jest w nich potencjał. Może nie taki jak 10 lat temu, ale powinny mieć się jeszcze dobrze.
Premiera nowej serii 4 będzie na pewno jeszcze w tym roku i to całkiem możliwe, że we Frankfurcie, co by pasowało do polityki BMW. Do sprzedaży auto trafi nie później niż wiosną 2020 roku i nie ma mowy jeszcze o wielkich podwyżkach. Raczej cena zostanie tylko lekko skorygowana i na tym producent pozostanie. Gdy Coupe będzie trafiało w ręce pierwszych klientów to BMW powinno pokazać kabrioleta i nieco później wersję M, jednak nie spodziewajmy się premiery wcześniej niż koniec 3 kwartału 2020 i produkcji już w 2021 roku. Jednak chyba warto czekać, bo nowa “eM czwórka” ma być jeszcze lepsza i jeszcze mocniejsza, a to oznacza więcej zabawy i emocji.
Foto. Motor1 i Kolesa
Założyciel | Redaktor naczelny
Pasjonat motoryzacji i marketingu – wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.
Comments