F1 2021 to kolejna licencjonowa odsłona wyprodukowana przez brytyjskie studio Codemasters. Premiera gry została zaplanowana na 16 lipca.
Dla sporej rzeszy fanów Formuły 1 marzeniem jest, by poczuć emocje związane z jazdą w bolidzie Królowej Motorsportu. O ile w prawdziwym życiu nie jest to zbytnio możliwe, o tyle w świecie wirtualnym otwierają się przed nami ogromne możliwości. Przez ostatni rok simracing niezwykle zyskał na znaczeniu, chociażby za sprawą serii F1 Esports czy F1 Virtual Grand Prix. I oczywiście, F1 od Codemasters nigdy nie było i nie będzie pełnoprawnym symulatorem, jednak w pewnym sensie oddaje prawdziwą rywalizację. Jej kolejna odsłona została właśnie dzisiaj oficjalnie zapowiedziana. F1 2021 pojawi się na rynku już 16 lipca, a premiera gry będzie towarzyszyć weekendowi wyścigowemu na Silverstone. Wirtualne tory będziemy mogli wypróbować na platformach Playstation 4, Xbox One i PC, a także na nowej generacji konsol, czyli Playstation 5 i Xbox Series X.
Co nowego czeka nas jednak w F1 2021? Najbardziej reklamowaną nowością, której poświęcono także cały trailer, jest tryb Niepohamowany Zapał… Przemilczmy może polską nazwę i trzymajmy się angielskiego Breaking Point. Będzie to pierwszy w historii serii pełnoprawny tryb fabularny, w którym przejdziemy drogę z Formuły 2 do Królowej Motorsportu. Z oficjalnych zapowiedzi możemy wywnioskować, że otrzymamy także sporo scenek zakulisowych, pokazujących rywalizację na wielu płaszczyznach. Do walki wróci także główny antagonista z F1 2019, Devon Butler. To wszystko zapowiada się dość ciekawie, od razu przywołuje na myśl kariery fabularne znane z FIFY czy NBA studia 2K.
Mistrzowie Kodu zaoferowali nam także nowości w samym trybie kariery. Tutaj będziemy mieli więcej opcji rywalizacji, dodana została kampania dla dwóch graczy. Intrygującą nowością jest również opcja kariery pod nazwą Real Season Start. W niej gracz dostanie możliwość dołączenia do stawki w momencie, w jakim obecnie znajdują się prawdziwe mistrzostwa. Oprócz tego w F1 2021 znów będziemy mieli do czynienia z trybem MyTeam, który zadebiutował rok temu. Twórcy informują, iż poczynili drobne zmiany, żeby uatrakcyjnić i poprawić zabawę prowadząc swój własny zespół. Otrzymaliśmy także standardowe informacje o poprawie trybu wieloosobowego i wielu innych funkcji. Z oceną tych kwestii musimy się jednak wstrzymać, gdyż wiemy, jak wyścigi online funkcjonują obecnie. O dziwo w artykule ze strony Codemasters pojawiła się nawet informacja o dodaniu nowych torów, czyli Imoli, Portimao i Jeddah. Jeśli jednak chcecie się na nich przejechać w dniu premiery, to muszę was rozczarować. Wszystkie 3 trasy zostaną dodane do gry w ramach darmowej aktualizacji po premierze. Kiedy? Nie wiadomo. Przypomnę tylko, że na update Formuły 2 na sezon 2020 czekaliśmy 5 miesięcy. Do tej pory oficjalny kalendarz w grze był brany za pewnik, od teraz jak widać, jest to powód do dumy. O dodatkowej zawartości, która miałaby zawierać brakujące tory z sezonu 2020 ani widu, ani słychu.
Na koniec mamy jeszcze informacje odnośnie do samych edycji gry. Aktualnie nie wiemy, czy F1 2021 będzie sygnowana nazwiskiem jakiegoś legendarnego kierowcy, jak to miało miejsce w poprzednich latach. Wiemy z kolei, że gra będzie dostępna w wersji Standardowej oraz Deluxe. Ich główną różnicą jest to, że dzięki droższej edycji będziemy mogli zagrać w grę 3 dni wcześniej. Ta wersja będzie także zawierała siedmiu klasycznych kierowców dostępnych w trybie MyTeam, ich nazwisk jednak nie znamy. Dodatkowo twórcy standardowo dorzucają jakieś skórki do kombinezonów i bolidów, które jednak na dłuższą metę nikogo nie interesują. Nie dziwią nas z kolei rosnące ceny, w końcu od niedawna nad Codemasters czuwa firma Electronic Arts. F1 2021 w wersji Standardowej osiągnęła na konsolach pułap trzystu złotych, edycja Deluxe jest jeszcze o kilkadziesiąt złotych droższa. Twórcy w najbliższym czasie będą ujawniać kolejne smaczki z nowej gry, na które warto poczekać, jeśli rozważamy zakup nowej odsłony wirtualnej Królowej Motorsportu.
Foto. materiały prasowe studia
Comments