Po wielu tygodniach protest Renault został rozpatrzony pozytywnie. Obie strony nie są jednak zadowolone z werdyktu i szykują oddzielne odwołania.
Batalia o legalność kontrowersyjnego bolidu RP20 przeszła do kluczowej fazy. FIA rozpatrzyła protest Renault w kontekście legalności obecnego bolidu Racing Point oraz nielegalnych zapożyczeń od bolidów Mercedesa, a dzisiaj otrzymaliśmy oficjalne rozporządzenie w tej sprawie. Okazało się że ekipa z Enstone miała racje, a różowy bolid posiadał nielegalne elementy wzięte wprost z mistrzowskiej maszyny z 2019. W związku z tym zespół z Silverstone czekać będą kary.
Nielegalnym jednak okazał się element, w sprawie którego początkowo nie składano protestu. Skargi Renault w sprawie legalności bolidu RP20 dotyczyły bowiem kształtu wlotów powietrza do hamulców. Podejrzewano bowiem, jakoby ich projekt był w pełni splagiatowany z bolidu W10, czyli zeszłorocznej maszyny Mercedesa. Kary natomiast posypały się w związku z nielegalnością przewodów hamulcowych, które faktycznie są własnością intelektualną zespołu z Brackley.
Choć zespół używał wspomnianych części na przestrzeni kilku wyścigów, tak kary dotyczą jedynie wyniku z Grand Prix Styrii, ponieważ Racing Point nie kryło się z obecnością tychże podzespołów w czasie wyścigów zarówno na Węgrzech, jak i podczas pierwszego weekendu w Wielkiej Brytanii. Za trzecią i czwartą rundę w sezonie zespół dostał jedynie reprymendy za używanie wspomnianych części.
Kary natomiast wyglądają następująco: na każdy z pojazdów Racing Point straciło w sumie 7,5 punktów w klasyfikacji generalnej zespołów oraz po 200 tysięcy euro kary. W sumie to 15 punktów mniej dla zespołu z Silverstone, oraz w sumie 400 tysięcy euro grzywny. Na szczęście dla Strolla oraz Pereza, zatrzymują oni swoje zdobycze w klasyfikacji generalnej kierowców.
Cała sytuacja jest mimo wszystko mocno absurdalna. Każdy pamięcią wraca teraz do sezonu 2007 i słynnej afery Spygate, gdzie McLarenowi wyzerowano punkty, a grzywna jaką poniósł zespół z Woking wynosiła aż 100 milionów dolarów. Oczywiście obecnie nie mamy do czynienia z przekrętem na aż tak wielką skalę, jednakże wciąż kara dla Racing Point wydaje się bardzo łagodna. Zespół z Silverstone nie dostał również jasnego zakazu używania tychże części, ponieważ samochód narusza dyrektywy techniczne, nie sportowe. Co za tym idzie cała ta sytuacja wygląda jak przyzwolenie na, nie bójmy się tego powiedzieć, dalsze oszustwa. Zespół nie będzie jednak ryzykować kolejnych kar i z pewnością zastąpi przewody hamulcowe dozwolonymi zamiennikami.
Zespoły jednak już szykują się do apelacji w sprawie obecnego werdyktu. Do Renault dołączyć mają ponoć zamiar Ferrari, Alfa Romeo, McLaren oraz Williams. Sam Zak Brown uznał werdykt za ,,bzdurę”, kiedy to Otmar Szafnauer będzie chciał odwołać się od kary. Według niego, Racing Point w niczym nie zawiniło i nie powinno zostać ukarane. Wygląda więc na to, że jeszcze nie czas na zakończenie telenoweli i czeka nas… protest protestu.
Foto. materiały prasowe zespołu
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.
Comments