Założyciel | Redaktor naczelny Pasjonat motoryzacji i marketingu - wielu mówi, że urodził się z benzyną we krwi, lecz lekarze wciąż mają wątpliwości jak to możliwe.

Hill Climb jest bardzo wymagającym wyścigiem, a Nissan GT-R solą w oku super samochodów, więc takie połączenie może być ryzykowne

Samochody dostosowywane do zawodów typu Hill Climb słyną z tego, że mają ogromne skrzydła, pokaźne splittery i wielką moc. To bardzo specjalistyczny wyścig, do którego potrzeba nie tylko odpowiedniego samochodu, ale i umiejętności panowania nad samochodem z ogromną mocą na górskich serpentynach. Jednak to jest najpiękniejsze w tych zawodach, bo możemy patrzeć jak każdy ruch jest wykonany perfekcyjnie, gdyż najmniejszy błąd może skończyć się katastrofalnie. Mało kto mógł się spodziewać zobaczenia Nissana GT-R na jednej z tras zawodów Hill Climb, szczególnie w takiej konfiguracji. Auto przeszło cały szereg modyfikacji i z serii została chyba tylko nazwa, choć i to nie do końca.

Samochód przygotowany przez firmę Franco Scribante Racing może aspirować do tytułu auta z największym na świecie spojlerem… z przodu. Tak dobrze słyszycie, z przodu. Aby wytworzyć ogromny docisk, który będzie przewyższał masę auta, potrzeba czegoś więcej niż splitter, choć w tym Nissanie i on jest ogromny. W celu uzyskania oczekiwanych rezultatów zamontowano skrzydło na masce zaraz nad splitterem. Jest ono i tak większe niż większość spojlerów monotowanych w samochodach, a to nie wszystko co oferuje firma do Nissana. Z tyłu również znalazło się skrzydło, które bardziej przypomina skrzynię niż spojler, a wszystkie deski do prasowania przy nim się kryją. Może się wydawać, że taki docisk jest aż za duży dla samochodu, ale spokojnie moc tego auta wszystko wyjaśnia.

1600 koni mechanicznych – robi wrażenie? Powinno, bo to auto ma jechać po górskich serpentynach, gdzie nie ma mowy o błędzie. Firma nie zdradza tajemnicy co to za silnik, ile ma Nm i jakie konkretnie modyfikacje wprowadzono. Wiemy jednak, że potencjał jest na 2200 koni, ale nie zdecydowano się na tak wielką moc. Również napędzane są wsystkie koła, co pozwala okiełznać auto chociaż minimalnie. Wiemy też, że rozdział momentu obrotowego odpowiedzialne są dwa komputery, które starają się tak dopasować jego ilość, aby uzyskać jak najlepszy współczynnik mocy do przyczepności. Jak to dokładnie działa nie wiem, ale wydaje się naprawdę skomplikowaną technologią.

Oczywiście auto przeszło też inne zmiany wizualne niż wspomniane wcześniej spojlery. Zastosowano specjalny body kit, a rury wydechu poprowadzono na boki, co sprawia, że auto staje się jeszcze bardziej mocarne wizualnie. Za nadkolami umieszczono wloty powietrza, a dyfuzor rozciąga się prawie na całą szerokość auta. Zachowano tylne światła, więc rozpoznamy co to za auto, ale przednie reflektory stały się bezużyteczne, bo zasłania wszystko spojler. Auto w zasadzie może pracować jako Track Taxi, bo jest miejsce dla pasażera, przynajmniej w teorii. Jeśli pasażer ma 1,6 metra wzrostu to powinien zmieścić się między elementami miski oleju a przewodami elektrycznymi. W innym przypadku nie ma nawet co próbować.

Swoje możliwości Nissan GT-R R35 pokaże między 2 a 5 maja na Jaguar Simola Hillclimb w RPA. To tam bojowy test przejdzie auto i to właśnie pod tą trasę zostało stworzone. Ciekawe ile kosztowała taka modyfikacja i ile auto waży dokładnie, bo seryjny GT-R do najlżejszych nie należy. Może dział Nismo zainspiruje się tym projektem i weźmie kilka rzeczy do swojej wersji. Myślę, że przy takiej mocy można konkurować z Chironem, przynajmniej na prostej przez kilka minut, aż braknie paliwa. Pozostaje nam tylko czekać na przejazd i oficjalny czas. Ciekawe czy uzyskałby lepszy na Pikes Peak niż Peugeot 208 T16?

Foto. Franco Scribante Racing

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *