Świat wyścigów długodystansowych przeżywa swój renesans. Seria WEC właśnie potwierdziła listę startową na rok 2023 z ogromem Hypercarów.
Homologacje LMH i LMDh dla wyścigów endurance okazały się totalnym strzałem w dziesiątkę. Choć od wprowadzenia klasy Hypercar do WEC musieliśmy poczekać 2 sezony na pełen rozkwit, bez wątpienia cierpliwość się opłaciła. 13 Hypercarów, 11 prototypów LMP2 oraz 14 samochodów GTE. Oto są dokładne liczby na pełen sezon Światowych Mistrzostw Długodystansowych.
Tradycyjnie największe zainteresowanie wzbudza najwyższa klasa w mistrzostwach. Nowością wśród Hypercarów będą fabryczne zespoły Cadillaca, Porsche, Ferrari, dwa klienckie Porsche wystawiane przez Jotę i Proton Competiton. Swoje LMH wystawi również ByKolles, który po dwóch latach walki o powrót wystartuje jako Vanwall. Obok Glickenhausa będą oni jedyną ekipą wystawiającą Hypercara bez układu hybrydowego. Alpine nie udało się przedłużyć homologacji ich wywodzącego się z Rebelliona prototypu LMP1, w związku z czym wracają oni do klasy niższej.
Warto jednak wspomnieć, że liczba 13 Hypercarów nie będzie dotyczyć pełnego sezonu. Zespoły klienckie Porsche dostaną swoje samochody najprawdopodobniej dopiero na czwartą rundę, czyli kultowe Le Mans. Ponadto małe są szanse, aby Glickenhaus był w stanie uczestniczyć w pełnym sezonie. Mimo to Amerykanie na pewno spróbują wystawić dodatkowy gościnny samochód na Le Mans. Z podobnego prawa może skorzystać również Vanwall. To by oznaczało, że na najważniejszym wyścigu sezonu w najwyższej klasie mogłoby wystartować aż 15 maszyn.
Ponadto w tle o dołączenie do mistrzostw cały czas walczy Isotta Fraschini — włoska marka, która po ponad 70 latach nieobecności została wskrzeszona w 2022 roku. Włosi zgłaszali się już do startu w WEC na rok 2023, jednakże została ona odrzucona. Włodarze marki ogłosili jednak, że spróbują uzyskać zgodę na start w niektórych rundach w ramach testów ich nowej konstrukcji. Podobnego zabiegu chciało spróbować Porsche w 2022 roku w ramach przygotowania ich 963, jednakże ostatecznie się z tego wycofali.
Przejdźmy jednak do pozostałych klas. LMP2 skurczyła się z najliczniejszej stawki w ubiegłym roku do najmniejszej na nadchodzący sezon. Wynika to oczywiście między innymi z rozwoju klasy Hypercar, do której uciekły zespoły takie jak Penske czy AF Corse, stając się fabrycznymi ekipami kolejno Porsche i Ferrari. Do tego śmierć klasy GTE PRO przyczyniła się do zwiększenia liczby aut w GTE AM na rok przed wyparciem GTE przez GT3.
Wśród kierowców znajdziemy sporo nowych, ale znanych twarzy. Do klasy Hypercar dołączy kilku byłych kierowców F1, takich jak chociażby Antonio Giovinazzi, Jacques Villeneuve czy Andre Lotterer. Na obecnej liście nie znajdziemy jednak nigdzie Roberta Kubicy. Choć wciąż sporo miejsc pozostało do obsadzenia, w tym kilka w klasie Hypercar, ciężko powiedzieć, jaka przyszłość czeka Krakowianina.
Fani wyścigów długodystansowych w końcu się doczekali, a tegoroczne mistrzostwa zapowiadają nam fenomenalne ściganie. O ile WEC rozpocznie swój sezon dopiero 17 marca, tak 24-godzinny wyścig na torze Daytona w ramach IMSA rozegra się już w weekend 28-29 stycznia!
Foto. Maksymilian Kender
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.
Comments