Daniel Ricciardo ma pewne trudności w znalezieniu wspólnego języka z McLarenem. Zdaniem Andreada Seidla, winowajcą może być specyfika auta.
Kibice McLarena oraz całej Formuły 1 z pewnością liczyli na bardziej efektowny początek współpracy Daniela Ricciardo z McLarenem. Australijczyk w żadnym wyścigu nie był w stanie wskoczyć wyżej niż na szóstą pozycję, a w Grand Prix Monako dojechał dopiero na 12. miejscu, co przerwało tegoroczną passę McLarena w dowożeniu podwójnych punktów w każdym wyścigu. Popularny Honey Badger odstaje również od swojego zespołowego kolegi, Lando Norrisa, który aktualnie znajduje się na znakomitej trzeciej lokacie w klasyfikacji generalnej kierowców z dorobkiem 56 oczek.
Ricciardo nie ukrywa, że trudno jest mu złapać wspólny język z MCL35M. Tego problemu nie ma wyżej wspomniany Norris, który w stajni z Woking znajduje się od początku swojej kariery w Formule 1 i zna samochód oraz jego poprzedników na wylot. Daniel nie ukrywa, że na ten moment Lando jest od niego szybszy, a on sam nie jest w stanie wykrzesać więcej z samochodu, co brutalnie udowodniły ulice Księstwa Monako.
Istnieją różnice w danych między mną a Lando. Widzę, gdzie jest on szybszy, lecz nie jestem przekonany, czy jestem w stanie go pobić. Zobaczymy, może pewna część mnie dalej próbuje przywyknąć do tego auta. Kiedy jest się tak bardzo z tyłu, jest to trochę przykre.
Oczywiście będę dalej pracować nad tempem, lecz podczas tego weekendu byłem tak bardzo w tyle, że muszę się wyłączyć na kilka dni. W przeciwnym wypadku mogę zacząć nadmiernie nad tym wszystkim myśleć i może mnie to sparaliżować.
Daniel Ricciardo
Szef brytyjskiego zespołu, Andreas Seidl nie ma wątpliwości, iż jedną z przyczyn problemów Ricciardo jest dość specyficzny sposób, w jaki zachowuje się ich maszyna. Według Niemca jej prowadzenie wymaga od kierowcy określonego stylu jazdy, do którego były reprezentant Red Bull Racing czy Renault nie jest przyzwyczajony. Seidl zapewnia jednak, iż Ricciardo ma od strony zespołu pełne wsparcie, a inżynierowe także będą działać w kierunku lepszego przystosowania samochodu pod preferencje Australijczyka.
By jeździć naszym autem szybko, potrzeba specjalnego stylu jazdy, który nie jest naturalny dla Daniela. Właśnie dlatego nie jest mu łatwo wejść na dobry poziom i wydobyć swoje doświadczenie. Musimy po prostu dalej pracować wspólnie jako jeden zespół; zachować spokój, uczyć się, analizować.
Trzeba zrobić dwie rzeczy – Daniel musi dostosować się do naszego samochodu, ponieważ widzi w nim potencjał, a także widzi, co Lando jest w stanie z nim zrobić. Jednocześnie, patrząc również na stronę zespołu, musimy pomóc mu w kwestii samochodu, pomóc mu odzyskać naturalne czucie auta, co jest konieczne, by jeździć szybko. W takim miejscu aktualnie jesteśmy.
Andreas Seidl, szef zespołu McLaren F1
Foto. materiały prasowe zespołu