Sergio Perez wygrał kwalifikacje przed Grand Prix Arabii Saudyjskiej, zdobywając swoje pierwsze Pole Position w karierze.

Kierowcy bardzo szybko ruszyli podczas Q1, a na czele po pierwszych pięciu minutach były dwa Haasy. Bardzo szybko jednak do głosu doszli kierowcy Ferrari oraz Red Bulla. Gdy jednak Carlos Sainz i Charles Leclerc dojeżdżali już do linii mety, a Sergio Perez i Max Verstappen szykowali się do rozpoczęcia okrążeń, pojawiła się czerwona flaga. Nicholas Latifi nie miał wiele do powiedzenia, kiedy to w zakręcie nr 13 całkowicie uciekła mu tylna oś bolidu i Williams poleciał na bandy. Na 11 minut i 22 sekundy przed końcem na szczycie byli więc Kevin Magnussen oraz Mick Schumacher.

Na szczycie po restarcie znalazł się Max Verstappen, lecz po kilkudziesięciu sekundach czerwone bolidy ukończyły swoje okrążenia. Carlos Sainz pokonał Leclerca o niemal 0.2 s. Tymczasem Yuki Tsunoda nie zdołał ukończyć za to nawet kółka – po raz kolejny winowajcą był silnik. Pod kątem niezawodności początek działania Red Bull Powertrains to kompletna katastrofa.

W ogromnych tarapatach znalazł się zaś Hamilton, który na 3 minuty przed końcem zajmował dopiero 16. (!) miejsce. Oczy wszystkich obserwatorów w ostatnich chwilach Q1 były więc zwrócone na Brytyjczyka. Wjeżdżając na metę, Hamilton był wyłącznie 0.078 s przed Strollem, lecz tuż za Lewisem jechał właśnie Kanadyjczyk, który od razu poprawił swój czas, spychając Hamiltona na P16. 7-krotny mistrz świata nie dostał się do Q1 – to największy szok tego dnia! Do Hamiltona dołączyli Albon, Hulkenberg, Latifi oraz wspominany już Tsunoda.

Lewis Hamilton

Cyrk F1 pojechał jednak dalej, do Q2, już bez Hamiltona. Na szczycie byli Leclerc, Perez oraz Sainz, a tuż za nimi… Fernando Alonso. Wtedy jednak do gry wszedł Verstappen, który z czasem 1:28.945 pojawił się na trzecim miejscu. W międzyczasie Ocon został zablokowany na swoim szybkim kółku przez Daniela Ricciardo. Kapitalne kółko zaprezentował Bottas, który na 7 minut przed końcem zameldował się na P6.

Na równo pięć minut przed końcem sesji, w szybkiej sekcji pod koniec pierwszego sektora koszmarny wypadek zaliczył Mick Schumacher. Kierowca Haasa przy pełnej prędkości stracił panowanie nad bolidem i z pełnym impetem uderzył bokiem w bandę, odbijając się potem od kolejnej. Oczywiście od razu pojawiła się czerwona flaga, a przy aucie najpierw pojawił się samochód medyczny, a następnie karetka, która zabrała Niemca z toru. Po kilkunastu minutach zespół potwierdził, iż Schumacher jest przytomny i jest w trakcie transportowania do szpitala. Co najciekawsze, wstępne badania… nie wykazały żadnych kontuzji!

Mick Schumacher

Sesja została wznowiona dopiero o 19:41 czasu polskiego. Kierowcy od razu ruszyli do wykręcania czasów – mieli na to 5 minut. Do Q3 ledwo dostał się George Russell, który zakończył sesję na 10. miejscu. Za nim sklasyfikowani zostali wyłącznie kierowcy McLarena w kolejności Norris-Ricciardo, Zhou Guanyu, Mick Schumacher oraz Lance Stroll.

Sergio Perez

Q3 – relacja autorstwa Radka Barwacza

W wieńczącym sesję segmencie rywalizacji swoje pierwsze podejście odpuścił Max Verstappen. Inaczej postąpiło Ferrari – jako pierwszy na linii mety zameldował się Charles Leclerc (1:28.402), którego minimalnie wyprzedził Carlos Sainz (1:28.402). Czasów kierowców Scuderii nie poprawili Perez (+0,152, trzecie miejsce) i narzekający na słabą przyczepność Verstappen, który tracił ponad 0,8 s, lądując dopiero na szóstej pozycji. Pomiędzy duetem Red Bulla plasowali się Ocon i Alonso, nieco później pomiędzy kierowców Alpine wcisnęli się także Russell i Bottas.

Charles Leclerc swoje ostatnie okrążenie pokonał z rekordami w dwóch sektorach 1:28.225, odbierając prowadzenie swojemu zespołowemu koledze, Carlosowi Sainzowi. Hiszpan się nie poprawił, zaś wszystkich zaskoczył Sergio Perez, po fioletowym 2. sektorze wskakując na fotel lidera. Max Verstappen uzyskał czas dający czwartą pozycję. Tym samym Meksykanin zapewnił sobie pierwsze Pole Position w karierze!

Sergio Perez

Foto. oficjalne materiały prasowe serii; Red Bull Content Pool

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *