George Russell i Charles Leclerc uzyskali najlepsze czasy w piątkowych treningach na Zandvoort. Solidnie zaprezentował się również McLaren.
Pierwszy trening na torze Zandvoort stał pod znakiem testów wydłużonej strefy DRS w zakręcie nr 14 oraz większych lusterek, mających poprawić bezpieczeństwo kierowców. Trudno o lepsze okoliczności do testów takiego rozwiązania, gdyż charakterystyka obiektu w kurorcie nad Morzem Północnym wymaga sporej czujności przy przepuszczaniu rywali będących na szybkich okrążeniach. W pierwszych minutach FP1 Mick Schumacher wywołał na moment żółtą flagę po tym, jak przestrzelił dohamowanie do zakrętów 11-12. Później identyczne problemy w tej sekwencji miał Kevin Magnussen. Na prowadzeniu znajdowali się kolejno Fernando Alonso (1:15.662 na pośrednich oponach), Lando Norris (1:15.646), Max Verstappen (1:15.266) i Daniel Ricciardo (1:15.263, wszyscy na twardej mieszance).
Bohater miejscowych kibiców poprawił swój czas (1:14.714), a po chwili musiał zatrzymać się na torze z powodu usterki skrzyni biegów. Dość nietypowo jak na realia tego sezonu najpierw ogłoszono wirtualną neutralizację, którą zamieniono w czerwoną flagę. Verstappen stracił prowadzenie na 36 minut przed końcem za sprawą Fernando Alonso (1:13.635), który jako pierwszy pokonał szybkie kółko na miękkiej mieszance. O ponad 0,7 s szybciej pętlę toru Zandvoort pokonał Lando Norris, o niecałą jedną dziesiątą sekundy Brytyjczyka przebił Carlos Sainz (1:12.845). Mało brakowało, aby drugi z kierowców Red Bulla przedwcześnie zakończył swój udział w FP1 – Sergio Perez szczęśliwie uniknął uderzenia w barierę po wyjechaniu na trawiaste pobocze w zakręcie nr 5.
Po założeniu miękkich opon na czwarte miejsce wskoczył Charles Leclerc. Znajdujących się za Sainzem Norrisa i Ricciardo rozdzielił George Russell (+0,190 s do lidera). Następnie reprezentant Mercedesa urwał kolejne kilka dziesiątych części sekundy, obejmując prowadzenie (1:12.455). Ćwierć sekundy do niego stracił Lewis Hamilton, lądując za swoim zespołowym kolegą na drugiej pozycji. Taki układ utrzymał się do upływu pierwszej godziny piątkowych jazd na Zandvoort. Pierwszą szóstkę uzupełnili Sainz, Norris, Ricciardo i Leclerc.
Start drugiego treningu został opóźniony o 15 minut ze względu na przedłużające się kwalifikacje Formuły 2. Po straceniu sporej części pierwszej sesji Max Verstappen szybko przystąpił do pracy, kończąc swoje pierwsze pomiarowe okrążenie w czasie 1:13.465 (miękkie opony). Oprócz Holendra na początku FP2 z opon oznaczonych czerwonym kolorem korzystał jedynie Alex Albon, pozostali wybierali głównie pośrednią mieszankę. Na takim właśnie ogumieniu swoje tempo podkręcał Carlos Sainz, odbierając palmę pierwszeństwa Verstappenowi (1:13.412, pośrednie opony). Zaledwie 0,025 s do swojego kolegi z ekipy stracił Charles Leclerc, co dawało mu drugie miejsce.
Po kolejnej serii szybkich okrążeń Sainz umocnił się na prowadzeniu (1:12.349), wciąż korzystając z pośredniego ogumienia. Za nim z niewielką stratą znalazł się duet Mercedesa – Hamilton (+0,068 s) przed Russellem (+0,306 s). Niespełna pół godziny przed końcem w fotelu lidera zasiadł Charles Leclerc, o cztery tysięczne sekundy przebijając czas kierowcy znajdującego się po drugiej stronie garażu Ferrari. Pomiędzy duet Srebrnych Strzał wcisnął się Lando Norris (+0,103 s do Leclerca). Problemy z tempem na pojedynczym okrążeniu miał Max Verstappen, z kolei Daniel Ricciardo utknął w garażu ze względu na wyciek oleju. 12 minut przed końcem mieliśmy pierwszy dłuższy okres żółtej flagi w tej sesji. Sprawcą zamieszania był Yuki Tsunoda, który zakopał się w żwirze. Żółta flaga zamieniła się w czerwoną, zielone światło zapalono na ostatnie 4 minuty piątkowych jazd. W czołówce nic się już nie zmieniło – po dublecie Mercedesa w południe, tym razem dwie pierwsze pozycje należały do Scuderii Ferrari.
Foto. oficjalne materiały prasowe serii; F1