Moda na nowe samochody w retro stylu wraca jak bumerang, ale w przypadku Nissana R390 GT1 możemy mówić o całkowicie nowym projekcie, realizowanym z pierwszym projektantem
Ian Callum ostatnimi czasy najwyraźniej nie chce dać o sobie zapomnieć. Po odświeżeniu swojego Vanquisha przyznał on, że mimo iż nie ma zamiaru poprawiać po kolei każdego z jego pojazdów, tak chciałby odbyć jeszcze jedną sentymentalną podróż do przeszłości. Ten ostatni raz. Tym razem jednak nie chodzi tutaj o luksusowe GT, a wóz, który wręcz potencjalnie mógłby stać się bazą dla samochodu Le Mans Hypercar. Mowa tutaj oczywiście o Nissanie R390 GT1, którego nadwozia Ian był twórcą.
Nissan R390 GT1 dla fanów wyścigów wytrzymałościowych nie jest pojazdem obcym. Był on tak naprawdę konstrukcją, dzięki której Nissan najbardziej zbliżył się do zdobycia miana drugiego producenta z Kraju Kwitnącej Wiśni, który wygrał Le Mans. Niestety jednak, na drodze stanęło Porsche ze swoim 911 GT1, a trzecie miejsce w najsłynniejszym 24-godzinnym wyścigu było najlepszym na co było stać Japończyków z Jokohamy. A o GT-R LM Nismo to może lepiej zapomnijmy…
No ale właśnie, samo nadwozie R390 GT1 jest dziełem nie kogo innego, jak Calluma. I właśnie ten pojazd byłby ostatnim z listy zaprojektowanych przez Iana, które brytyjski projektant chciałby unowocześnić.
„R390 byłby interesujący. To był fajny, zabawny projekt. Ale to prowadziłby mnie do supersamochodów. Czy podążałbym za wzorami czegoś takiego jak C-X75 czy wyścigówki Le Mans? A jeśli byłby elektryczny, czy będzie to konstrukcja z kabiną wysuniętą do przodu lub pośrodku? Masa pytań. Cały czas szkicuję te rzeczy, ale w rzeczywistości bywa różnie”
Zastosowanie silnika elektrycznego, który choć ma co prawda swoich przeciwników, w dzisiejszych eko czasach nie byłby dziwnym ruchem. Ba, dla Nissana taki supersamochód byłby idealną reklamą technologii elektrycznej, którą potem sprzedają w modelu Leaf. Choć i tak każdy entuzjasta motoryzacji wolałby tam zobaczyć tam V8, nawiązującą do 3,5 litrowej jednostki o mocy 550 koni z oryginału.
„To był fajny projekt. Tak, zróbmy kolejny. Elektryczny. To jeden z samochodów, do których mógłbym wrócić, tylko ze względu na skrajność. To byłby dobry samochód ”
Brzmi to ekscytująco, ale prawda jest taka, że to nie od projektanta zależy powstanie danego samochodu. Wszystko pozostaje teraz w rękach japońskiego producenta, bo jak przyznał Ian w wywiadzie dla Top Gear, „jeśli Nissan zechce, żebym ponownie zaprojektował takiego, z przyjemnością to zrobię”.
Foto. materiały prasowe producenta
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.
Comments