Max Verstappen nie przejmuje się zdaniem innych na temat obraźliwych komentarzy w stronę Lance’a Strolla po incydencie podczas FP2.

Max Verstappen po raz kolejny kolokwialnie mówiąc „pocisnął sobie” kierowcę innego zespołu w trakcie treningów. Tym razem padło na Lance’a Strolla. Kanadyjczyk podczas drugiej sesji treningowej na dojeździe do pierwszego zakrętu zajechał drogę Holendrowi i spowodował wypadek z zawodnikiem austriackiego zespołu. Kierowca Red Bull Racing nie był oszczędny w słowach i kilkukrotnie obraził kierowcę Racing Point. Kwestionował jego wzrok oraz umiejętności w jeżdżeniu bolidem Formuły 1.

Max: Czy ten pajac jest niewidomy? Co z nim k***a jest nie tak? Jezu Chryste… Co za k***a… Mam uszkodzenia. Co za mongoł, nie wierzę…

Inżynier: Ok box, czerwone flagi, zwolnij.

Max- Zj***ł swoje okrążenie, ja próbowałem przygotować swoje i wtedy zj***ł moje otwierając DRS i zostając na linii wyścigowej… Brak szacunku, ale już nieważne.

Max Verstappen

To nie pierwszy raz, gdy Holender użył dość wymyślnej inwektywy, jak „Mongoł”. Podczas Grand Prix w Austin w 2017 w taki sposób Max nazwał sędziów, którzy wręczyli mu karę pozbawiającą go podium. Później kierowca przeprosił za swoje słowa i obiecał, że nie chciał tym nikogo obrazić.

Szczerze nie chce mi się gadać na ten temat. Byłem bardzo zaskoczony. Skręcił we mnie kiedy go wyprzedzałem, gdzie ja miałem pojechać? On skończył swoje okrążenie a ja zaczynałem swoje. Jest to FP2, więc zdarzenie ogólnie jest bez sensu.

Max Verstappen

Kierowcy zostali wezwani do sędziów po treningu, aby przedyskutować sytuację. Ostatecznie nikt nie został pociągnięty do odpowiedzialności.

Kibice w social mediach zaczynają już powoli wytykać Verstappenowi jego wszystkie oskarżenia. Nie jest to pierwszy raz, kiedy Max reaguje bardzo wybuchowo na temat innych kierowców, którzy przeszkadzają mu na torze. Gdy jednak dziennikarze chcieli spytać Verstappena, czy ma na uwadze fakt, że jego słowa mogły urazić ludzi, Holender odpowiedział tylko: ,,To nie mój problem“.

Max Verstappen

Foto. materiały prasowe zespołu Red Bull

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *