Lewis Hamilton był zmuszony przez złapanie “kapcia” dojechać do mety na trzech kołach, lecz mimo wszystkich przeciwności ostatecznie wygrał wyścig.
Śmiało możemy powiedzieć, że mieliśmy „flashbacki” z GP Wielkiej Brytanii z 2017 roku. W tamtym sezonie obaj kierowcy Ferrari w końcówce wyścigu musieli zjechać na przymusowy pit-stop, ponieważ ich opony uległy pęknięciu. Dziś role się zamieniły i to zawodnicy Mercedesa przeżywali to co, kiedyś reprezentanci Scuderii. Ostatecznie to Lewis Hamilton wygrał wyścig, lecz Brytyjczykowi na ostatnim okrążeniu strzeliła opona i niczym Zygzak McQueen toczył się on do mety. Gdyby opona pękła 4-5 sekund wcześniej, to zwycięzcą wyścigu zostałby Max Verstappen.
Nigdy czegoś takiego nie przeżyłem w mojej karierze. To ostatnie okrążenie było jednym z najtrudniejszych, jakie w życiu przejechałem. Do ostatniego okrążenia wszystko szło jak po maśle, opony dobrze się spisywały, nie miałem z nimi żadnego problemu. Kiedy usłyszałem, że problem nastąpił u Bottasa, spojrzałem na opony i wydawały się okej, lecz postanowiłem zwolnić tak czy siak. Kilka sekund później poczułem, że samochód zaczyna znosić i że przednia opona nie ma ciśnienia. Serce podeszło mi do gardła.
Bono ciagle informował mnie o przewadze, na początku było to 30 sekund, wiedziałem, że będzie to maleć i zastanawiałem się, czy w ogóle ta przewaga wystarczy. Jestem strasznie szczęśliwy, że udało się dowieść samochód w jednym kawałku na pierwszym miejscu.
Lewis Hamilton
O swoim wyścigu także wypowiedział się drugi kierowca Srebrnych… a nie, cofnij… Czarnych Strzał – Valtteri Bottas.
Jestem zawiedziony dzisiejszym rezultatem. Wszystko szło w miarę dobrze, aż tu nagle pękła mi opona na początku okrążenia… Przez cały wyścig starałem się trzymać tempo Lewisa i udawało mi się to. Były momenty, że byłem szybszy i brakowało kilku dziesiątych, aby znaleźć się w strefie DRS, lecz nigdy to się nie udało. Pod koniec wyścigu odczuwałem duże wibracje. Zacząłem dbać o opony, aby nie stało się najgorsze. Najgorsze jest to, że opona strzeliła mi na początku okrążenia i musiałem jechać tak przez ponad dwie minuty… No ale cóż, dużo wyciągnąłem z tego weekendu i trzeba skupić się na następnym.
Valtteri Bottas
Dzisiejsza sytuacja na torze Silverstone zapisze się w kartach historii Formuły 1. Trzeba przyznać, że Hamiltonowi znów pomógł los, ale jak to się mówi – szczęście sprzyja lepszym. Bottas traci do Brytyjczyka po tym wyścigu już 30 punktów. Pytanie, czy możemy już mówić o tym, że walka o mistrzostwo została zamknięta?
Foto. materiały prasowe zespołu
Comments