Lamborghini Huracán STO będzie najbardziej torową odmianą włoskiego supersamochodu. Auto przechodzi właśnie ostatnie, dość intensywne testy.
Rodzina Huracánów już wkrótce powiększy się o kolejnego członka. Lamborghini Huracan STO będzie najbardziej ekstremalną odmianą tego modelu. Super Trofeo Omologata bazowana jest na wyścigowej odmianie auta z Sant’Agata – wersjach Super Trofeo EVO i GT3 EVO. Chociaż auto to jest z góry przeznaczone typowo pod doznania torowe, posiada ono również wszystko, co potrzebne przy jeździe po drogach publicznych.
Możliwości nowego Huracana są wręcz powalające – 640 koni mechanicznych mocy i 565 Nm momentu obrotowego pozwalają na przyspieszenie do setki w zawrotne 3 sekundy. Przy takich autach najlepiej jednak brać wartości 0-200 km/h, a tutaj wynik także jest niczego sobie – 9 sekund. Prędkość maksymalna wynosi zaś 310 km/h. Eksperci zajmujący się na co dzień autami wyścigowymi wykonali ogrom pracy przy projektowaniu pojazdu od strony aerodynamicznej, a szerokie zastosowanie włókna węglowego pozwoliło na zredukowanie masy samochodu o kilkadziesiąt kilogramów względem wersji Performante. To wszystko za kwotę minimum 250 tysięcy Euro.
STO planowo ma trafić do kupujących wczesną wiosną tego roku. Nic więc dziwnego, że testy wchodzą w ostatnią, dość intensywną fazę. Świetnie widać to na filmie użytkownika kryjącego się pod pseudonimem Varryx. Uchwycił on w pełni zakamuflowanego Huracána STO podczas testowej przejażdżki po publicznej drodze. Samochód po krótkiej przebieżce zniknął za bramą tylko po to, by już po chwili wrócić do jazdy z innymi kołami. Inżynierowie mogą więc aktualnie testować różne wariacje wyposażenia, by dopilnować jakości przygotowania każdej kombinacji.
Czasu na sprawdzanie nie jest zbyt wiele, ponieważ najbardziej optymistyczny scenariusz zakłada dostarczenie pierwszych Huracanów STO już pod koniec marca. Oznacza to, że Lamborghini ma zaledwie miesiąc na przygotowanie tych konkretnych egzemplarzy, nie licząc oczywiście czasu potrzebnego do przetransportowania auta do klienta. Widać jednak, że producent nie próżnuje i robi wszystko, by zarówno dopiąć wszystko na ostatni guzik, jak i zmieścić się w obiecanym terminie.
Foto. Varryx
Comments