Dzisiaj wyjątkowa rozmowa, ponieważ z kierowcą busa w transporcie międzynarodowym. Klaudia zajmuję się tym od niedawna, ale już zyskała popularność, dzięki social mediom. Na platformie Tik Tok pod pseudonimem “Busiara” Klaudia pokazuje, jak wygląda transport. Jeśli ktoś jest ciekawy, kilku faktów zza kierownicy auta dostawczego, ma okazję się dowiedzieć!

Krzysztof: Branża TSL kojarzy się przede wszystkim z mężczyznami, jednak coraz więcej kobiet odnajduje się również za kółkiem. Ty Klaudia aktualnie podróżujesz busem w transporcie międzynarodowym. Jakie były Twoje pierwsze wrażenia, gdy wyruszyłaś w drogę?

Klaudia: Nie taki diabeł straszny jak go malują. W swoją pierwszą trasę wyruszyłam w piątek, do Holandii, to było bodajże 1100km, a na przejechanie tego miałam cały weekend. Pierwszą noc spędziłam jeszcze na Polskiej granicy, uznałam, że tak mi będzie łatwiej. Zobaczę, jak wygląda spanie na parkingu, toalety, prysznice. Traktowałam to jako przygodę, nie jako pracę, cieszyłam się z każdej błahostki; przekroczenia granicy, odwiedzenia sklepu spożywczego w innym państwie, możliwości porozmawiania w innym języku, pierwszego wypowiedzianego zdania na CB.

Światem rządzą stereotypy, jednak uwagę przyciągają ludzie, którzy się im przeciwstawiają. Zapewne spotkałaś się z niezrozumieniem i zdziwieniem. Czy miało to na Ciebie jakiś wpływ?

Myślę, że w pewnym stopniu tak. Zawsze gdy czegoś mi odradzano, ja pragnęłam tego jeszcze bardziej. Ludzie mi mówili „nie dasz rady, zajedziesz się, to nie jest praca dla takich jak Ty”, a ja jeszcze bardziej chciałam pokazać im, a przede wszystkim sobie, że dam radę i się nie poddam. Satysfakcja z każdego przejechanego kilometra, pokonania swoich słabości jest nie do opisania. Dzisiaj, jak wiesz, chce pomagać innym w starcie, uświadamiać, że ich wygląd, wiek czy inne predyspozycje nie definiują tego, co mogą robić.

Skoro poruszyliśmy delikatnie temat uprzedzeń i stereotypów. Ludzie związani z branżą TSL, a także amatorzy często mówią – “dwa Red Bulle, cztery kawy, Polska – Chiny, nie ma sprawy!” Ile w tym prawdy, że kierowca busa śpi bardzo mało?

Oczywiście zdarza się, że tego snu jest mało, zależy to jednak od pracodawcy i spedycji. Ja nie narzekam na brak snu, wręcz przeciwnie, czasem mam wrażenie, że mam aż za dużo czasu wolnego. Dla mnie wyjazd na 4 tygodnie to około 16000 km co daje około 570 km dziennie. Wcale nie tak dużo, prawda? Fakt faktem, zdarzają się dłuższe „strzały”, jednak są one sporadyczne. Znam osoby, które wyjeżdżają tyle kilometrów w znacznie krótszym czasie i faktycznie brakuje im czasu na sen, ale każdy ma to, na co się godzi. Podziwiam ich, ale tu już warto pomyśleć o sobie i zadbać o swoje zdrowie, bo te naprawdę potrafimy nadszarpnąć przez specyfikę pracy. Ja najwięcej wytrzymałam 40 godzin bez snu, nie pamiętam, jednak ile kilometrów wtedy przejechałam. 

Podróżowanie w dłuższe trasy zawsze wymaga, chociaż drobnego przygotowania, nawet jeśli jedziemy prywatnym samochodem. Jak wygląda Twoje Klaudia przygotowanie do pracy w busie przez kilka tygodni?

Kiedy ktoś się mnie pyta, jak przygotować się na pierwszą trasę, zawsze powtarzam, że nie jedzie do dżungli. Gdy czegoś zapomnimy, możemy bez problemu to dokupić. Jeśli chodzi o jedzenie, to kwestia indywidualna. Przyznam, że jestem trochę leniwa i nie chce mi się robić pełnowartościowych posiłków w trasie. Większość rzeczy, które zabieram, są gotowe do spożycia; konserwy, puszki, słoiki. Oczywiście w trasie dokupuje sobie co nieco na bieżąco, pieczywo, wędliny, słodycze, owoce itd. Co do ubrań natomiast, zabieram ich tyle, żeby wystarczyło na cały wyjazd, więc nie muszę się martwić o robienie prania. Kosmetyki? Kosmetyki. Na co dzień stosuje ich niewiele, a więc i przez ten miesiąc jazdy nie potrzebuje ich, nie wiadomo ile. Żadnego laptopa czy książek nie zabieram, wystarcza mi telefon. 

Jak mieszka się na stosunkowo niewielkiej przestrzeni przez tak długi czas? Nowoczesne busy pozwalają stworzyć namiastkę domu?

Bus musi stanowić namiastkę domu, tutaj śpimy, spożywamy posiłki, ubieramy się, dbamy o porządek, jednak domem nazwać tego nie można. Problemem nie jest przestrzeń, bo wszystko jest kwestią organizacji, ale dom jest tam, gdzie są moi bliscy. Wracając do tego jak się mieszka- zabudowa ze spaniem z tyłu zdecydowanie ułatwia funkcjonowanie, znaczna większość busiarzy również tak uważa. W takich zabudowach jest więcej schowków, a ja dodatkowo mam wyjęty fotel pasażera, co zwiększa przestrzeń i komfort.

Klaudia Urban
Foto. archiwum prywatne Klaudia Urban @busiara

Łatwo jest zadbać o siebie w trasie? Jakość posiłków na stacjach paliw i mało ruchu to prosta droga do nadmiernych kilogramów..

Zdziwiłbyś się, jakie pyszności, w dodatku przyzwoite jakościowo można kupić na stacji! Sama nie zdawałam sobie z tego sprawy, dopóki po prostu nie zaczęłam się tym interesować. Jako busiarze, w przeciwieństwie do kierowców ciężarówek mamy ten komfort, że możemy zatrzymać się praktycznie przy każdym sklepie, w centrum miasta, tak więc nie ma problemu z dostępem do świeżej żywności. Jak jednak wcześniej wspomniałam, jestem trochę leniwa i nie chce mi się codziennie gotować i często korzystam z gotowców, co nie znaczy, że nie jem nic domowego. Zabieram ze sobą słoiki, które sama wcześniej przygotowuję w domu. W weekend często gotuje się dla kilku osób, bo albo stoi się z kimś znajomym, albo przypadkiem trafia się na dobrych ludzi. Gorzej wygląda sprawa z ograniczoną aktywnością fizyczną, ale i z tym można sobie radzić. Jeśli tylko mam więcej wolnego czasu, wybieram się na spacer, a jak wiadomo, często jeździmy po naprawdę pięknych miejscach, więc aż grzechem byłoby nie skorzystać. Można również ćwiczyć na pace busa, tutaj ogranicza nas tylko wyobraźnia. Ja podczas swojego pierwszego wyjazdu schudłam 7 kg, teraz trzymam wagę, bo nauczyłam się lepiej organizować sobie czas i zawsze znajduje chwilę na posiłek. 

Spotkaliśmy się dzięki aplikacji Tik Tok, gdzie natrafiłem na Twoje filmy. Twoja rozpoznawalność na tej platformie szybko wzrosła i wokół Ciebie zebrało się sporo odbiorców. Czy początki popularności pomagają w branży TSL?

Popularność ma swoje plusy i minusy, ale skupmy się na tej dobrej stronie. Mnie na starcie zdecydowanie ona pomogła. Mnóstwo ludzi odzywało się do mnie prywatnie, dzieląc się cennymi radami i oferując swoją pomoc. Znacznie większą wiedzę zyskałam dzięki właśnie takim ludziom, niż dzięki swojemu pracodawcy. Teraz, jak wiesz, staram się wykorzystywać swoje zasięgi, pomagając też innym. W tej pracy czasem niezbędna jest pomoc drugiej osoby, a nie trudno się domyślić, że znalezienie dobrej duszy na drugim końcu Europy nie jest takie łatwe, więc im większe grono odbiorców, tym lepiej.

Jeśli ktoś decyduje się przez wiele dni w roku spędzać czas za kierownicą, musi mieć coś w sobie z podróżnika i fana motoryzacji w jednym. Pasjonujesz się samochodami?

W wieku nastoletnim moim największym marzeniem było zdać prawo jazdy i mieć jak najszybciej samochód. Wciąż się ucząc, podjęłam się pracy, żeby od razu po osiągnięciu pełnoletności móc udać się do szkoły jazdy. Tak się też stało, zdałam prawko, kupiłam swój pierwszy samochód. Jak na świeżego kierowcę z niezamożnego domu przystało, kupiłam sobie sypiącego się Golfa, ale to nie miało znaczenia, bo to był mój golf, mój pierwszy samochód, z którego byłam bardzo dumna. Wieczorami po prostu wsiadałam do niego i jechałam przed siebie, tylko ja, droga przede mną i muzyka. Już wtedy wiedziałam, że to musi być mój sposób na pracę, na odprężenie, na życie. 

Klaudia Urban
Foto. archiwum prywatne Klaudia Urban @busiara

Na Twoich mediach społecznościowych widać, że lubisz korzystać z różnych samochodów. Na dzisiaj wiążesz swoją przyszłość z motoryzacją?

Bardzo bym chciała. Mam kilka swoich koników i wiele planów, a jak wiadomo, życie lubi pisać różne scenariusze. Jednym z moich największych marzeń jest własny warsztat samochodowy skupiający się na japońskiej motoryzacji i oczywiście z całych sił będę do tego dążyć, jeśli jednak z jakiegoś powodu pójdę w innym kierunku, mogę Ci obiecać, że motoryzacja i tak będzie stanowiła sporą część mojego życia, bo nic innego nie daje mi tyle uśmiechu i spełnienia. Bliscy zawsze się ze mnie śmieją, bo rozmyślając o swojej przyszłości, nie wspominam o domu, jaki chce mieć, ilości dzieci czy gdzie będę spędzać miesiąc miodowy, tylko jak duży będzie mój garaż i co będzie w nim stało. 

Z rozmów z Tobą wiem, że spoglądasz też delikatnie w kierunku motorsportu. Czas na kolejne przełamywanie schematów i dołączenie do grona kobiet w tej dyscyplinie?

Wydaje mi się, że to pozostanie zawsze w mojej sferze marzeń, ale tej nie priorytetowej. Mój partner mnie namawiał, że muszę na jakieś ćwiartki na moto pojechać, a ostatnio nawet śmieliśmy się, że może w KJS’ach pojedziemy, więc nie mówię nie, ale raczej będzie to amatorka dla zabawy i chęci sprawdzenia się, niż sposób na życie. 

Czego do tej pory nauczył Cię transport?

Na pewno zyskałam więcej pewności za kółkiem, ale jednocześnie jeżdżę też ostrożniej i więcej myślę, nie tylko za siebie, ale i za innych uczestników ruchu. Wcześniej, jako osoba młoda, mająca styczność z wieloma autami często o potężnej mocy, byłam po prostu, mówiąc kolokwialnie zajarana i brakowało mi ogłady. Nie mówię, że jeździłam jak wariat, ale chęć przetestowania nowego samochodu bywała po prostu silniejsza. Nabrałam też kilka nawyków usprawniających ruch, jak chociażby włączanie lewego kierunku na rondzie. Jednak co jest najważniejsze, czego nauczył mnie transport, to docenianie każdej chwili spędzonej z bliskimi, po prostu obecność drugiej osoby.

Coraz więcej osób, szczególnie na Instagramie, pyta Cię o to, jak zacząć swoją przygodę z transportem. Czy dla Ciebie ta decyzja obecnie jest słuszna, a może odradzasz wybór zawodu kierowcy?

Definitywnie to jedna z najlepszych decyzji w życiu! Podczas mojej krótkiej kariery w transporcie przeżyłam wiele wspaniałych chwil, poznałam cudownych ludzi. Znalazłam to co daje mi radość i spełnienie. Nie każdy jednak będzie miał takie odczucia, nie każdy będzie się w tym dobrze czuł i nie chodzi tu o kwestie nieradzenia sobie z pewnymi rzeczami, ale po prostu charakter. Osoba, która pokusi się o prace w transporcie wyłącznie ze względu na pieniądze, długo w nim nie zabawi. Kierowca to taki trochę koczownik, a pojęcie kosmopolityzmu nie powinno mu być obce. 

Następnym krokiem będą uprawnienia na ciężarówki?

Jasna sprawa. Jeszcze w tym roku zaczynam kurs na C+E. Miałam przyjemność spędzić tydzień w trasie na dużym i nie oszukując się, dla mnie jest to trochę nudniejsze od jazdy busem, ale jednak jest zdecydowanie więcej czasu, nie tylko w trasie, ale i w domu, oraz jak powszechnie wiadomo, lepiej się zarabia. 

Dokąd chciałabyś pojechać i dlaczego?

Wszędzie tam, gdzie nie byłam! Każdy kraj ma swoje uroki; flora, architektura, usposobienie ludzi. Najbardziej chyba jednak marzę o frachcie, który wykracza poza granice Europy- Maroko, albo chociaż Turcja. 

Foto. archiwum prywatne Klaudia Urban @busiara

Foto. archiwum prywatne Klaudia Urban

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *