Drogie klasyki w motoryzacji to żadna nowa rewelacja. Nieczęsto jednak słyszymy o prawie 20-letnim BMW sprzedanym za blisko 800 tys. złotych!

Nie tylko Ferrari, Lamborghini i inne marki uznawane za egzotyczne cieszą się ogromną popularnością na rynku dobrze zachowanych klasyków, będących swego rodzaju pomnikami dawnej motoryzacji, utęsknionej dziś przez wielu. BMW M5 to historycznie flagowy model sportowy bawarskiej marki, który od samego początku, gdy na początku lat 80-tych postanowiono umieścić silnik z modelu M1 pod maską Serii 5, miał łączyć elegancki szyk, luksus, oraz niesamowite osiągi, właściwości jezdne i wrażenia z jazdy. Tak jest do dziś, mimo że sposób w jaki uzyskuje się takowy efekt uległ wielu zmianom przez dekady. Wiele osób twierdzi (i trudno się z tym nie zgodzić), że mimo imponującego rozwoju technologii w autach sportowych, straciły one część swojej duszy i coraz trudniej je po ludzku pokochać, zżyć się z nimi. Są ludzie, którzy twierdzą że złotym środkiem między raczkującymi rozwiązaniami technologicznymi oraz zaawansowaną elektroniką jest i długo pozostanie trzecia generacja M5 o kodzie wewnętrznym firmy E39.

Na stronie Enthusiast Auto Group, wśród ogłoszeń sprzedaży przeróżnych klasycznych “Beemek” pojawiło się bardzo niepozornie wyglądające E39 M5 z 2003 roku, za to ze zdecydowanie rzucającą się w oczy ceną – 199 990 dolarów!!! W przeliczeniu na nasze to niecałe 780 tysięcy złotych. Niedługa stąd droga do BMW M5 CS (F90), które zadebiutowało całkiem niedawno, a jego cena startowa w naszym kraju wynosi niecałe 850 tysięcy. Natomiast standardowe F90 M5 chowa się ze swoją ceną startową poniżej 600 tysięcy. Skąd tak astronomiczna cena za pełnoletniego sedana marki BMW? Krótką i najprostszą odpowiedzią na to pytanie jest niski przebieg. Ale nie taki niski przebieg, jak mają Passaty sprowadzane do nas z Niemiec, o nie nie. Mowa tu o 3157 milach (~5081 km) przebiegu.

BMW

Auto poza naprawdę drobnymi niedoskonałościami, jak miniaturowa rysa na skórze oplatającej kierownicę, czy minimalne zamglone światła przeciwmgielne, jest praktycznie nowe. Wnętrze nie nosi żadnych znamion użytkowania i wciąż pachnie salonem. Jak do tego doszło? Jak wiemy z poniższego filmu na kanale sprzedawcy, to BMW M5 było zakupione w 2003 przez swojego jedynego dotychczas właściciela, którym był pewien znany na świecie pianista jazzowy. Jak podkreśla autor nagrania – cieszył się on swoim autem raczej doceniając kunszt techniczny, który przyczynił się do jego powstania, oraz jego piękną sylwetkę, niż spędzejąc z nim czas na drodze. Z jednej strony może wydawać się to trochę przykre, gdyż samochód ten powstał właśnie z myślą o czerpaniu doświadczeń z jazdy, ale każdy wielbi motoryzację na swoje sposoby.

BMW M5 (E39) zostało zaprezentowane w roku 1998 na targach w Genewie. Pod jego maskę trafiło V8 o pojemności 4.9 litra osiągające 400 KM oraz 500 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Jedyną dostępną skrzynią biegów była 6-biegowa manualna firmy Getrag. Wprawnemu kierowcy pozwala to katapultować tego niemałego sedana do pierwszej setki w nieco ponad 5 sekund (5,3s), a po zdjęciu elektronicznego ogranicznika na 250 km/h, wskazówka prędkościomierza zatrzyma się dopiero na końcu skali, przy 300 km/h i dotrze tam bez najmniejszego problemu.
Czy warto wydać cenę dobrze doposażonego nowego M5 na niemalże nieużywane E39, które żal będzie nawet pchać na włączonym zapłonie aby przebieg nie urósł? Najwyraźniej tak, gdyż jak zapewne zdradził tytuł, nabywca już się znalazł i auto zostało sprzedane.

Źródło: Enthusiast Auto Group

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *