Kimi Raikkonen

Kimi Raikkonen mógł przeżyć chwilę grozy, gdy jego bolid stanął w ogniu. Jak mówi Fin sytuacja ta nie była tak straszna, jak się wydaje.

Wczorajsze popołudnie nie było łaskawe dla popularnego Icemana. Kimi Raikkonen musiał wyskoczyć z bolidu, gdyż jego silnik, który miał zostać wymieniony dzień później, dosłownie stanął w ogniu. Fin zachował zimną krew i po komunikacie radiowym błyskawicznie wyskoczył z kokpitu, a następnie pomógł porządkowym w ugaszeniu pożaru. Pomimo tego, że silnik, który spłonął, nie miał już być używany od soboty, to nie można mówić, że Kimi nie stracił za wiele. Ogień kosztował go cenny czas na torze w nocnych warunkach, jakie spotykane są tylko w drugim treningu oraz kwalifikacjach i wyścigu. Z tego powodu w Abu Zabi podobnie, jak w Bahrajnie FP2 ma bardzo duże znaczenie.

Kimi Raikkonen

Nie, nie było w tej sytuacji nic strasznego. Szkoda, że samochód zapłonął i zrobiło się trochę brudno po całej akcji gaśniczej. Wszystko wygląda na to, że samochód dobrze działa, ale nie mogliśmy zrobić zbyt wielu przejazdów z wysokim poziomem paliwa. Praca opon była całkiem dobra, ale zawsze jest pole do poprawy.

Kimi Raikkonen

Przed Finem ostatni kwalifikacje oraz ostatni wyścig w bardzo trudnej kampanii 2020. Alfa Romeo straciła mnóstwo tempa przez ogromny spadek mocy jednostki napędowej Ferrari. Ekipy z włoskim silnikiem były zazwyczaj jedynymi, które były wolniejsze niż przed rokiem. Efekt jest taki, że Iceman jest dopiero 16. w klasyfikacji kierowców z czteroma oczkami na koncie. Zostały one zdobyte na dwóch włoskich torach, tj. na Mugello oraz Imoli. Podczas obu tych Grand Prix zajął dziewiątą pozycję. Pod względem zdobytych punktów mamy do czynienia z najgorszym sezonem w karierze Raikkonena. Nawet w debiutanckim sezonie, gdzie nagradzano zaledwie sześciu kierowców. Wtedy Finowi udało się zebrać aż dziewięć oczek i zająć dziesiąte miejsce w klasyfikacji generalnej. Kimi Raikkonen ma przed sobą spore wyzwanie. Tor Yas Marina nie sprzyja bolidom z silnikiem Ferrari, więc zdobycie punktów nie będzie łatwe.

Foto. materiały prasowe zespołu

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *