F1 jest aktualnie jednym z najszybciej rozwijających się sportów na świecie. Wpływ na taki stan rzeczy ma naprawdę wiele czynników.

Jeżeli w minimalnym stopniu interesujecie się piłką nożną, z pewnością słyszeliście o całej aferze związanej z Superligą. Cały projekt co prawda bardzo szybko upadł, lecz naświetlił niezwykle poważny problem, który toczy współczesny futbol – spory odpływ młodej widowni. W badaniu przeprowadzonym przez Europejskie Stowarzyszenie Klubów zaledwie 49% ankietowanych należących do grupy tzw. “milenialsów” przyznało się do aktywnego interesowania się piłką nożną. Niedoszły prezes Superligi, Florentino Perez poszedł o krok dalej i przyznał, że zaledwie 40% osób w przedziale od 16. do 24. roku życia jakkolwiek śledzi wydarzenia na boiskach. Można więc powiedzieć, że świat piłki zmaga się z bardzo podobnym problemem, co społeczność Formuły 1 jeszcze na początku poprzedniej dekady. W tym momencie zaś Królowa Sportów Motorowych znajduje się w czołówce dyscyplin w kontekście napływu nowych fanów, a dla przykładu wątek o F1 na portalu Reddit jest aktualnie najprężniej rozwijającą się stroną sportową na całej platformie i koniec końców jedną z największych. To ogromna zmiana wizerunkowa w porównaniu do końcówki rządów Berniego Ecclestone’a i jego słów z 2014 roku, w których otwarcie przyznał, że F1 nie celuje w młodą widownię, a tweetowanie, wrzucanie filmów do Internetu i staranie się o względy nowych potencjalnych fanów jest bezsensowne. W ciągu kilku lat podejście władz diametralnie się zmieniło. Jak więc doszło do tego, że Formuła 1 znowu jest na czasie?

Social media jednak nie są bez sensu

Formuła 1 zalicza okazałe wzrosty wszystkich swoich mediów społecznościowych – w ciągu 2,5 roku liczba obserwujących serię na Instagramie powiększyła się ponad dwukrotnie, natomiast na YouTube skok subskrypcji jest jeszcze bardziej okazały – z 1,1 miliona w maju 2018 roku do niemal 5,3 miliona widzów na dzień dzisiejszy.

F1
F1
Źródło: Social Blade

Treści na wszystkich platformach po przejęciu sportu przez Liberty Media przestały być traktowane jako przykra konieczność. Upatrywano w nich szansy, by dotrzeć do młodych ludzi, wymagających zwięzłych i bogatych w bodźce treści. Skróty wyścigów, materiały zza kulis, wywiady i programy z zawodnikami, które pokazują ich od bardziej ludzkiej strony, a także regularność i jakościowy skok sprawiły, że Formuła 1 napędzała się w Internecie efektem kuli śniegowej. Najśmieszniejsze i najbardziej kontrowersyjne wiadomości radiowe stały się swoistymi inside joke’ami fanów, powiększająca się społeczność zaczęła kształtować własne żarty, memy i nowy obraz kierowców, a sama F1 postawiła na dostarczanie kibicom treści historycznych oraz wszelkiej maści składanek, co pozwala nowym twarzom na błyskawiczne nadrobienie choć podstawowej części historii sportu i szybkie wdrożenie się w zasady nim rządzące.

F1

Amerykanizacja wcale nie zabiła F1

Gdy w 2017 roku Liberty Media dokonało przejęcia praw do serii, wielu ówczesnych fanów obawiało się podejścia nowych władz. Chase Carey i spółka otwarcie zapowiadali, że chcą zmienić Formułę 1 w ciekawą i emocjonującą serię wyścigową, która wróci na właściwe tory pod względem popularności. Początkowo rzeczywiście wiele ruchów budziło spore obawy. Zmiana loga jest rzeczą, z którą większość kibiców już się pogodziło, a spora grupa wręcz je polubiła. Na początku jednak całe środowisko niemal jednogłośnie je skrytykowało. Hymn stworzony przez słynnego kompozytora Briana Tylera uważano zaś za kompletnie niepotrzebny. Teraz zaś lwia część fanów ma na pierwsze dźwięki tego motywu ciarki niczym polscy kibice słyszący legendarne intro Polsatu z końcówki pierwszej dekady tego wieku, a kompozycja stała się integralną częścią całego obrazu serii.

W całej dyskusji nie można również zapomnieć o dokumencie Netflixa. Mimo że w naszej recenzji skrytykowaliśmy trzeci sezon Drive To Survive, musimy Liberty Media przyznać jedną rzecz – choć serial ten nie jest przeznaczony dla zagorzałego fana sportu, tak idealnie spełnia on rolę platformy promocyjnej i stanowi idealne wprowadzenie w świat F1 dla nowego kibica. Zresztą świetnie świadczy o tym fakt, że każdy nowy sezon znajduje się w czołówce najchętniej oglądanych produkcji na całej platformie.

Nie pomijajmy również F1TV, które pozwoliło widzom na uzyskanie nieporównywalnych doświadczeń z przeżywania wyścigów. W każdej chwili użytkownicy tej platformy mają dostęp do wszystkich kamer pokładowych, położenia aut na torze, danych zawierających czasy minisektorów czy świeżości opon. Oglądający jest w stanie przeżywać każde Grand Prix z wybranej przez siebie perspektywy, a także otrzymuje dostęp do historycznych materiałów i wyścigów, co otwiera przed nim wszystkie kulisy Formuły 1.

Oczywiście po drodze zdarzały się niezłe wpadki, jak piosenka stworzona z The Chemical Brothers (ktoś jeszcze o niej pamięta?), lecz biorąc pod uwagę całokształt zmian, zdecydowanie wyszły one na plus całej serii. Nowe źródła przekazu, znaki i muzyka z którą może utożsamić się nowy kibic sprawiły, że nowi kibice nie tylko natrafiają w sieci na materiały związane z Formułą 1, ale również trwale się z nią wiążą i chłoną całą jej magię.

Coraz mocniejsze dążenie do wyrównania stawki i przyciągnięcia nowych producentów

Rewolucja hybrydowa z 2014 roku ma swoje plusy i minusy. Jedną z wad stał się podwyższony próg wejścia dla nowych ekip oraz w szczególności dostawców jednostek silnikowych. Kosztowność technologii i brak możliwego zastosowania poza F1 sprawiły, że od przyszłego sezonu w stawce znów będziemy widzieli zaledwie trzy silniki od fabrycznych producentów oraz Red Bulla, który przejmie technologię odchodzącej Hondy. Z tego też powodu nowy napęd, którego wprowadzenie planowane jest na 2025 lub 2026 rok, ma być przyjaźniejszy dla nowych marek, a rozwiązania w nim zastosowane mają być łatwiejsze w ewentualnej implementacji w cywilnej motoryzacji.

Kolejnym ważnym punktem jest cost cap, który został częściowo wprowadzony już w tym roku. Zespoły w sezonie 2021 mają do dyspozycji 145 milionów dolarów. Z tego ograniczenia wyłączone są koszty marketingu oraz pensje kierowców i trzech najdroższych osób z personelu. Próg ten ma pozwolić słabszym zespołów na utrzymanie płynności finansowej, a ogółem rzecz biorąc – na zrównoważenie stawki. Cost cap w przyszłym roku zostanie obniżony do 140 mln $, zaś w 2023 roku osiągnie pułap 135 mln $. Dalsze zmiany będą planowane na podstawie inflacji, co ma pozwolić w zachowaniu zdrowej rywalizacji.

Mocna promocja gier F1 od Codemasters

Chociaż może to zabrzmieć dość stereotypowo, to często sporą zachętą dla najmłodszych do sprawdzenia realnej Formuły 1 jest właśnie franczyza studia z Warwickshire. Dzięki YouTube’owym twórcom i dobrej promocji, gra ta z roku na rok zaczęła zdobywać coraz większą popularność, lecz największy hype rozpoczął się wraz z zacieśnieniem współpracy między studiem a serią na początku 2018 roku. Rozgrywki esportowe promowane są na oficjalnych kanałach społecznościowych serii, sama gra pobiera coraz więcej drobnostek od dawcy praw, jak oficjalna czcionka i grafiki, a sami kierowcy, w szczególności podczas pierwszego lockdownu, mocno wpłynęli na rozgłos produkcji. Dzięki temu współpraca między Codemasters a F1 stała się korzystna dla obu stron – widok bawiących się w grze Leclerca, Norrisa czy Russella skłonił niektórych kibiców do zakupu gry, natomiast dla młodych fanów seria od Brytyjczyków jest niekiedy pierwszym zetknięciem się ze światem F1.


Jak więc widać, Formuła 1 w naprawdę krótkim czasie przeszła ogromną drogę pod względem marketingowym. Wszystkie wyżej wymienione zmiany sprawiły, że aktualnie Królowa Sportów Motorowych nadąża za dynamicznie zmieniającym się światem i dostosowuje się pod nowych potencjalnych fanów, stając się jedną z najszybciej rozwijających się globalnych dyscyplin. Kolejne etapy ewolucji sportu są już w drodze – nowe regulacje na 2022 rok, testy wyścigów sprinterskich lub skróconego do dwóch dni weekendu wyścigowego to kolejne punkty na liście dostosowywania Formuły 1 do współczesnych realiów.

F1 Bahrain Grand Prix

Foto. Daimler; Red Bull Content Pool

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *