Mimo opóźnionego startu sezonu, za sprawą aż dwóch testów przedsezonowych będziemy mogli wcześniej zobaczyć nowe oblicze serii DTM.
Na dobre już pożegnaliśmy rok 2020. Na rozkręcenie się sezonów serii wyścigowych w 2021 musimy sobie natomiast jeszcze chwilę poczekać. Szalejąca pandemia nie ułatwia sprawy, przez co pierwsze rundy zarówno Formuły 1, jak i DTM zostały odwołane. Mimo wszystko biorąc pod uwagę doświadczenia z zeszłego roku odbycie się sezonów obu serii wydaje się niezagrożone. Niemieckie Mistrzostwa Samochodów Turystycznych zapowiedziały nawet nie jeden, a dwa terminy testów przedsezonowych. Da to zarazem zespołom więcej czasu na przystosowanie do nowych warunków panujących w serii.
Pierwszy termin testów przypada na dni siódmego i ósmego kwietnia. Miejscem rozegrania wyznaczono tor Hockenheimring. Będzie to zarazem pierwsza okazja do zapoznania się z nową dla serii DTM homologacji GT3. Drugi test z kolei odbędzie się niecały miesiąc później, w dniach od czwartego do szóstego maja. Wtedy jednak cała karawana ustawi się nie na torze w Badenii-Wirtembergii, a na Lausitzringu. Będzie to dla zespołów i kierowców ostatnia okazja do zapoznania się z warunkami serii przed rozpoczęciem się sezonu na Monzie. Pierwszy z ośmiu weekendów wyścigowy w roku odbędzie się w dniach 18-20 czerwca.
Mimo zmiany regulaminu technicznego z Class One na GT3, zdaniem włodarzy mistrzostw, DTM ma pozostać wierna swoim założeniom. Wypowiedział się o tym dyrektor wydarzeń i operacji w firmie ITR i osoba odpowiedzialna za zarządzanie serii DTM, Frederic Elsner:
W nowym sezonie DTM pozostaje wierny swojemu DNA: format wyścigów sprinterskich, zawodowi kierowcy bez zmian kierowców [w trakcie weekendu; przyp. red.], obowiązkowy pit stop, transmisje z szerokim zasięgiem w soboty i niedziele od godziny 13:00 naszego partnera telewizyjnego Sat.1. Nowością są zmienione przepisy techniczne, które w końcu ponownie gwarantują długo oczekiwaną różnorodność marek.
Frederic Elsner
Mimo uchronienia DTM przed kolejną klęską i wzrostu zainteresowania serią wśród producentów i zespołów, można zauważyć odwrotny trend u kierowców. Wielu z nich szukać zaczyna miejsca dla siebie w takich klasach jak LMP2, czego najlepszym przykładem jest sam Robert Kubica.
Foto. materiały prasowe serii
Miłośnik motoryzacji i motorsportu. Staram się cieszyć pasją na różne sposoby – od dziennikarstwa, przez amatorską rywalizację na torze, po konstruowanie bolidów w ramach AGH Racing – zespołu Formuły Student.
Comments