Australijczyk określił bieżącą kampanię jako swoją najlepszą od 2016 roku. Przy okazji Daniel Ricciardo skrytykował organizatorów GP Turcji.
Powiedzieć, że Daniel Ricciardo w tym roku się odbudował, to jakby nie powiedzieć nic. Jego pierwszy sezon w barwach Renault był nie ukrywajmy ciężki. Francuska konstrukcja nie dawała szans walki o podium, chociaż zdarzały się przebłyski, jak chociażby GP Kanady czy GP Włoch. Obecna kampania to jednak znaczna poprawa osiągów, co przy słabszej dyspozycji Ferrari pozwala przynajmniej myśleć o podium. Faktem jest, że wciąż potrzeba do tego niesamowitego szczęścia. Mimo to sympatyczny Australijczyk już dwukrotnie w tym sezonie zameldował się na pudle, dzięki czemu mogliśmy po raz kolejny zobaczyć słynne “shoey”. Na ten moment Ricciardo zajmuje szóste miejsce w klasyfikacji kierowców, jednak do czwartego Sergio Pereza traci zaledwie cztery oczka. To wszystko składa się dla Australijczyka na najlepszy sezon od lat, co sam zawodnik podkreśla w swojej wypowiedzi.
![Daniel Ricciardo](https://wokolmotoryzacji.pl/wp-content/uploads/2020/11/2020-Formula-1-Turkish-Grand-Prix-scaled.jpg)
Gdybym miał powiedzieć czy 2020 jest lepszym rokiem dla mnie niż 2016, to musiałbym się solidnie zastanowić. Póki co chyba tak, czerpię niesamowitą radość z jazdy. Uwielbiam się ścigać, a przez całą sytuację z lockdownem mogłem bardziej się za tym stęsknić. Gdy zabrano mi moje zabawki, zauważyłem, że potrzebuje ich bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. 2016 rok z Red Bullem był dla mnie świetny, więc od wtedy obecna kampania jest zdecydowanie tą najprzyjemniejszą. Inaczej sprawa miała się w 2018, gdy na początku wydawało mi się, że mogę powalczyć o tytuł. Z biegiem czasu stało się jasne, że to niemożliwe, na dodatek regularnie zawodził mnie bolid. Tamten sezon był dla mnie bardzo ciężki emocjonalnie, najtrudniejszy w mojej karierze. Natomiast w zeszłym roku nieźle się bawiłem, mimo tego, że nie walczyliśmy o najwyższe cele. Mogłem jednak zbudować coś w nowym miejscu, co procentuje aktualnie i sprawia, że mam frajdę z tego co robię.
Daniel Ricciardo
Naturalnie nie każdy weekend układa się po myśli zawodnika z Antypodów. Maszyna zawiodła go podczas pierwszej rundy sezonu w Austrii, sam kierowca popełniał również błędy, chociażby w drugim z wyścigów na Silverstone. Nie najlepiej dla całego zespołu wyglądały także zmagania w Barcelonie, kolejne problemy wystąpiły podczas ostatniego Grand Prix. Niesamowicie wymagająca nawierzchnia sprawiała problemy wielu kierowcom, także tym w żółto-czarnych bolidach. Na starcie obaj kierowcy Renault zderzyli się, w wyniku czego Esteban Ocon został obrócony. Cały wyścig ogólnie nie był taki, na jaki z pewnością liczono. Ze Stambułu francuska stajnia wywiozła tylko jeden punkt, za sprawą dziesiątego miejsca Ricciardo. Sam zawodnik odniósł się do “widowiska” po zakończonych zmaganiach.
![Daniel Ricciardo](https://wokolmotoryzacji.pl/wp-content/uploads/2020/11/2020-Formula-1-Turkish-Grand-Prix-1-scaled.jpg)
Proszę, nie zrozumcie mnie źle, wiem że dla wszystkich kibiców przed telewizorami to była świetna zabawa, jednak my się dobrze nie bawiliśmy. Nie wiem, czy wyciągniemy jakiekolwiek wnioski z tego weekendu. Prawdopodobnie to był pierwszy i ostatni raz, gdy doświadczyliśmy czegoś takiego. Zespoły wydają tak dużo pieniędzy na rozwój i przygotowanie samochodów, po czym nie są w stanie z nich tak naprawdę skorzystać. Jeśli coś takiego miałoby się dziać regularnie, możnaby to określić mianem kradzieży. Dlaczego tak bardzo stawiamy na rozwój i przyspieszanie bolidów, skoro później nie możemy wyciskać ich do granic możliwości?
Daniel Ricciardo
Do końca tegorocznej kampanii pozostały trzy wyścigi, z czego dwa z nich odbędą się w Bahrajnie. Dla Ricciardo będą to ostatnie rundy w zespole Renault, gdyż od kolejnego roku będzie ścigał się w barwach McLarena. Pytanie tylko, czy to aby na pewno odpowiedni ruch? Na przestrzeni tego sezonu obie ekipy prezentowały się bardzo podobnie, na dodatek stajnia z Woking miała o wiele bardziej awaryjny samochód. Na obronę tego ruchu trzeba wspomnieć, że od 2021 roku McLaren ponownie będzie napędzany silnikami Mercedesa. Mimo wszystko, z lekka zalatuje tutaj syndromem Fernando Alonso, czyli podejmowaniem samych złych decyzji. Oby to się jednak nie potwierdziło, gdyż kolejnej szansy walki o sięgniecie niebios Ricciardo już pewnie mieć nie będzie.
Foto. materiały prasowe zespołu
Comments