Max Verstappen mimo startu z 14. miejsca w cuglach wygrał wyścig w Belgii. Podium uzupełnili Sergio Perez i Carlos Sainz.
Zamieszanie z karami za wymianę części w bolidach spowodowało, że niedzielne ustawienie na starcie znacząco różniło się od wyników kwalifikacji. Na Pole Position ustawił się Carlos Sainz przed Sergio Perezem. Drugi rząd utworzyli Fernando Alonso i Lewis Hamilton, natomiast z trzeciego ruszali George Russell oraz Alex Albon. Triumfator czasówki, Max Verstappen, zajął czternaste pole startowe, mając obok siebie Charlesa Leclerca. W ostatniej chwili z pól startowych zniknęły bolidy AlphaTauri – Yuki Tsunoda i Pierre Gasly mieli wystartować z alei serwisowej.
Na starcie bardzo ciekawie ustawił się Perez, który skierował swój bolid do wewnętrznej strony toru. Na nic to się zdało, ponieważ Meksykanin ruszył słabo i na wyjściu z pierwszego zakrętu był piąty. Prowadzenie utrzymał Sainz, za którym znajdowali się Alonso i Hamilton. Brytyjczyk zaatakował po zewnętrznej w szykanie Les Combes, jednak zdecydowanie za wcześnie przymknął drzwi i doprowadził do kolizji z Hiszpanem. Bolid Mercedesa wystrzelił w powietrze, co spowodowało znaczne uszkodzenia. Na zamieszaniu najwięcej skorzystał Perez, który wrócił na pozycję wicelidera, wymijając jeszcze George’a Russella. Za młodego Brytyjczyka spadł Alonso, na piąte miejsce wskoczył Sebastian Vettel, a dalej stawkę blokował wolny Hamilton. Siedmiokrotny mistrz świata został poproszony o zatrzymanie bolidu, co uczynił przed zakrętem Blanchimont. Chwilę później z wyścigu odpadł drugi kierowca, tym razem Valtteri Bottas. Fin próbował wyminąć obracającego się Latifiego, jednak zakopał swoją Alfę Romeo w żwirze. Taki natłok zdarzeń wymusił na sędziach wypuszczenie Samochodu Bezpieczeństwa.
Neutralizacja pozwoliła uspokoić na chwilę akcję na torze, jednak pod koniec czwartego kółka wróciliśmy do rywalizacji. W międzyczasie postój zaliczył Charles Leclerc, który raportował o dymie dochodzącym z przedniego koła. Po czasie okazało się, że do hamulców wpadła zrywka z jego kasku i to ona wymusiła zjazd do boksów. To zrzuciło Monakijczyka na 17. miejsce, podczas gdy Max Verstappen przystępował do restartu z dziewiątej lokaty. Holender momentalnie wyprzedził Albona i Ricciardo, z przodu Alonso atakował Russella, lecz nieskutecznie. Swoją szarżę kontynuował Verstappen, na kolejnych kółkach uporał się kolejno z: Vettelem, Alonso i Russellem. W tym samym czasie Charles Leclerc utknął w środku stawki, wyprzedzając jedynie duet AlphaTauri. Po jedenastu okrążeniach w alei serwisowej zameldował się liderujący Carlos Sainz – Hiszpan zmienił z opon miękkich na pośrednie i wyjechał tuż za Danielem Ricciardo. Obecność Australijczyka mocno pokrzyżowała plany Ferrari, jednak Sainz prędko znalazł sposób na kierowcę McLarena.
Z przodu stawki doszło do zamiany pozycji między zawodnikami Red Bulla, co oznaczało, że Max Verstappen odrobił 13 pozycji w ciągu dwunastu okrążeń. Na trzecim miejscu znajdował się Russell, który zjechał do boksu na 13. kółku. Okrążenie później zjechał Perez, wyjeżdżając na żyletki z Leclerkiem. Monakijczyk podjął próbę ataku na prostej Kemmel, jednak Meksykanin zamknął mu drzwi i utrzymał pozycję. Wreszcie w boksach pojawił się także Verstappen, wracając na tor kilka sekund za Carlosem Sainzem. Kwestią czasu był jednak atak Holendra, który nastąpił na 18. kółku. W międzyczasie z Leclerkiem uporał się George Russell, przywracając układ czołówki sprzed boksów. Układ ten na 21. pętli toru naruszył Perez, wyprzedzając Carlosa Sainza w walce o drugie miejsce.
W środku stawi także działo się sporo, byliśmy świadkami pojedynku pomiędzy Albonem, Ricciardo i Strollem. Australijczyk nie był w stanie uporać się z Williamsem, który dysponował niespotykaną prędkością na prostych. Skorzystać z tego próbował Stroll, który wciskał się pod łokieć McLarena na dojeździe do Eau Rogue, jednak bez powodzenia. 25. okrążenie przyniosło podwójny pit stop Ferrari, co 2 kółka później przykrył Sergio Perez. Meksykanin wyjechał na tor przed Sainzem, tym samym zapewniając sobie drugie miejsce w wyścigu. Hiszpan z kolei coraz bardziej oglądał się za siebie, gdyż po boksie niebezpiecznie dobrym tempem jechał Russell. Brytyjczyk sukcesywnie zbliżał się do bolidu Ferrari i atak był kwestią czasu.
Na 30. kółku swój drugi postój wykonał Max Verstappen, utrzymując prowadzenie o kilkanaście sekund przed zespołowym kolegą. Chwilę później na piąte miejsce wbił się Leclerc, pokonując w nierównej walce Sebastiana Vettela. Niemiec stracił rozpęd z początku rywalizacji i wpadł we francuskie sidła – Gasly’ego i Ocona. Kierowca Alpine popisał się na 35. okrążeniu świetnym manewrem na prostej Kemmel, wyprzedzając obu rywali, czym awansował na siódmą lokatę. W samej końcówce wyścigu do boksu zjechał Leclerc, który został ściągnięty w celu wykonania najszybszego okrążenia. Ferrari dokonało jednak przeciętnych obliczeń, gdyż Monakijczyk wrócił na tor za Fernando Alonso. Co prawda szybko się z nim uporał, jednak okazało się, że przekroczył prędkość w alei serwisowej i na mecie spadł za Hiszpana. Wyścig w dominującym stylu wygrał Max Verstappen, przed Sergio Perezem i Carlosem Sainzem. Dwie sekundy za Hiszpanem na metę wpadł Russell, dalej byli wspomniani Alonso i Leclerc. Czołową dziesiątkę uzupełnili: Ocon, Vettel, Gasly oraz Albon, który przez ostatnie okrążenia jak lew bronił ostatniego punktu.
Po czternastej rundzie sezonu przewaga Maxa Verstappena nad drugim kierowcą wzrosła do 93 oczek. Wiceliderem generalki został Sergio Perez, który wyprzedził Charlesa Leclerca. Czwartą lokatę odzyskał z kolei Carlos Sainz, spychając na piąte miejsce George’a Russella. Wśród konstruktorów Red Bull ponownie powiększył swoją przewagę, a Ferrari złapało oddech nad trzecim Mercedesem. Za tydzień kolejna runda mistrzostw, tym razem w Holandii – tor Zandvoort ugości kierowców drugi rok z rzędu.
fot. Red Bull Content Pool; materiały prasowe serii
Comments