McLaren MP4-17 z sezonu 2002 został sprzedany w ostatni piątek na aukcji w Szwajcarii. Cena oscylowała w granicach 1.56-1.95 miliona funtów.
Nie każdy może pochwalić się posiadaniem bolidu Formuły 1 w swoim garażu. Z reguły jest to maszyna przeznaczona wyłącznie do użytku na torze, zbudowana i użytkowana jedynie przez konkretną stajnię z Królowej Motorsportu. Czasami zdarza się jednak, że bolidy zostają wystawione na aukcje, które momentalnie przyciągają uwagę milionerów i kolekcjonerów z całego świata. Takie przedsięwzięcia są znacznie bardziej popularne wśród samochodów drogowych, których aukcje są codziennością. Inaczej jest w przypadku bolidów, które bardzo rzadko trafiają w ręce osób trzecich. W ostatnich latach sprzedano m.in. McLarena MP4-25A (sezon 2010) czy Ferrari z lat 2001-2002. Tym razem, w związku z zakończeniem kariery przez Kimiego Raikkonena, na sprzedaż został wystawiony McLaren MP4-17, którym Fin podróżował w swoim debiutanckim sezonie w brytyjskiej stajni.
Precyzyjnie rzecz ujmując, McLaren MP4-17 wziął udział w dwunastu rundach na przestrzeni dwóch sezonów. Kolejne dziecko Adriana Neweya zadebiutowało podczas GP Europy w 2002 roku. Już w swoim pierwszym starcie nową maszyną Raikkonen stanął na podium, co później czynił jeszcze dwukrotnie. Maszyna była na tyle udana, że pojawiła się także w początkowej fazie sezonu 2003, gwarantując Davidowi Coulthardowi zwycięstwo w Australii na otwarcie kampanii. Na aukcji pojazd pojawił się w swoim klasycznym, szaro-czarnym malowaniu, z pominięciem loga papierosów marki West.
Nieznana jest nam niestety tożsamość szczęściarza, który wszedł w posiadanie jakże zasłużonego pojazdu. Szczęściarz czy nie, nic nie przyszło oczywiście za darmo. Nabywca musiał wystawić na stół ponad półtora miliona funtów, co w przeliczeniu na złotówki daje nam wynik grubo ponad ośmiu milionów. Warto także podkreślić, że maszyna została sprzedana “w całości”. To znaczy, że pod pokrywą znajduje się niesamowity silnik V10 Mercedesa. Naturalnie ciężko będzie przetestować to cacko na ulicach miast czy na autostradzie, jednak nikt nie zabroni nowemu właścicielowi posłuchać dźwięków pojazdu w domowym zaciszu. Sugerowalibyśmy wpierw uprzedzić sąsiadów, gdyż w przeciwnym wypadku mandat za zakłócanie spokoju będzie nieunikniony…
Foto. RM Sotheby’s
Comments