Lando Norris liczy na kolejny awans sportowy McLarena. Z pomocą ma przyjść Daniel Ricciardo, siedmiokrotny zwycięzca wyścigów Grand Prix.
Ostatnie kilka lat było bardzo ciężkich dla McLarena, który nagle wypadł z rywalizacji w czubie stawki. Powolny zjazd rozpoczął się już w 2013 roku, jednak gwoździem do trumny była współpraca z Hondą. Wracający do sportu dostawca silników nie podołał zadaniu, przez co od 2015 roku bolidy stajni z Woking oglądaliśmy w drugiej połowie stawki. Po trzech latach zmieniono dostawcę na Renault i na początku sytuacja nie ulegała poprawie. Dopiero gdy z ekipy odszedł Fernando Alonso do głosu doszła świeża krew, która podniosła zespół z marazmu. W 2019 roku McLaren zdobył swoje pierwsze podium od sezonu 2014, natomiast poprzednią kampanię zakończył na pudle klasyfikacji konstruktorów. Mimo to brytyjska ekipa nie przestaje się rozwijać, a od 2021 roku ponownie będzie napędzana silnikami Mercedesa. Do zespołu dołączył z kolei Daniel Ricciardo, co Lando Norris upatruje jako klucz do dalszego rozwoju.
Czuję, że to będzie dobry rok, Daniel wniesie ze sobą świeże spojrzenie na różne rzeczy. Zgaduję, że jego przemyślenia będą podobne do Carlosa, gdyż obaj dołączali do McLarena po przygodzie w Renault. Sporo wiedzy, jaką posiadają kierowcy, pochodzi z rozeznania w pracy z zespołem. Jest to rzecz, której nauczyłem się od Carlosa, gdy on opowiadał o tym, co działo się w Renault. Z kolei Daniel był wcześniej przez długi czas w Red Bullu, więc wie, jakiego bolidu potrzebuje do wygrywania wyścigów. To coś, czego Carlos nie posiadał. Dla mnie zmiana partnera też jest dobrą rzeczą, zapewne będę mógł nauczyć się czegoś nowego. Oprócz tego będę mógł porównać się z jednym z najlepszych kierowców w stawce, kimś, kto wie, jak wygrywać.
Lando Norris
Po kilku chudych latach, o których wspomniałem wcześniej, McLaren wygląda na zespół, który na stałe może zadomowić się na czele drugiej ligi Formuły 1. Na ten moment Mercedes i Red Bull wydają się nieosiągalne, z drugiej strony austriacka stajnia od dwóch sezonów ściga się tak naprawdę jednym bolidem, więc tutaj McLaren może upatrywać swojej szansy. Dodatkowo powrót do współpracy z Mercedesem powinien wyjść ekipie z Woking tylko na dobre, w erze hybrydowej nie było lepszej jednostki napędowej. Skład zespołu również jest mocny – Lando Norris dojrzewa jako kierowca F1, a po drugiej stronie garażu będzie miał jednak konkretnego rywala, Daniela Ricciardo. Australijczyk jest równie solidny, jak Carlos Sainz, ma jednak tę nutkę wspaniałości i nieprzewidywalności, która sprawia, że jest czołowym zawodnikiem w stawce.
Foto. materiały prasowe zespołu