Valtteri Bottas

Były kierowca Scuderii Ferrari oznajmił, że przestaje już on wierzyć w jakiekolwiek szanse na to, że Valtteri Bottas pokona Hamiltona.

Od 2019 roku doświadczamy sztucznego hype’u związanego z Valtterim Bottasem, czyli aktualnym kierowcą Mercedesa. W sezonie 2018 Bottas miał rolę takiego typowego skrzydłowego Lewisa Hamiltona i ludzie zaczęli mieć dość. Mercedes starał się jakoś obrócić sytuacje w żart i w Internecie przed rozpoczęciem sezonu powstał hashtag „Bottas 2.0”. Fani chcieli nowego Bottasa. Walczącego z Hamiltonem jak równy z równym. Początek kampanii 2019 był dobry dla Fina, lecz szybko on został wyjaśniony przez Brytyjczyka. Ludzie nie przestali wierzyć i w 2020 powstał „Bottas 3.0”. W poprzednim roku Valtteri Bottas bardzo zawiódł i dużo fanów, a także byłych kierowców przestało wierzyć w Fina.

Ostatnio Gerhard Berger, były kierowca takich zespołów jak McLaren, Ferrari, czy Benetton wypowiedział się na temat Valtteriego Bottasa i szans na to, że Fin jest kierowcą, który będzie w stanie rzucić wyzwanie takiemu zawodnikowi jak Lewis Hamilton.

Lewis Hamilton

Lewis to jest kierowca kompletnie z innej planety. Nie tylko jest bardzo szybki, lecz zdecydowanie ma większe doświadczenie od Valtteriego… Nie uważam Bottasa za wolnego, lecz on po prostu nie dorasta Lewisowi do pięt. Większość kierowców ma daleko do Lewisa, więc to nie jest nic złego. Według mnie kierowcy, którzy są w stanie zagrozić Hamiltonowi to Charles Leclerc, Max Verstappen i Sebastian Vettel. Oni są fenomenalnymi zawodnikami, lecz zawsze im czegoś brakuje. Lewis to taki kierowca, który ma wszystko. Obecnie to Hamilton jest niepowtarzalnym numerem 1.

Gerhard Berger
Valtteri Bottas

Końcówka poprzedniego sezonu w wykonaniu Fina była bardzo słaba. Valtteri popełniał wiele błędów podczas startów oraz brakowało mu agresji. Oczywiście pech nie omijał Bottasa, ale w większości przypadków to zawodnik Mercedesa dawał ciała. W momentach, w których powinien wykorzystywać błędy Hamiltona, to Bottas udowadniał, że da się pojechać gorzej np. w takich wyścigach jak Monza czy Istambuł. Zobaczymy czy Fin w przyszłym sezonie postawi się Hamiltonowi.

Foto. materiały prasowe zespołu

Comments

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *