Sean Gelael powraca po trzech miesiącach przerwy, spowodowanych złamaniem kręgu D4 w kręgosłupie podczas rundy w Hiszpanii.
Sean Gelael po zdiagnozowaniu urazu powrócił od razu do swojego kraju. Gdzie przez pierwsze tygodnie odpoczywał, spędzając czas z rodziną. Teraz jednak pojedzie w ostatnich dwóch rundach tego sezonu F2 na torze w Bahrajnie.
Po tych kilku tygodniach zawodnik ekipy DAMS wrócił do treningów. Spędził dużo czasu na pływaniu w basenie, a także na jeździe rowerem. Niedawno był w stanie wrócić na siłownię, aby trochę poćwiczyć nad odbudowaniem i wzmocnieniem mięśni wokół pleców i szyi. Spędził również trochę czasu we własnym symulatorze. Jednak te tygodnie nie były naturalne dla Indonezyjczyka. Zwłaszcza, że nie miał on zbyt wiele szczęścia w tym sezonie.
W ciągu tych pierwszych trzech tygodni chcesz ruszyć do przodu i szybciej dojść do siebie. Ale najszybszym sposobem jest dosłownie położyć się. Zwłaszcza, że to plecy, więc każdy ruch ma na nie duży wpływ.
Chodziło o ostrożność. Gdybym wrócił za szybko, to różnie mogłoby to się skończyć. To frustrujące kiedy słyszysz, że nie możesz brać udziału w zawodach. Zwłaszcza, że w tym sezonie nie szło mi zbyt dobrze. Miałem wiele nieukończonych wyścigów.
Sean Gelael
Sean Gelael wypowiedział się także na temat wyścigów Juriego Vipsa, który zastępował kontuzjowanego kierowcę DAMS-a. Wspomniał także o menedżerze Vipsa, a także osobie, która pomogła też i jemu w czasach F3 – Marko Asmerze.
Marko jest jego menadżerem i pomógł mi podczas moich pierwszych lat w F3, więc mieliśmy dobre relacje. Sporo rozmawiałem z Jurim, zwłaszcza podczas kilku pierwszych wyścigów. To dobry facet i byłem szczęśliwy, że był w samochodzie, a także wtedy, gdy zajął miejsce na podium. Oczywiście żałowałem, że to nie ja prowadziłem, nie zamierzam kłamać, ale byłem szczęśliwy z jego szczęścia i zadowolony z zespołu.
Nasza ekipa miała pecha i wiele problemów, których doświadczyliśmy w pierwszych kilku wyścigach. Takie rzeczy się zdarzają, jednak teraz poprawili samochód i osiągnęli pewne oraz solidne wyniki.
Sean Gelael
Foto. materiały prasowe serii